Latanie to niezły sposób na życie. Można go nawet połączyć z pracą górnika – śmieje się Marek Biber, sztygar zmianowy w kopalni Mysłowice-Wesoła. On sam najpierw zdobył licencję pilota szybowca, a niedługo potem zasiadł za sterami samolotu. Teraz zachęca innych, aby poszli w jego ślady.
Jak zacząć swoją przygodę pod chmurami? Na początek najlepiej skorzystać z lotu zapoznawczego. Pilot-instruktor pokaże podstawowe figury, objaśni elementy lotu i zaprezentuje możliwości szybowca. Jeśli się spodoba, nic nie stoi na przeszkodzie, aby rozpocząć kurs. Szybowiec to statek powietrzny nieposiadający własnego napędu. Musi więc zostać wzniesiony na odpowiednią wysokość przez holujący go samolot lub za pomocą specjalnej wyciągarki.
Kurs szybowcowy obejmuje część teoretyczną, czyli szkolenie z zakresu lotnictwa. Jego uczestnik zgłębia zagadnienia z dziedziny aerodynamiki, mechaniki lotu, przepisów lotniczych, nawigacji, meteorologii, budowy i eksploatacji szybowców, no i oczywiście samego pilotowania szybowca. Należy wówczas opanować lot po prostej, wykonywanie zakrętów, naukę startów za samolotem i lądowanie.
Pod okiem instruktora
– Po zaliczeniu 10 lotów za wyciągarką uzyskuje się uprawnienia do samodzielnego latania szybowcem. Następnie, pod okiem instruktora, zalicza się kolejne etapy szkolenia: loty termiczne pod chmurami i przeloty na odległość 50 km. Po zaliczeniu tych elementów można zgłosić się na egzamin w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego w Warszawie. Egzamin praktyczny zdaje się na dowolnym lotnisku – wyjaśnia Marek Biber.
Ekscytujące są zwłaszcza pierwsze loty. Z ust kandydatów na przyszłych pilotów sypią się ochy i achy. Kto chciałby doskonalić swe umiejętności już w charakterze pilota samolotu, musi przygotować się na większy wysiłek. Trzeba być przygotowanym na wiele godzin szkoleń teoretycznych i praktycznych oraz trudne egzaminy. Sto godzin szkolenia teoretycznego w trybie stacjonarnym, minimum 45 godzin lotów w ramach szkolenia praktycznego i wreszcie egzamin teoretyczny przed Lotniczą Komisją Egzaminacyjną. To jest już potężny wysiłek. Zdobycie licencji PPL(A) uprawnia pilota do lotów samolotami lądowymi z jednym silnikiem do masy startowej 5700 kg z możliwością niekomercyjnego przewożenia osób lub towarów.
– Ja zawsze kochałem latać, więc nie miałem z nauką pilotowania samolotu żadnych kłopotów. I nie jest to w zasadzie wielka filozofia. Drążek sterowy służy do podłużnego i poprzecznego sterowania statkiem powietrznym. Odepchnięcie go od siebie powoduje wychylenie w dół steru wysokości i nurkowanie samolotu. Wychylenie steru w górę powoduje wznoszenie. Przyzwyczajenie się do potrójnej rzeczywistości, a więc szerokość, wysokość i odległość od ziemi, jest moim zdaniem kluczowe, aby dobrze opanować stery samolotu – opowiada dalej Marek Biber.
Posiadając licencję, można już latać. Pytanie brzmi: czym?
– Prawda jest taka, że latanie, jak na nasze warunki, jest dość drogą pasją. Uzyskanie licencji szybowcowej wiąże się z kosztami rzędu ok. 7,5 tys. zł. Samolotowej, to już wydatek 30 tys. zł. Gdyby ktoś nosił się z zamiarem zakupienia samej maszyny, ceny sięgają kilku milionów złotych, choć oczywiście można sprawić sobie tańszy samolot, na przykład z drugiej ręki. W przypadku szybowców ceny bywają często jeszcze wyższe. Za średniej klasy szybowiec trzeba zapłacić 200 tys. euro. Wszystko więc zależy od zasobności portfela. Oczywiście utrzymanie samolotu to kolejne wydatki, stąd przynależność do aeroklubu jest dla wielu opcją najwygodniejszą. Wynajęcie szybowca na godzinę to równowartość 75 zł. Samolotu – 500 zł. Te wydatki każdy musi wziąć pod uwagę, podejmując decyzję o rozpoczęciu kursu – wylicza sztygar-pilot z Mysłowic-Wesołej.
Co ciekawe, granica wieku, aby rozpocząć kursy latania, jest niższa od wymaganej przy staraniu się o prawo jazdy. Wystarczy skończyć 16 lat!
Uwaga, lądowanie!
– Przede wszystkim odwaga i opanowanie powinny cechować przyszłego pilota. Umiejętność szybkiego podejmowania decyzji jest kluczowa. Najtrudniejszym elementem nauki jest lądowanie, bo i też ten moment lotu uważa się za najbardziej newralgiczny. Piloci szybowcowi mają świadomość, że będąc w powietrzu, muszą precyzyjnie oszacować odpowiedni moment do lądowania, aby nie zabrakło im pasa na lotnisku. Szybowca bowiem nie da się poderwać z powrotem w powietrze, aby powtórzyć tę próbę. W przypadku samolotu, owszem, jest to możliwe – wskazuje dalej Marek Biber.
Pierwszym lotom towarzyszy oczywiście adrenalina, ale – jak przyznaje pilot z Mysłowic-Wesołej – zdarzały się mu mrożące krew w żyłach chwile już jako posiadacza licencji na pilota samolotu.
– Kiedyś lecieliśmy z kolegą. Samolot przy lądowaniu zbyt mocno uderzył w pas lotniska i doszło do złamania golenia przedniego koła. Pamiętam, że mocno szarpało i aż ciarki przeszły nam po plecach. Ostatecznie samolot musiał zostać na lotnisku, a my wracaliśmy do domu innym środkiem lokomocji – wspomina.
A w razie, gdyby coś nieprzewidzianego zdarzyło się pod chmurką?
Otóż nowoczesne samoloty wyposażone są w spadochrony ratunkowe. W przypadku awarii bezpiecznie sprowadzą samolot wraz z załogą i pasażerami na ziemię.
– Zakładanie na siebie spadochronów na wypadek katapultowania odchodzi do przeszłości. Choć w przypadku starszych modeli samolotów wciąż jest to konieczne – uściśla.
Aktualnie sztygar z Mysłowic-Wesołej lata w barwach Aeroklubu Rybnickiego Okręgu Węglowego. Podniebnej pracy nie brakuje. Głównym zajęciem pilotów jest przebazowywanie samolotów do przeglądów technicznych na trasach z Rybnika do Warszawy, Grudziądza i Miłoszyc. Piloci latają obecnie maszynami typu: Cessna 172, PS-28 Cruiser, PZL 101 Gawron i PZL 104 Wilga.
Przebazowywanie samolotów
Może kogoś zdziwi fakt, że podróż z Rybnika do Warszawy trwa dwie godziny, podczas gdy pociąg Intercity Premium pokonuje tę odległość w niecałe trzy, oczywiście, jeżeli na swojej trasie nie napotka utrudnień.
– Średnia prędkość naszych samolotów wynosi ok. 160-200 km na godzinę. Trzeba jednak omijać strefy aktywne, wcześniej zarezerwowane np. przez wojsko lub służbę cywilną. A poza tym pilotowanie samolotu to czysta przyjemność. Kto ma wątpliwości, niech sam spróbuje – podsumowuje Marek Biber.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.