Petr Pavel wygrał wybory prezydenckie w Czechach. Już po zliczeniu głosów z 94 proc. komisji wyborczych zgromadził na swym koncie ponad 58 proc. głosów, to o 15 proc więcej niż jego przeciwnik w wyborach, były premier Andrej Babiš.
Nowy czeski prezydent, który zastąpił na tym stanowisku Milosa Zemana, to były dowódca czeskiej armii oraz Sojuszu Północnoatlantyckiego (NATO). Urodził się 1. Listopada 1961 r. v Plané koło Mariańskich Łazni.
W latach 1985-1989 był członkiem Komunistycznej Partii Czechosłowacji.
- Urodziłem się w rodzinie, w której przynależność do partii komunistycznej była czymś normalnym. Sam nie miałem wówczas wystarczających informacji i doświadczenia, aby ocenić przestępczość ówczesnego reżimu politycznego – pisze na swojej stronie internetowej.
Nie został jednak ujęty na liście tajnych współpracowników danej służby bezpieczeństwa CSRS.
Petr Pavel jest obecnie żonaty po raz drugi. Z pierwszą żoną Haną ma już dorosłych synów Piotra i Jana. Jego drugą żoną jest podpułkownik Eva Pavlova, którą poznał w trakcie służby wojskowej.
- Bezpieczeństwo naszego kraju musi być na pierwszym miejscu. Czechy nie są ani małe, ani słabe, ani nawet nieistotne. Chcę, aby się z nami liczono, abyśmy byli konstruktywnym i godnym zaufania graczem w rozwiązywaniu regionalnych i globalnych problemów – powiedział Petr Pavel
- Mamy potencjał, aby szybko zbliżyć się do jakości życia w krajach zachodnich czy skandynawskich. Jesteśmy w kryzysie energetycznym, trapi nas niepewność, rosnące ceny i poczucie, że nikt nam nie pomoże. Ale trudne czasy są okazją do rozwiązania problemów, które były ignorowane przez lata – dodał.
Nowy czeski prezydent jest zwolennikiem powolnego odchodzenia od węgla.
- To, że era paliw kopalnych dobiega końca, jest faktem niezaprzeczalnym. Kluczowe pytanie brzmi, jak to zrobić, aby odejście od paliw kopalnych nie przyniosło więcej szkody niż pożytku. Opowiada się też za pogłębieniem jednolitego rynku energii elektrycznej w UE i uważa, że zwiększy to bezpieczeństwo energetyczne i samowystarczalność, a także przyniesie ludziom tańszy prąd.
Petr Pavel jest także zwolennikiem odnawialnych źródeł energii. Jak sam przyznał w jednym z wywiadów na domku odziedziczonym po rodzicach ma panele fotowoltaniczne. Twierdzi, że to dobre rozwiązanie na dzisiejsze czasy, kiedy to za energię elektryczną przychodzi coraz więcej płacić nie tylko w Czechach.
- Zielony Ład to rzeczywistość, od której nie możemy uciec. Choć trwa wojna na Ukrainie, dramatyczna sytuacja dotycząca jakości środowiska nie zniknęła. Powinniśmy ponownie rozważyć sposób osiągnięcia wyznaczonych celów. Jeśli chodzi o sytuację bezpieczeństwa energetycznego, w tej chwili musimy skupić się głównie na wycofaniu się z rosyjskich paliw kopalnych i wykorzystać do tego wszystkie dostępne sposoby, a gdy sytuacja się ustabilizuje, nadal rozmawiać o bardziej ekologicznych rozwiązaniach – podkreślał w kampanii prezydenckiej.
Pavel twierdzi, że chętnie usiadłby za kierownicą elektrycznego samochodu, ale dłuższej trasy niż po mieście sobie na razie nie wyobraża.
Zapowiedział również, że swą drugą wizytę zagraniczną złoży w Polsce. Tradycją jest, że prezydenci Czech po wyborze zawsze pierwszą wizytę składają w sąsiedniej Słowacji.
Petr Pavel zostanie zaprzysiężony na prezydenta 9 marca br. Przysięgę odbierze od niego przewodniczący senatu CR.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.