- W lipcu Sejm będzie głosował nad zmianami w przepisach kodeksu karnego i kodeksu wykroczeń za umyślne przestępstwa przeciwko środowisku; zero tolerancji dla tych, którzy niszczą środowisko - powiedział wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba w Studiu PAP w piątek.
- Wprowadzamy dość surową politykę karną - zero tolerancji dla tych, którzy niszczą środowisko - powiedział. Zaznaczył, że potrzeba wyższych kar, które ukrócą ten proceder. W lipcu będą głosowane w Sejmie zmiany w przepisach kodeksu karnego, kodeksu wykroczeń - dodał. - To największa nowelizacja od lat 90. - podkreślił.
Celem zmian ma być podniesienie dolnej i górnej granicy odpowiedzialności karnej za przestępstwa przeciwko środowisku - m.in. kara pozbawienia wolności do 12 lat za nielegalny import niebezpiecznych odpadów.
- Wśród zmian jest również zapłata nawiązki na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej do 10 mln zł przez podmioty importujące nielegalnie niebezpieczne odpady. Dla porównania, przez ostatnie 10 lat przestępcy wpłacili w sumie 1 mln zł - dodał.
- W przypadku zaśmiecania pól, łąk czy lasów ma obowiązywać obligatoryjność ich uprzątnięcia, a mandaty - zostać zwiększone do 5 tys. zł. Propozycje ministerstwa obejmują również nowe uprawnienia dla Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska - dodał.
Ozdoba zaznaczył, że mamy dziś do czynienia z pięciokrotnym spadkiem podpaleń wysypisk śmieci. Dodał, że w roku 2018 o ponad 100 pożarów, w tym roku z kolei było ich aptem kilka. - Oczywiście każdy pożar zawsze jest spektakularny - zaznaczył.
Wiceminister klimatu powiedział, że ostatni taki pożar miał miejsce w województwie pomorskim i dotyczył osób, wobec których już toczyły się postępowania. - Dotyczył osób, którym Inspekcja Ochrony Środowiska już zamknęła taki zakład, ktoś po prostu chciał zmniejszyć sobie koszty - dodał.
Ozdoba wyjaśnił, że zaostrzenie przepisów ma wywołać tzw. efekt mrożący czyli widmo nieuniknionej kary, co ma doprowadzić do zmniejszenia liczby przestępczych procederów. Zaznaczył, że niekiedy, w przypadku iewłaściwie magazynowanych odpadów, mamy do czynienia z samozapłonami, jednak w większości były to podpalenia.
Zdaniem wiceszefa MKiŚ za tego typu pożary w większości odpowiadają zorganizowane grupy przestępcze. - Mieliśmy kilku gentelmanów, który potrafili ten proceder prowadzić w takiej skali (...), że kilka procent podpaleń w kraju to były wyłącznie dwa miejsca - powiedział. Dodał, że chodziło m.in. o województwo podlaskie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.