Trzeba zacząć od tego, że trwająca już od blisko trzydziestu lat światowa walka z węglem ma charakter globalny. Jej sukcesy mierzone są w tej samej skali. I wydawało się, że nic i nikt nie jest wstanie zatrzymać już tego procesu. Jej inicjatorzy zbyt łatwo uwierzyli w moc swoich możliwości finansowych i politycznych. Sprawdza się w tej materii klasyczna zasada prowadzenia wszelkiego rodzaju wojen polegająca na tym, że łatwo jest je rozpocząć, ale znacznie trudniej zakończyć.
Sukces dekarbonizacji
Co najistotniejsze jest w tych zmaganiach z węglem, to że od strony organizacyjnej odniesiono pełny sukces. Spadało jego wydobycie, zamykano kopalnie, a kolejne państwa wyznaczały sobie terminy dekarbonizacji swojej energetyki.
Wszystko było już na dobrej drodze do zrealizowania, gdyby nie to, że obrońcy klimatu na naszym globie, nie uzurpowali sobie do tego prawa. Teraz okazało się, że to właśnie ten klimat, o który tak się troszczono dekarbonizując wszystko co popadanie, teraz stawia warunek, albo skorzystacie z węgla, albo zginiecie!
Brak na rynku węgla, z jednej strony winduje jego ceny do rekordowych poziomów, a z drugiej zmusza ich dotychczasowych prześladowców do zaakceptowania coraz wyższego jego wydobycia i to również w skali globalnej.
Nieprzychylne węglowi globalne media z trwogą pytają, jak długo potrwa ten renesans węgla? Tak, to nie może potrwać długo. Co znaczy długo? Czy 100, czy 1000 lat? Odwrotne pytanie jest takie, jak długo potrwa dominacja odnawialnych źródeł energii? Odpowiedź jest podobna. Być może potrwa to jeszcze 10 lat, a może nawet znacznie krócej. Uzasadnień dla tego rodzaju odpowiedzi nie trzeba daleko szukać.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.