- Przygotowujemy się do wyjazdu do Luksemburga do siedziby TSUE, a w przypadku pogorszenia się sytuacji zablokujemy autostradę A4 - powiedział w środę, 22 września, przewodniczący organizacji związkowej NSZZ Solidarność Kopalni Węgla Brunatnego Turów Wojciech Ilnicki.
Związkowiec w środę powiedział, że jedną z form protestu po postanowieniu TSUE nakładającym na Polskę karę 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów, będzie wyjazd do Luksemburga do siedziby TSUE. To wymaga jednak dużej logistyki i gdy będziemy gotowi, to ogłosimy, kiedy wyjeżdżamy - powiedział związkowiec.
Ilnicki dodał, że w przypadku pogorszenia się sytuacji lub jakiegokolwiek zagrożenia związkowcy z Turowa zablokują autostradę A4. - Zablokujemy dojazd części zamiennych i innych towarów do Niemiec. Zrobimy to w dniu, kiedy do UE z Polski jedzie najwięcej towaru. Może w końcu Unia poprosi, by kopalnia mogła dalej funkcjonować, aby Polacy mogli taniej płacić za energię, a nie coraz drożej - mówił Ilnicki.
Związkowiec, pytany przez PAP o nastroje wśród załogi kopalni i okolicznych mieszkańców, powiedział, że są one fatalne. - Mamy sygnały z miasta; widzieliśmy wywieszki na niektórych sklepach czy barach, że Czechów nie obsługujemy; boję się tylko, by nie doszło do eskalacji - powiedział.
Według Ilnickiego za konflikt wokół kopalni Turów odpowiedzialny jest premier Republiki Czeskiej Andriej Babisz. Doprowadzał on do eskalacji konfliktu z Polską (...), to jest oligarcha, który za wszelką cenę chce wygrać wybory, nie liczy się z niczym. On chce, by mieszkańcy Bogatyni nie mieli ciepłej wody, by Polacy płacili drogo za prąd - mówił Ilnicki.
Trybunał Sprawiedliwości UE postanowił w poniedziałek, że Polska ma płacić Komisji Europejskiej 500 tys. euro dziennie za niewdrożenie środków tymczasowych z maja i niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów.
Postanowienie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej to wynik skargi, jaką Czechy wniosły do Trybunału przeciwko Polsce w lutym. Czechy uważają, że kopalnia Turów ma negatywny wpływ na regiony przygraniczne, gdzie zmniejszył się poziom wód gruntowych. W maju TSUE nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni Turów, należącej do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia skargi Czech.
We wtorek premier Mateusz Morawiecki powiedział, że polski rząd nie wyłączy kompleksu Turów, a decyzja o nałożeniu kary jest pozbawiona adekwatności i proporcjonalności. Jak dodał, zobaczymy, czy Polska będzie musiała płacić kary.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
A moim skromnym zdaniem to wina polskiego rządu , który kłamał , kłamie i kłamać będzie bo nie przyznają sie do winy , że sprawe po prostu sp.........