- Rekomendacje ekspertów, w tym zalecenia Głównego Instytutu Górnictwa czy opinie epidemiologów z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie bardzo nam pomogły. M.in. dzięki nim mogliśmy działać bez zbędnej zwłoki, przyjąć odpowiednie priorytety i wdrożyć właściwe rozwiązania. Dla nas wszystkich sytuacja jest bezprecedensowa, dlatego szybkie i profesjonalne wsparcie merytoryczne ze strony specjalistów jest nie do przecenienia - wyjaśnił Sławomir Krenczyk, dyrektor ds. relacji z otoczeniem w spółce LW Bogdanka.
Bogdanka skutecznie broni się przed zagrożeniem, jakim jest epidemia koronawirusa. Dotychczas wśród załogi nie odnotowano ani jednego zarażenia. Jak udało się tego dokonać?
- Od początku zagrożenia epidemiologicznego wprowadzaliśmy sukcesywnie kolejne działania mające na celu zapewnienie bezpieczeństwa naszych pracowników, ujmując w nich wszystkie aspekty działalności Bogdanki i specyfikę naszej kopalni. Głównym kierunkiem wprowadzanych zabezpieczeń było ograniczanie kontaktów bezpośrednich do niezbędnego minimum, ograniczenie skupisk ludzi, regularna dezynfekcja powierzchni, urządzeń i sprzętów, a także zapewnienie pracownikom środków ochrony osobistej, w tym środków dezynfekujących oraz masek – tych ostatnich zarówno do używania podczas pracy jak i dodatkowych do używania w drodze do i z pracy. Stawiamy na aktywne działania komunikacyjne i edukujące załogę, bo kluczowa jest tu odpowiedzialność każdego pracownika - tłumaczy Sławomir Krenczyk.
W zakładach spółki mierzy się temperaturę ciała każdej osoby, która pojawia się na terenie kopalni, ale także już wcześniej, w autobusach zbiorowego transportu pracowniczego.
- Używamy m.in. kamer termowizyjnych. Zmodyfikowaliśmy sposób przemieszczania się ludzi na terenie zakładu, wprowadzona została obowiązkowa jednokierunkowa organizacja ruchu załogi w budynkach cechowni i kompleksów łaziennych we wszystkich polach wydobywczych. Od początku sytuacji epidemiologicznej wprowadziliśmy obowiązek używania masek chirurgicznych na czas zjazdu i wyjazdu oraz dotarcia do stanowiska pracy. Zapewniliśmy dostępność środków dezynfekujących i dodatkowe stanowiska mycia rąk pod ziemią. Wprowadziliśmy szereg szczegółowych zakazów i ograniczeń, minimalizujących ryzyka. Nad sprawnym przestrzeganiem wszystkich procedur, a także nad dostosowaniem ich do bieżącej sytuacji czuwa specjalny sztab oraz współpracujące z nim zespoły robocze. Bardzo ważną rolę przy wypracowywaniu rozwiązań i konsultowaniu podejmowanych działań pełnią działające w firmie związki zawodowe oraz społeczny inspektor pracy. Cenne są także oddolne inicjatywy pracowników, którzy na bieżąco zgłaszają własne propozycje - tłumaczy Krenczyk.
Niedawno pojawiły się głosy krytykujące m.in. Główny Instytut Górnictwa, który w swoim opracowaniu informował, że warunki dołowe nie sprzyjają transmisji koronawirusa. GIG wskazał oprócz tego wyraźnie, iż konieczne jest przestrzeganie zasad higieny w miejscach takich skupisk jak choćby nadszybia i podszybia, szole, podziemne dworce osobowe czy kolejki podziemne. Tego faktu media jednak już tak chętnie nie przytaczają. Jak zalecenia GIG wpłynęły na procedury zastosowane w Bogdance? Czy przyczyniły się do zaniechania jakichś działań prewencyjnych?
- Rekomendacje ekspertów, w tym zalecenia Głównego Instytutu Górnictwa czy opinie epidemiologów z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie bardzo nam pomogły. M.in. dzięki nim mogliśmy działać bez zbędnej zwłoki, przyjąć odpowiednie priorytety i wdrożyć właściwe rozwiązania. Dla nas wszystkich sytuacja jest bezprecedensowa, dlatego szybkie i profesjonalne wsparcie merytoryczne ze strony specjalistów jest nie do przecenienia - tłumaczy Krenczyk i podkreśla, że kopalnia węgla kamiennego jest bardzo trudną przestrzenią do skutecznego zabezpieczenia epidemiologicznego.
- W naszym przypadku na pewno czynnikami dodatkowo sprzyjającymi skuteczności działań jest nasze położenie geograficzne. W przeciwieństwie do kolegów ze Śląska, funkcjonujemy w pewnym oddaleniu od dużych ośrodków miejskich, na terenie o stosunkowo niewielkiej gęstości zaludnienia - zauważa.
Spółka oprócz walki z zagrożeniem w soich zakładach wspiera też m.in. regionalną służbę zdrowia.
- Bezpośrednio na walkę z koronawirusem przekazaliśmy dotychczas w sumie 740 tys. złotych. Środki trafiły do lubelskiej stacji sanitarno-epidemiologicznej oraz do szpitali w regionie. Wspierając potrzeby instytucji zwalczających koronawirusa w naszym regionie współpracujemy z wojewodą, samorządem regionu a także Ministerstwem Aktywów Państwowych i Ministerstwem Zdrowia - dodaje Sławomik Krenczyk.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Co tp za propaganda? Ten GIG to nikomu nie jest potrzebny. Komunistyczny twór niby naukowców. Gdyby nie jakies GIGI WUG-I i inne twory to górnictwie bylo by inne lepsze bardziej efektywne. A tak siedzą starsi panowie kasę biora na NIC. Przyjeżdżają na niby kontrole i szukaja powodu by mandat komuś dać. Bo zasada nadzoru górniczego to TROPIĆ I PRZEŚLADOWAĆ
Czyli GIG, po niedawnej wpadce, częściowo się zrehabilitował?