W ruchu Bielszowice kopalni Ruda ruszyła wysokowydajna ściana 314 w pokładzie 507. Ma ponad 500 m wybiegu i 3,7 m wysokości. Jej rozruch przebiegł bez większych zakłóceń. Ściana płynnie przeszła w fazę zasadniczej eksploatacji, a postęp w kwietniu ukształtował się na poziomie ok. 100 m i średnim dobowym wydobyciu wynoszącym 4 tys. t.
– Jesteśmy zadowoleni z obecnego postępu robót i chcemy utrzymać w kolejnych miesiącach podobny poziom – deklaruje Robert Brytan, kierownik oddziału G1-B.
Olbrzymia maszyna
Nie byłoby to możliwe bez zastosowania wysokiej klasy sekcji obudowy zmechanizowanej typu ZRP 19/41 o zakresie pracy 2,2 m-4,0 m. Duże wrażenie robi praca kombajnu KSW 880 Eu wyposażonego w organ o średnicy 2 m i zabiorze 0,8 m, produkcji rodzimego Famuru. To olbrzymia maszyna. Dzięki niej węgiel koksujący typu 35.1 sypie się na taśmę przenośnika sporymi bryłami.
– To najlepszy węgiel koksujący, jaki mamy – zwraca uwagę Adam Walter, naczelny inżynier kopalni.
Ściana 314 jest drugą w ciągu minionych 10 lat ścianą o tak dużej miąższości, wybieraną jednowarstwowo. Mimo wszystko bielszowiccy górnicy nie mają obaw przed wybieraniem wysokich ścian.
– W tej dziedzinie załoga posiada doświadczenie z eksploatacji innych grubych pokładów, gdyż nasza kopalnia sięga po węgiel z pokładów 504, 405 i 510, których miąższość przekracza 7 m i wymaga eksploatacji na warstwy – wyjaśnia Roman Jenda, kierownik Działu Górniczego.
Zanim jednak ściana ruszyła, trzeba było przeprowadzić żmudny i skomplikowany proces jej uzbrojenia. Górnicy poradzili sobie ze sporym wyzwaniem logistycznym, bo też największy problem stanowił transport. W grę wchodziły bardzo duże gabaryty sekcji. Opuszczano je w trzech częściach klatką wielkogabarytową szybu VI zlokalizowanego na terenie mikołowskiej dzielnicy Wygoda. Z poziomu 840 m biegła dalej cała nitka transportu kopalnianej kolei podziemnej i podwieszanej. W sumie obudowa i pozostałe elementy wyposażenia ściany musiały zostać przetransportowane na dystansie 12 km.
– Wysiłek górników z Oddziałów GP1 i GTD1 był ogromny – opowiada naczelny inżynier Adam Walter. – W sumie przewieziono w elementach 100 sekcji, a łączna masa przetransportowanego wyposażenia ściany przekroczyła 3 tys. t. Sam proces zbrojenia przebiegał zgodnie z planem i trwał niespełna dwa miesiące. Ostatecznie rozruch ściany nastąpił w ostatnich dniach marca br.
Fedrowanie na cztery zmiany
Od tej pory prace przy wydobyciu przebiegają w systemie czterozmianowym. Prowadzą je górnicy z oddziału G1-B, pracujący pod kierownictwem przodowych Pawła Krysika, Rafała Gastoła, Rafała Pietraszewskiego i Adama Korkusa. Jest jeszcze jeden problem, z którym będą musieli uporać się górnicy na wybiegu ściany. Otóż jej fedrowanie przebiega w sąsiedztwie filara ochronnego autostrady A4, co wymusza konieczność zmiany kierunku eksploatacji ściany. A zatem w trakcie biegu ściana będzie musiała po prostu zakręcić, czyli zmienić kierunek eksploatacji.
– Cały kompleks skręci pod kątem 40 stopni, co w przypadku utrzymania ciągłości odstawy urobku będzie sporym wyzwaniem. Nie spodziewamy się większych problemów, ponieważ już w przeszłości prowadziliśmy w tym rejonie eksploatację ze zmianą kierunku na wybiegu ściany. Czujności jednak nigdy za wiele – przyznaje kierownik robót górniczych Maciej Tomczyk.
Ściana 314 wymaga ponadto specjalistycznego nadzoru służb Działu Wentylacji, ponieważ została zaliczona do czwartej kategorii zagrożenia metanowego. Metanowość bezwzględna przekracza tam 20 m sześc. na minutę. Z tego względu konieczne było wdrożenie całego szeregu rozwiązań ograniczających tempo fedrowania. Jedna z czterech zmian poświęca cały swój czas na przebudowy i konserwację pomocniczych urządzeń wentylacyjnych, a także likwidację chodników przyścianowych za postępem ściany. Mimo licznych utrudnień załoga wywiązuje się z zaplanowanego zadania dobowego.
Warto również wspomnieć o pracach przygotowawczych w pokładzie 405/2 w warstwie dolnej i 504 w warstwie górnej, gdzie planuje się uruchomienie kolejnych ścian 830a oraz 001z. Roboty przygotowawcze dla uruchomienia ściany 001z prowadzone są dwoma kombajnami na tzw. zbicie. Inwestycje mają zostać ukończone w sierpniu br.
– Nie kryję, że w ostatnim czasie wystąpiły na ruchu Bielszowice trudności eksploatacyjne spowodowane trudnymi warunkami geologiczno-górniczymi, jednak ambitna załoga stara się skutecznie z nimi walczyć – podsumowuje Adam Walter.
Istotny jest z pewnością fakt, że do końca kwietnia br. załogi nie dotknęła pandemia koronawirusa, a wabsencję udało się utrzymać na poziomie ok. 25 proc.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
KSW 880 EU to konstrukcja zabrzańskich zakładów a Famurowski złom typu KGS to ich produkt, KSW jest tak dobry że się nie psuł i przed to zabrzańskie zakłady przeją Famur
Kierownictwo tej kopalni zniszczy nawet dciane4 pokazową
500m wybiegu 100m postępu na miesiąc kiedy się skończy?