W kolejnych etapach akcji, już po wydobyciu zwłok górników na powierzchnię, planowane są działania służące zabezpieczeniu rejonu katastrofy, a także decyzje dotyczące m.in. sposobu jego późniejszej wentylacji.
- W mojej ocenie przygotowany przez stronę czeską plan jest dobrze przygotowany - podsumował prezes Buchwald.
Ze względu na trudne warunki - podziemny pożar, wysoką temperaturę i niebezpieczne stężenie gazów - pod koniec grudnia 2018 r. rejon katastrofy został odizolowany tamami od pozostałych wyrobisk. Jak wówczas podkreślano, będzie tam można wejść dopiero po całkowitym wygaśnięciu pożaru i ustabilizowaniu sytuacji, na zasadach akcji ratowniczej. Specjaliści szacowali wcześniej, że na możliwość wejścia w otamowany rejon trzeba będzie czekać co najmniej kilka tygodni, a maksymalnie - pół roku.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.