Wiele zbiorowisk, a może wszystkie, które mamy chronić w ramach Natury 2000, stworzył człowiek - ocenił wiceminister środowiska Andrzej Szweda-Lewandowski. Jego zdaniem, dlatego to człowiek powinien chronić bioróżnorodność w Europie.
- Wiele zbiorowisk naturowych - jak nie wszystkie zbiorowiska naturowe - które mamy chronić w ramach obszarów Natura 2000, to zbiorowiska półantropogeniczne bądź ewidentnie antropogeniczne. To pokazuje, jaki mechanizm stworzyła UE, aby właśnie chronić ręką człowieka bioróżnorodność w całej Europie - przekonywał w środę (18 października) wiceminister środowiska, Główny Konserwator Przyrody Andrzej Szweda-Lewandowski, który uczestniczył w posiedzeniu senackiej komisji środowiska.
Wskazał tu m.in. na Puszczę Białowieską, która była - jak podkreślił - użytkowana od przez ludzi od wieków. Argumentował, że gdyby nie zręby, zupełne nie byłoby takich gatunków, jak skowronek borowy lub lelek kozodój, które żerują na takich terenach. Dodał, że na obszarach, na których występowały rzadkie motyle wypasane było bydło. Podobnie jest z Dąbrową Świetlistą, gdzie również wypasano zwierzęta gospodarskie.
Szweda-Lewandowski przyznał, że w związku ze sporem o Puszczę Białowieską ścierają się ze sobą dwa poglądy, czyli tych, którzy uważają, by przyrodę zostawić samej sobie, oraz ci, którzy twierdzą, że człowiek powinien jej pomóc. "Jedni wskazują, że największym wrogiem środowiska naturalnego czy półnaturalnego jest człowiek, że lepiej nic nie robić. Puszcza Białowieska jest najlepszym dowodem, że tak nie jest. Twierdzimy, że poprzez zrównoważone użytkowanie, te siedliska dotrwały do naszych czasów" - podkreślił.
Zwrócił uwagę, że lasy podobne do tych w puszczy były jeszcze w Europie dwa-trzy wieki temu; teraz - jak mówił - występują właściwie tylko u nas.
Szweda-Lewandowski dodał, że Polska będzie rozliczana, z tego jak chroni obszary w ramach Natury 2000. "Filozofia ich funkcjonowania jest taka, że można je użytkować, byle nie pogorszyć stanu siedlisk" - wyjaśnił.
Poinformował, że wyniki przeprowadzonej w 2016 r. i 2017 r. inwentaryzacji w puszczy pokazują, że "ubyło nam siedlisk grądowych" ok. 1300 ha. Zaznaczył, że w tych miejscach pojawiają się rośliny ekspansywne, charakterystyczne dla otwartych przestrzeni. Zamieranie świerków spowodowało też zachwianie gospodarki wodnej, ponieważ część terenów została zalana.
Jego zdaniem rozmiar gradacji kornika drukarza w puszczy jest tak duży m.in. ze względu na monokulturę świerkową. Dodał, że na terenach, gdzie kornika już nie ma, świerki powinny być otaczane drzewami liściastymi, które będą naturalnym buforem przed kornikiem
Puszcza Białowieska po polskiej stronie zajmuje ok. 60 tys. ha, z czego 10 tys. to Białowieski Park Narodowy. Resztą terenów, czyli ok. 50 tys. ha zarządzają trzy nadleśnictwa Browsk, Hajnówka i Białowieża. Szweda-Lewandowski zwrócił też uwagę, że na terenie puszczańskich nadleśnictw, 12 tys. ha to rezerwaty, gdzie nie jest prowadzona gospodarka leśna, czyli cięcia i nasadzenia drzew.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.