Komisja śledcza może alarmować, może wspierać działania; czasami te komisje śledcze pomagają, ale czasami - przeszkadzają; być może starczy, by sprawą zajęła się prokuratura - powiedział o ewentualnej komisji śledczej ws. kontraktu jamalskiego redaktor naczelny portalu BizesAlert Wojciech Jakóbik.
- Nadal nie wiemy, co znajduje się w kontrakcie jamalskim - powiedział PAP redaktor naczelny portalu BizesAlert Wojciech Jakóbik. Przypomniał, że raport Najwyższej Izby Kontroli dotyczący polsko-rosyjskiego kontraktu na gaz w głównych elementach pozostaje utajniony. Jak tłumaczył, to minister energii może zadecydować o odtajnieniu jego zawartości.
- Gdyby minister chciał, może taki raport jutro ujawnić i być może zbliży nas to do prawdy na temat kontraktu jamalskiego - stwierdził.
Jego zdaniem kontrakt został podpisany na podstawie "wątpliwych przesłanek".
- Niekoniecznie potrzebowaliśmy aż tak dużo gazu rosyjskiego, na aż tak długo. Komisja Europejska musiała stopować Polskę, aby nie podpisywała jeszcze gorszego kontraktu niż mamy - uzasadnił.
Ekspert ds. energetycznych dodał, że pojawiają się przecieki, które wskazują, że "oprócz odpowiedzialności politycznej może być także odpowiedzialność karna. Ale nie nam to oceniać. To musi ocenić prawdopodobnie prokuratura".
Rozmówca PAP odniósł się do koncepcji, by kontraktem zajęła się sejmowa komisja śledcza. W udzielonym kilka dni temu wywiadzie dla telewizji internetowej wpolsce.pl prezes PGNiG Piotr Woźniak mówił o kontrakcie jamalskim: "zasady i cele negocjacyjne powinny być jawne. Nic nie rzuca wystarczająco ostrego światła na takie sprawy jak komisja śledcza".
Jakóbik stwierdził zaś: "komisja śledcza oczywiście może alarmować, może wspierać działania prokuratury. Czasami te komisje śledcze pomagają, ale czasami też przeszkadzają. Być może wystarczy, żeby sprawą zajęła się prokuratura, czy też Centralne Biuro Antykorupcyjne, jeżeli są podstawy ku temu, by komuś postawić jakiekolwiek zarzuty".
- Obiektywnie patrząc w oparciu o te dane, które do te pory uzyskaliśmy, można stwierdzić, że ten kontrakt nie jest dobry dla Polski i z nieznanych przyczyn został wynegocjowany w taki, a nie inny sposób - ocenił redaktor naczelny portalu BizesAlert.
Ekspert przypomniał, że na mocy kontraktu Polska jest zobowiązana do zakupu gazu w bardzo dużych ilościach.
- Tam jest klauzula "take or pay", która zmusza nas do opłacenia około 80 proc. tego wolumenu, niezależnie od tego czy my go potrzebujemy, czy nie i to jest taka kula u nogi dla Polski - wyjaśnił.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.