Nadzieja nigdy nie umiera, czego dowodzi legendarna już, udana akcja ratunkowa po tąpnięciu w kopalni miedzi i złota w Chile, gdzie w 2010 r. po ponad dwóch miesiącach na powierzchnię wydobyto 33 żywych górników, którzy odcięci 625 m pod ziemią.
W katastrofie górniczej w kopalni San José w miejscowości Copiapó na pustyni Atakama po silnym wstrząsie górotworu 5 sierpnia 2010 r. w zawalonych wyrobiskach zginęło 26 górników. Jednak 33 innych znalazło schronienie pod ziemią w komorze górniczej o powierzchni 50 m kw. z dostępem powietrza. Odcięci i pozbawieni kontaktu ze światem przez pierwszych kilkanaście dni czekali na ratunek, racjonując co 48 godzin skromne porcje żywności.
22 sierpnia ratownikom udało się wydrążyć z powierzchni ziemi pierwszy otwór o średnicy 15 cm, kórym natychmiast podano w dół lekarstwa, wodę i jedzenie. Tzw. gołębie, czyli małe kapsuły zawierały też listy od bliskich i sprzęt do monitorowania stanu zdrowia oraz ankiety medyczne, które poszkodowani wypełnili i odesłali na powierzchnię. Z czasem do uwięzionych poprowadzono światłowód, dzięki któremu mogli on-line rozmawiać z najbliższymi i sztabem akcji.
Aż do 12 października trwało żmudne wiercenie szybiku ratunkowego o średnicy 66 cm, w którym miała - według planu akcji - poruszać się niczym winda kapsuła ratunkowa Feniks 2, wysoka na 3,9 m, ważąca 420 kg i zdolna pomieścić jedną osobę.
Przez 70 dni dostarczano górnikom zupy, mięso i ryż, elementy toalety chemicznej. Opuszczono też na dół specjalny wodociąg.
Podtrzymując tzw. "linię życia" lekarze i psychologowie dbali nie tylko o stan fizyczny, ale zwłaszcza o psychikę uwięzionych ludzi. Linia elektryczna o mocy 500 W i lampy wyznaczały regularny rytm dnia i nocy, aby zmienjszyk szok. Zobowiązano też poszkodowanych do ćwiczeń fizycznych, by pozostawali w formie i zdołali zmieścić się do kapsuły ratunkowej. Górnicy dla rozrywki urządzili pod ziemią minikasyno, gdzie grali w karty, domino i planszówki. Wiedząc, że wielu pracowników to zagorzali kibice piłkarscy, opuszczo pod ziemię miniaturowy wyświetlacz i nadano transmisję meczu Chile-Ukraina. Dostarczono też górnikom odtwarzacze muzyki i zdabano o sprawy duchowe - dostali Biblie i różańce, które pobłogosławił papież. Pomyślano nawet o palaczach, których zaopatrzono w gumy i plastry z nikotyną.
Pierwszy uratowany wyjechał Feniksem 2 po północy 13 października, a ostatni - sztygar - po prawie dobie, o godz. 21:53 tego dnia. Górnicy zakładali do transportu kombinezowy mierzące ciśnienie, tętno i parametry życiowe oraz opaski na oczy, by po wyjeździe nie uszkodzić wzroku.
Akcja ratunkowa w Chile przeszła do legendy. Uratowani górnicy pobili rekord wszech czasów przebywania w uwięzieniu pod ziemią.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.