Na skutek procedury przyjęć, którą rozpoczęto w 2007 r., nasza załoga "odświeżyła się" w 60 proc. W momencie przyjęcia do pracy ci ludzie byli zatrudniani na zasadach obowiązujących w dawnych spółkach węglowych - wyjaśnia Trybunie Górniczej JERZY JANCZEWSKI, wiceprezes Polskiej Grupy Górniczej ds. pracowniczych.
Dlaczego zarząd i strona społeczna Polskiej Grupy Górniczej siadają do rozmów o nowym układzie zbiorowym pracy?
Po powstaniu Kompanii Węglowej porozumienie z grudnia 2004 r. i późniejsze aneksy do tego porozumienia uregulowały wszelkie obszary dotyczące pracowników. Rozwiązania obowiązujące w poszczególnych spółkach zostały ujednolicone, sprowadzone do wspólnego mianownika. Do ustalenia pozostał najbardziej newralgiczny obszar, czyli system wynagradzania, który w przypadku poszczególnych kopalń opiera się nadal na rozwiązaniach funkcjonujących w dawnych spółkach węglowych, do których te kopalnie należały. Z tego powodu te systemy płacowe funkcjonują jakby odrębnie. Powstanie PGG i decyzja o powołaniu kopalń zespolonych pokazały, że ujednolicenie rozwiązań jest koniecznością.
Chodzi o dysproporcje w wysokości wynagrodzenia?
Te dysproporcje w wysokości średniego wynagrodzenia są niemal zniwelowane, natomiast występują różnice w wynagradzaniu poszczególnych grup pracowników. Po powstaniu kopalń zespolonych coraz częściej mamy do czynienia z przemieszczaniem pracowników pomiędzy ruchami kopalni. Dochodzi do sytuacji, że pracujący obok siebie ludzie, wykonujący tę samą pracę, są inaczej wynagradzani. Między innymi z tego powodu wraz ze stroną społeczną zdecydowaliśmy, że system wynagradzania trzeba ujednolicić, sprawić, aby był czytelny i położyć nacisk na jego motywacyjną rolę.
System płac w górnictwie jest bardzo skomplikowany, na uposażenie górnika składa się niemal 30 różnych składników. Macie pokusę, aby to uprościć?
Zaproponowaliśmy partnerom społecznym poszukanie takich rozwiązań. Jednym z nich ma być zbudowanie porządnego taryfikatora, ze stawkami zaszeregowania, w którym pewne składniki uposażeń zostałyby przesunięte bezpośrednio w system wynagradzania. Pozwoliłoby to na osiągnięcie wyższego poziomu wynagrodzeń za bieżącą pracę, zamiast wypłacania jakichś świadczeń periodycznie, bez związku z tym, co pracownik robi, jakie ma kwalifikacje i wydajność. W kwestii powodzenia rozmów jestem umiarkowanym optymistą, bo koledzy ze związków zawodowych rozumieją ten problem i myślę, że uda się nam osiągnąć kompromis korzystny dla załogi.
A sami górnicy chcą zmian w systemie wynagrodzeń?
Na skutek procedury przyjęć, którą rozpoczęto w 2007 r., nasza załoga "odświeżyła się" w 60 proc. W momencie przyjęcia do pracy ci ludzie byli zatrudniani na zasadach obowiązujących w dawnych spółkach węglowych. Ze względu na funkcjonujący system mają ograniczoną możliwość osiągnięcia pewnego poziomu wynagrodzenia. To powoduje pewne oczekiwania.
Trzeba jasno powiedzieć, że wiele rozwiązań wprowadzonych w Karcie Górnika 35 lat temu jest archaicznych i co więcej, negatywnie wpływają na wizerunek branży.
To prawda. W naszym środowisku doskonale wiemy, że te wszystkie świadczenia, jak ekwiwalent za pomoce szkolne czy dopłata za bilety, to nie są duże kwoty, które w dodatku składają się na średnie wynagrodzenie. Z zewnątrz wygląda to tak, jakby górnicy pomimo wysokich zarobków mieli ekstra przywileje. Aż się prosi, żeby ten archaiczny system zlikwidować. Rezygnacja z wypłaty przykładowego ekwiwalentu za pomoce szkolne nie oznacza, że te same pieniądze nie trafią do tego samego pracownika w innej formie, na przykład jako wynagrodzenie za pracę.
W sytuacji, gdy w spółce rozpoczynają się jakiekolwiek rozmowy o systemie wynagrodzeń, w głowach pracowników zapala się alarm: czy aby na tym nie stracę?
Chciałbym uspokoić pracowników PGG, że cięcie wynagrodzeń nie jest brane pod uwagę. Podstawowym celem przyjętym w trakcie prac nad nowym systemem jest racjonalne podejście do wykorzystania środków, które jako przedsiębiorstwo możemy przeznaczyć na wynagrodzenia. Nie ma też czego ukrywać, że zarobek powinien mieć charakter motywacyjny, a pracownik powinien znać zasady wynagradzania, które są jasno sformułowane. Powinien mieć poczucie, że od jego zaangażowania w pracę zależy wysokość płacy.
Rozumiem, że w przyszłości uposażenie pracownika PGG będzie się składało z dwóch części: pierwszej - stałej i drugiej - zmiennej, o charakterze motywacyjnym.
Tak można powiedzieć, choć parametry tych dwóch części będą różne w zależności od wykonywanych zadań. Te same kryteria na różnych stanowiskach nie są możliwe do zastosowania, dlatego trzeba je dokładnie scharakteryzować.
A co z takimi świadczeniami, jak barbórka i czternastka?
Zakładamy utrzymanie nagrody barbórkowej, to w moim poczuciu element wynagrodzenia uświęcony pewną tradycją. Tego typu nagroda funkcjonuje w różnych branżach. Natomiast czternastka, obecnie po trudnych rozmowach zawieszona, jest elementem wynagrodzenia nazywanym nagrodą roczną. Trzeba się zastanowić, czy nie powiązać jej z sytuacją finansową firmy. Mówię to nie tylko w kontekście trudnej sytuacji branży, ale też motywowania pracowników - począwszy od górnika po prezesa zarządu - do odpowiedzialności za swoją pracę i jej efekty.
A deputat węglowy?
Nie przewidujemy likwidacji deputatów węglowych, ale najlepszym rozwiązaniem jest moim zdaniem ekwiwalent pieniężny. Już obecnie większość tych świadczeń jest wypłacana w ten sposób. Przeważającej większości pracowników węgiel w naturze, ze względu na stosowane rozwiązania grzewcze, jest niepotrzebny. Cała procedura wydawania węgla w naturze wymaga skomplikowanej buchalterii i zaangażowania pracowników.
Problemu nadmiernych zapasów nie da się rozwiązać poprzez wydawanie węgla w naturze?
Nie mamy problemu ze sprzedażą węgla grubego i średniego, a to właśnie taki węgiel wydawany jest w ramach deputatu w naturze.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
kolego @fotek, kaj Ty to wydzisz wszystko ? W tle jest ino drukarka hp p1020, a ni żodne xero faksy..
jakie ładne biuro, fax kopiarka xero itp.. Sorry a co robi sekretarka?
oczywiście że trzeba zmiany ale też chce zarobić bo jak obniżą zarobki to zobaczą jak młodzi ludzie zaczną uciekać z kopalni bo w tneko zarabiają podobnie
Dlaczego NIE ZACZNĄ OSZCZĘDZAĆ OD ZARZĄDU,NADSZTYGARÓW,INSPEKTORÓW ,LUDZI ZATRUDNIONYCH W BIURACH KTÓRZY MAJĄ STAWKI DOŁOWE itd
Bardzo dobrze w końcu jest szansa że skończy się patologia że ludzie pochowani na powierzchni na komorach lepiej zarabiają niż ci na dole.
To ja się już wypisuje ze związków
wreszcie robi sie to co miało być załatwione juz dawno. Barbórke zostawic i uzaleznic ja od sytuacji finansowej firmy, do tego dawac bonusy motywacyjne i koniec.
dzisiejszy układ zbiorowy przede wszystkim nie uwzględnia niepewności jaka jest narynku, w przypadku takim jak sprzed kilku miesięcy, gdzie ceny węgla szorowały po dnie, wiele spółek nadal było uwiązanych w zobowiązaniach z UP.
prawda, układ zbiorowy działa nadal na zasadach sprzed prawie dekady, a nie oszukujemy rynek zmienił sie diametralnie. Dlatego PGG musi również i tutaj poświęcic chwile i zastanowić sie nad kształtem ukladu zbiorowego
Do zdefel. Ale to są kontakty długoterminowe, czyli ta cena będzie obowiązywać za jakiś czas (kilka miesięcy) co nie zmienia faktu, że węgiel drożeje :) a druga sprawa, że teraz trzeba oddać gigantyczne pożyczki z równie dużymi odsetkami, bo inaczej to górnictwo nigdy się nie opłaci. Pozdro
Tona węgla energetycznego w ARA w kontraktach na listopad ~85$ czyli ~330zł i tyle w temacie.