W portalu górniczym nettg.pl na bieżąco informujemy o postępach prac związanych z uratowaniem zabytkowych orłów z kopalni Kazimierz-Juliusz. W poniedziałek (26 września) zorganizowano zjazd dla dziennikarzy, w czasie którego zaprezentowano płaskorzeźby oraz przedstawiono dalszy plan działań. Wynika z niego, że orły powinny opuścić wyrobiska kopalni w przyszłym tygodniu.
Przypomnijmy, że redakcje portalu górniczego nettg.pl i Trybuny Górniczej jako pierwsze zaczęły upominać się o uratowanie tych niezwykłych zabytków.
Prace związane z odzyskaniem płaskorzeźb rozpoczęły się 17 września. W związku z prowadzoną akcją przesunięto w czasie likwidację części dołowej kopalni. Obecnie do wyrobisk Kazimierza-Juliusza można dotrzeć tylko za pośrednictwem szybu K-1, ponieważ w ostatnim tygodniu zdemontowano liny z szybu K-2, którym w maju 2015 r. wyjechała na powierzchnię ostatnia tona węgla z Kazimierza-Juliusza.
Pierwszy dziennikarzom został pokazany orzeł znajdujący się na poziomie IV. Pochodzi on z roku 1926. Pod nim zlokalizowana była kapliczka św. Barbary, która już została zdemontowana. Dziennikarze mogli obejrzeć ją na platformie, którą zostanie dowieziona do szybu, a potem wywieziona na powierzchnię. Sama figurka ma zostać przekazana radzie dzielnicy Kazimierz Górniczy.
- Te rzeczy ktoś wykonał w latach dwudziestych, a ich następcy dbali o figurkę i płaskorzeźby. Dzięki temu zachowały się one w takim stanie i dzisiaj wyglądają dobrze. Na poziomie IV panował taki zwyczaj, że górnicy, którzy kończyli pracę w kopalni, zjeżdżali z kwiatami pod figurkę św. Barbary i tej ostatniej dniówki nie przepracowywali. To było takie zakończenie pracy górniczej - wyjaśniał dziennikarzom Leszek Trzciński, główny inżynier wentylacji w kopalni Kazimierz-Juliusz, który dodał, że nieznane są osoby, które stworzyły płaskorzeźby.
- Niestety, nie wiemy, kto wykonał te orły. Nie dotarliśmy w kopalni to żadnych dokumentów. Ponadto jest jeszcze jeden element zabytkowy. To godło górnicze z napisem "Szczęść Boże" z 1906 r., które znajduje się na poziomie III.
Za prace konserwatorskie prowadzone w kopalni odpowiada Aleksander Harkawy z Katowickiego Domu Sztuki, który 10 września 2016 r. po raz pierwszy zjechał do kopalni Kazimierz-Juliusz, aby ocenić szansę na uratowanie zabytkowych orłów. W zjeździe tym uczestniczył także przedstawiciel redakcji portalu górniczego nettg.pl.
- Na dzień dzisiejszy prowadzone są prace mające na celu zabezpieczenie tych elementów, a potem na ich transport na powierzchnię. (...) Walczymy w tej chwili z czasem, ponieważ kopalnia przygotowuje się do zamknięcia części dołowej. Dlatego musimy szybko działać. Warunki są dosyć trudne, bo mamy problemy z oświetleniem, panuje tu dość duża wilgotność. W tej chwili robimy zabezpieczenia, tak zwane licowanie, które stanie się warstwą nośną dla obiektu i umożliwi jego odspojenie i transport - wyjaśnił przedstawicielom mediów złożoność prac Harkawy.
Dziennikarze mieli okazję także zobaczyć orła na poziomie V, który już w większej części został zdemontowany. Pochodzi on z 1927 r.
Ostatnim przystankiem na trasie dziennikarzy był poziom III, gdzie znajduje się godło górnicze z 1906 r. Portal górniczy nettg.pl w sprawie jego demontażu i wywiezienia na powierzchnię zwrócił się z pytaniem do rzecznika Spółki Restrukturyzacji Kopalń Witolda Jajszczoka, który odpowiedział, że prace w tym względzie już zostały podjętę. Oznacza to, że z ostatniej kopalni węgla kamiennego w Sosnowcu na powierzchnię wyjadą dwa z pięciu orłów i godło górnicze liczące 110 lat. Orły mają "wylądować" już za kilka dni.
W galerii: Zjazd dla dziennikarzy w kopalni Kazimierz-Juliusz. Sosnowiec, 26 września 2016 r. (zdjęcia: Maciej Dorosiński - portal górniczy nettg.pl)
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
TW to nie główny inż tylko Kwinto który się jeszcze nie do chapał Międzybrodzie już dawno pękło w szwach