KROWA W KROPKI BORDO
Ciągle mi ktoś coś obiecuje. Przez całe życie. Ze spełnianiem obietnic bywa różnie.
Kiedy byłem bardzo mały, miałem problemy z wymawianiem głoski "r" - co dość częste u małych dzieci. Jakoś to niepokoiło rodziców i niecierpliwiło okropnie. Może się bali, że nigdy tego "r" nie wypowiem. Fakt, bez "r" trudno by się żyło, bo tę głoskę zawiera wiele kluczowych słów, bez których w naszym kraju trudno się dziś porozumieć, a które mogą zastąpić wiele innych słów i nazw - nawet tych bez "r". Zapewne dzisiejsi rodzice są z tego powodu jeszcze bardziej zdeterminowani w wyciskaniu tego "r" z aparatów mowy swoich pociech. Moi też byli zdeterminowani, choć owe dzisiejsze słowa-klucze pojawiały się wówczas raczej na marginesie, nie tylko mowy. Może trochę się wstydzili, gdy witałem krewnych i znajomych swoim: "Dzień dobjy". No więc wyciskali ze mnie to "r" każąc do znudzenia powtarzać: "Czarna krowa w kropki bordo", co mnie wychodziło: "Czajna kjowa w kjopki bojdo". I tak w kółko, aż do wybuchu płaczu. Mojego oczywiście. Choć może i oni płakali nad swym niewydarzonym dzieckiem. W każdym bądź razie pamiętam, że miałem tego serdecznie dość i chyba już lanie byłoby lepsze, niż ta udręka z "krową", tzn. "kjową". W dodatku irytowało mnie, że ona była "w kropki bordo". Bo choć byłem mały i "r" nie wymawiałem, ale myśleć potrafiłem i w moim racjonanym umyśle taka krowa się nie mogła pomieścić.
Któregoś wieczora moja mama obiecała mi dużą wedlowską czekoladę z orzechami w tekturowym pudełku - wyrób na owe czasy niezwykle luksusowy i drogi - za wymówienie owego "r". Ja za tą luksusową czekoladą akurat nie przepadałem, bo wolałem słodkie, rozpływające się w ustach mleczne i śmietankowe, ale też byłem zdeterminowany nieustanną presją i wreszcie wycisnąłem z siebie nieszczęsne "r". No i wyszło na to, że jestem interesowny, a rodzice z upodobaniem opowiadali wszystkim tę anegdotę, doprowadzając mnie do szewskiej pasji, bo wiedziałem, że nie obietnica czekolady była siłą sprawczą mojego logopedycznego sukcesu. Czekoladę dostałem, ale oczywiście inni też na tym skorzystali. Nie żałowałem, bo - jak już powiedziałem - nie była moją ulubioną, a przede wszystkim od dziecka nauczono mnie, że trzeba się dzielić, co też staram się robić do dziś, choć, uczciwie przyznaję, nie zawsze z wielką chęcią. Od czasu tej czekolady różne obietnice sypią się w moją stronę z różnych stron jak z rękawa. Czegóż mi to już nie obiecywano: sprawiedliwość społeczną, dobrobyt, "drugą Polskę", wolność i brak cenzury, 100 milionów złotych, czwartą RP lepszą od trzeciej a ostatnio przestrzeganie prawa i 500 złotych na każde dziecko. No i co? Na razie nic...
W czasach słusznie minionych była taka maksyma: "Gdy Partia mówi, że zabierze, to zabierze, a gdy mówi, że da, to mówi". Coś mi się zdaje, że ta maksyma jest wskazaniem ponadustrojowym, ponadideowym, po prostu wiecznym. Jest fundamentem naszej polskiej polityki wewnętrznej. Społeczeństwo rozumie je instynktownie - ma je zakodowane w swojej pamięci genowej. I dlatego rozumie, że nie ma od tego odwrotu, godzi się na to bez szemrania i wie, że obietnice nie są do spełniania, tylko że obiecujący jest bardzo zdeterminowany i dla świętego spokoju lepiej zrobić to, czego oczekuje. A ja wolałbym, żeby mi dali święty spokój, nie opowiadali, że są krowy w kropki bordo, nie obiecywali drogich, ale nielubianych przeze mnie czekolad, a ja sobie to "r" w stosownym czasie powiem, a czekoladę wybiorę taką, jaką lubię.
Jurek Ciurlok "Ecik"
W MARKLOWICACH, WĄCHOCKU I GDZIE INDZIEJ...
Dlaczego w Grójcu nie piją mleka?
Bo się boją zachorowania na białaczkę...
Z obawy przed czerwonką w Kłaju nie jedzą marchewki, a w Kamujku jedzą tylko białko z jajek, bo żółtko mogłoby spowodować żółtaczkę...
Dlaczego kominiarz z Marklowic podał do sądu swoją sąsiadkę?
Bo okazało się, że to ona go oczerniła...
Dlaczego w Rzykach nie pije się wody wprost ze strumienia?
Bo nurt jest taki bystry, że ludziom szczęki wyrywało...
ZAGADKI
Co to jest: niby kula, a nie kula?
Nudelkula...
Jak sprzedaje się zające?
Jak leci...
Co to jest: zielone i ma kółka?
To trawa. Te kółka to dla zmylenia...
Czy można spać z otwartym oknem?
Jeśli jest się już bardzo zdesperowanym z braku kogoś innego, to można...
PRZERWA NA REKLAMĘ
Uwaga prezesi, dyrektorzy, menedżerowie! Płaszczę się, przypochlebiam, wchodzę bez konieczności stosowania masła i wazeliny. Za dodatkową opłatą także donoszę i oczerniam. Długoletnie doświadczenie i pełna dyspozycyjność. Oferty pod "Uczciwy".
Potrafię się szybko męczyć, wezmę każde zastępstwo. Świadczę też usługi wieczorne w zakresie nudzenia się, mogę zastąpić każdego, kto w tym czasie wychodzi do kina, teatru, na koncert lub do knajpy. Uwaga!!! Swoje usługi wykonuję rzetelnie i rzec można "za dwóch"!!!
Prostowanie ścieżek i dróg; szybko, skutecznie, tanio dla każdego. Anzelm Klerykowski
Dam szkołę każdemu! Gmina nie jest w stanie dłużej jej utrzymać.
Wójt gminy
Uwaga redaktorzy! Wywołuję na zamówienie awantury, obrzucam inwektywami i pomówieniami - bez konieczności zamieszczania później sprostowań i przeprosin, ogłaszam sensacyjne odkrycia, odkrywam tajemnice alkowy. Moje usługi gwarantują natychmiastowy wzrost nakładów. Ceny usług rynkowe. Oferty składać pod "Wiarygodny".
KÓNSKI Z BELE KÓND
Obsesje
Wychowawczyni w ostatniej klasie szkoły podstawowej rozmawiała ze swoimi uczniami o ich życiowych planach.
- A ty, Fredziu, kim chciałbyś zostać?
- Ja będę seksuologiem.
- Ależ ty nawet nie wiesz, kto to taki - żachnęła się nauczycielka.
- Wiem doskonale. To specjalista zajmujący się między innymi obsesjami seksualnymi.
- Co ty opowiadasz?! - tym razem nauczycielka już nieco się zdenerwowała. - To są bardzo skomplikowane zagadnienia, których nie jest w stanie zrozumieć takie dziecko, więc nie wymądrzaj się!
- Ja wiem, o czym mówię - spokojnie odparł uczeń - i mogę to pani udowodnić przykładem.
- No ciekawa jestem!
- Proszę bardzo: widzi pani trzy kobiety jedzące lody, jedna liże, druga gryzie, trzecia ssie. Która z nich jest mężatką?
- Alfred, natychmiast opuść klasę! I zamelduj się do dyrektora!
- Mężatka to ta z obrączką na palcu - kontynuował niezrażony uczeń, wychodząc z klasy. - A to, co pani pomyślała, to są właśnie obsesje seksualne...
Pragmatyzm
Mały rekin ludojad pyta swojego ojca:
- Dlaczego zanim zjemy człowieka to robimy wokół niego trzy okrążenia?
- Widzisz synu: my zjadamy człowieka w całości, a on lepiej smakuje, jeśli jest dobrze... wyczyszczony. Gdyby nie to, robilibyśmy jedno okrążenie...
Udana wycieczka
Rozmawia dwóch kolegów o wojażach swoich żon:
- Moja była we Włoszech i ciągle teraz o tym opowiada. Już nie mogę słuchać.
- A moja z kolei była we Francji...
- No i co?
- Podobnie: usta jej się nie zamykają...
Wędkarz przed świętami
Za wychodzącym z wędką mężem wybiega żona i woła:
- A jeśli pstrągi nie staniały, to możesz dziś złowić karpia! Tylko żeby był świeży!
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...
Nie ma niczego gorszego niż ludzie, którzy są pewni, że zawsze mają rację...
Pyrsk!!!
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.