- Nie przyjechałem tu dawać recept. Ideę dla Śląska musicie stworzyć sami, żeby zachować swą podmiotowość. Albo nowa idea wyłoni się tutaj, albo nie będzie żadnej i jako region zostaniecie zagospodarowani przez innych - mówił w poniedziałek (12 października) w Katowicach prof. Jerzy Hausner, gość spotkania z cyklu "Idee dla Śląska".
Prof. Hausner wystąpił przed publicznością w Studio Koncertowym Polskiego Radia w Katowicach. Przy ul. Ligonia jesienią pasjonaci ze Śląskiego Towarzystwa Marketingowego organizują spotkania z osobistościami świata nauki, nowoczesnego zarządzania, znanymi z nietuzinkowych poglądów.
Podniedziałkowy gość opowiedział o swojej koncepcji Firmy-Idei, którą współtworzy na krakowskim Uniwersytecie Ekonomicznym. Z pierwszych spotkań ze Śląskiem w latach 90. XX w. Hausner zapamiętał ogromne ożywienie regionu, gdzie działacze społeczni i przedstawiciele administracji regionalnej i rządowej snuli - nieraz w głośnych sporach o kontrakt regionalny - odważne plany na przyszłość.
Śląsk zmarnował ożywienie
Do Katowic profesor wrócił na początku XXI w. w roli ministra gospodarki i wicepremiera, podejmując bolesną wtedy i kontrowersyjną reformę zadłużonego górnictwa. (Za ważne, procentujące osiągnięcia uznał ówczesne oddłużenie kopalń i fundamentalną zmianę zarządzania, zwłaszcza przez powiązanie wynagrodzeń z wydajnością pracy w górnictwie).
- Wówczas, nie licząc wyjątków, nie znajdowałem już w regionie prawdziwych partnerów. Zdałem sobie sprawę, że zaczyna brakować na Śląsku otwartości. Wszystko zostało zmarnowane - oceniał Hausner, wskazując, że powinniśmy doprowadzić do ożywienia intelektualnego z początku transformacji.
Górować intelektualnie
- Pod względem zasobów materialnych, infrastruktury zdecydowanie górujecie nad innymi. Jeśli jednak nie stworzycie silnego intelektualnego centrum, nie odszukacie nowych liderów, cała ta baza i kosztowne w utrzymaniu nowe obiekty (m.in. w Strefie Kultury na terenach po kopalni Katowice - przyp. red.) staną się dla Śląska ogromnym ciężarem i będą kamieniem u szyi - przestrzegał profesor.
Dodał, że takie perły jak np. Szlak Zabytków Techniki, którego zazdroszczą nam nawet w Krakowie, muszą ciągle tętnić życiem, by nie ulec samozagładzie. Profesor ostrzegł też przed komercjalizacją szkół wyższych, która zabija prawdziwą wiedzę i grzebie ideę uniwersyteckości. Na przykładzie instytucji muzeum regionalnego wykazywał, że ma ono obowiązek "reinterpretować dziedzictwo", a nie tylko gromadzić zbiory.
Kapitalizm kwartalny
W wykładzie Hausner podjął złożoną krytykę współczesnego "kapitalizmu kwartalnego", który rządzi się krótkowzrocznie śledzeniem doraźnych wskaźników zysku. Objaśniał też, jak opacznie i przesadnie wprzęgnięto kulturę (rozumianą jako domenę wszelkiej aktywności intelektualnej) w służbę gospodarki.
- Zapomniano o tym, że kultura jest składową rozwoju, determinującego jakość życia mieszkańców, a nie wzrostu ekonomicznego, mierzonego wskaźnikami. Kapitalizm kwartalny błędnie zrównuje tymczasem zdolności rozwojowe (firmy, organizacji, regionu, wspólnoty - przyp. red.) z krótkoterminowymi zyskami - podkreślał gość "Idei dla Śląska", dodając, że wskutek tych błędów gospodarka stała się "rachunkowa i traci swoją podtrzymywalność", innymi słowy: skazuje się na samounicestwienie.
Rynek zerwał z wartościami
Zdaniem profesora krytycznym problemem kapitalizmu jest rozerwanie związku między rynkiem a wartościami. Nowe usługi i produkty kapitałowe, które - jak pokazuje historia niedawnego kryzysu finansowego w USA i na świecie - obliczone są wyłącznie na jednostronny zysk banków "podważa fundamenty akcjologiczne rynku". Pytany o trwały sens swojej działalności współczesny przedsiębiorca zdaje się odpowiadać absurdalną formułą "The business of my business is business!".
W rzeczywistości rynek (na którym oprócz zysku ważnym punktem oparcia jest zaufanie) powinien zostać nasycony wartościami. Postulatem staje się odwrócenie utartego porządku i "przerobienie gospodarki na kulturę".
Nie zapominaj o idei!
- Znane, potężne do niedawna firmy, które jak Volkswagen, Nokia, Kodak, Xerox zatraciły swoją ideę, sens, naczelną zasadę działania, skazują się na to, że zostaną przejęte przez silniejszych z zewnątrz - mówił Hausner.
Wskazywał, że konkretne strategie dla miast, regionów i wspólnot ludzkich muszą być podmiotowe, tzn. powinny podobać się i służyć przede wszystkim mieszkańcom. Za przykład nieporozumienia w tej mierze podał powszechny zachwyt nad zalewem Krakowa przez turystów.
Strategia nasza albo... żadna
- To my sami powinniśmy określać, czy na pewno odpowiada nam np. turystyka piwna. Nie wolno nam skazywać się na przypadkowość i mody. Moda na Kraków szybko minie, fala turystów przeniesie się do Rygi czy dokądkolwiek. A co zostanie na miejscu? - objaśniał Hausner, wspominając też o znanym "efekcie Bilbao" (ogromne inwestycje Portugalczyków w muzeum i centra turystyczne, których zarządzanie powierzono amerykańskim fachowcom, po pierwszym zainteresowaniu bardzo prędko opustoszały i przynoszą straty).
Kapitał (też) miękki
Profesor podkreślał znaczenie kapitałów miękkich (ludzkiego i kulturowego), które - użyte w odpowiednim momencie i skali - niesłychanie potrafią stymulować przyrosty twardych zasobów (finansowych).
- Trzeba umieć wytwarzać wartości pozaekonomiczne, by przetrwać - mówił gość "Idei dla Śląska" i zastrzegł, że nie dba o to, jakimi etykietami opatrzą go koledzy ekonomiści ("Mogę być socjalistą utopijnym!" - żartował).
Nie kopalnie, a ich model
Jerzy Hausner unikał bezpośrednich odniesień do sytuacji górnictwa i planu restrukturyzacji.
- Problemem nie są kopalnie, ale model ich funkcjonowania - mówił. Krytykował jednak fatalną jakość administracji publicznej, podawał przykład złej polityki surowcowej Polski, w której urzędnicy odpowiedzialni za udzielanie koncesji wydobywczych inwestorom uchylali się w przeszłości od twardego negocjowania warunków i brania na siebie odpowiedzialności za podjęte decyzje.
Thatcheryzm zostawił próżnię!
Gość w ogólnych słowach wyraził zrozumienie dla górników, którzy boją się o przyszłość.
- Na pewno jestem przeciwny thatcherowskiemu modelowi rozwiązania problemu górnictwa, bo na własne oczy zobaczyłem w Wielkiej Brytanii próżnię, która na kilkadziesiąt lat powstała po zamknięciu zakładów! - powiedział prof. Hausner. Dodał, że górnicy jako grupa to nie tylko związkowcy lub mężczyźni tuż przed emeryturą, ale też młodzi ludzie, którzy na pewno szukają perspektyw na całe życie.
Państwo partyjne obsadza sprzątaczki
Za problem w Polsce prof. Hausner uznał upolitycznienie zarządzania w podmiotach podległych państwu: - Ten, kto wygrywa wybory, obsadza wszystko, aż do stanowisk sprzątaczek! - zjawisko to mówca nazwał prawdziwym koszmarem.
O fiasku śląskiej Doliny Krzemowej
W dyskusji wspominano m.in. nieudany plan utworzenia na południu Polski nowoczesnej "Doliny Krzemowej" w trójkącie między Katowicami (i Opolem), Krakowem a Wrocławiem.
Podpisywane pod koniec XX i na początku XXI w. czwórporozumienia regionów i miast spaliły na panewce m.in. dlatego, że w decydujących momentach np. władze Katowic nie potrafiły przysłać na rozmowy jakiegokolwiek przedstawiciela...
Zaczadzeni?
- Nie mam dotępu do procesów myślowych w głowach zarządzających tym miastem i regionem, ale chyba pora stwierdzić wyraźnie, że zapanowało na Śląsku jakieś totalne zaczadzenie intelektualne - zarzucał Jerzy Szymura, szef sztowarzyszenia firm Autostrady Nowych Technologii.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.