Ustawa o frankowiczach w wersji uchwalonej przez Sejm, która zakłada, że koszty przewalutowania walutowych kredytów hipotecznych w 90 proc. poniosą banki, spowoduje "destabilizację systemu bankowego" - mówiła premier Ewa Kopacz po wtorkowym (18 sierpnia) posiedzeniu rządu w Krakowie.
Po posiedzeniu rządu premier odpowiadała m.in. na pytanie o ustawę dotyczącą restrukturyzacji walutowych kredytów hipotecznych, która została gruntownie zmieniona podczas sejmowego głosowania na początku sierpnia. W pierwotnej wersji projektu koszty przewalutowania miały być dzielone pół na pół na kredytobiorców i banki. Jednak posłowie niespodziewanie przegłosowali poprawkę SLD, która 90 proc. tych kosztów przerzuca na banki.
- Ja mam stać na straży stabilności polskiego systemu finansowego. Bo inaczej będziemy oglądać nieszczęścia nie tylko frankowiczów. Jeśli dziś mam traktować to zadanie poważnie, a tak je traktuję, to dzisiaj mówię, jeśli ta pomoc ma być, to odpowiedzialność za tę sytuację musi być podzielona między tych, którzy się zdecydowali na wzięcie kredytu, a tych, którzy tego kredytu udzielali.
Przypomniała, że taki zapis był w przedłożonym przez klub PO projekcie ustawy; potem został zmieniony w sejmowym głosowaniu w taki sposób, że koszty przewalutowania mają ponosić przede wszystkim banki.
Zachowanie obecnego zapisu, w ocenie premier, doprowadzi do destabilizacji systemu bankowego.
- Podrożenie tej pomocy o kolejne 10 miliardów złotych, mało tego, wyrównanie rezerw i zakupienie natychmiast franków, bo trzeba by było je kupić, spowoduje destabilizację systemu bankowego - mówiła szefowa rządu.
Nie można też wykluczyć, dodała, że kurs franka wtedy "poszybuje znowu do góry".
- Dzisiaj niestety populizm dominuje w polityce - komentowała całe zamieszanie z ustawą. - Jest czas wyborczy i bardzo chętnie wszyscy składają obietnice bez pokrycia.
Zdaniem premier również "takimi decyzjami, takimi populistycznymi obietnicami możemy spowodować taką tragedię, jaka zdarzyła się w Grecji".
- Apeluję więc dziś do wszystkich polityków, zwłaszcza tych, którzy mają taką lekką rękę do rozdawania - powiedziała Kopacz.
Ustawa dotycząca restrukturyzacji walutowych kredytów hipotecznych, którą na początku września ma zająć się Senat, przewiduje, że kredytobiorca mógłby ubiegać się w swoim banku o przewalutowanie posiadanego kredytu hipotecznego w walucie obcej, czyli m.in. w szwajcarskim franku. Przewalutowanie ma następować po kursie z dnia sporządzenia umowy restrukturyzacyjnej i polegać na wyliczeniu różnicy pomiędzy wartością kredytu po przewalutowaniu a kwotą zadłużenia, jaką posiadałby w tym momencie kredytobiorca, gdyby w przeszłości zawarł z bankiem umowę o kredyt w polskich złotych. Bank ma umarzać 90 proc. tej kwoty. Jeżeli natomiast różnica byłaby wartością ujemną, to nie podlegałaby umorzeniu, ale stanowiła zobowiązanie kredytobiorcy w całości.
Z programu będą mogły skorzystać osoby, których relacja wartości kredytu do wartości zabezpieczenia jest wyższa niż 80 proc. Kolejnym warunkiem jest kryterium powierzchni nieruchomości - w przypadku mieszkania jego powierzchnia nie może przekraczać 100 m kw., a w przypadku domu 150 m kw. Kryterium powierzchni nie dotyczy rodzin z trójką i więcej dzieci. Aby skorzystać z dobrodziejstw ustawy, kredytobiorca nie może posiadać innego mieszkania ani innego domu, chyba że ma inny lokal mieszkalny lub jego część w związku nabyte w drodze spadku już po zaciągnięciu restrukturyzowanego kredytu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.