NIECHAJ INNI NARODOWIE, ZNAJĄ...
Nie ma żadnych wątpliwości - żyjemy w przełomowych czasach. To znaczy przełomy zaliczamy co kilka lat albo i częściej, ale każdy kolejny wydaje nam się nadzwyczajny i wyjątkowy, zaś wszelkie poprzednie idą w zapomnienie. Jak paszportowe kontrole na europejskich granicach. Jak wizy odstane w ambasadach i konsulatach... Pamiętacie jeszcze? Jeśli chcecie sobie przypomnieć jak to było, to proponuję wyjazd do USA. Albo jak konieczność posiadania dziesięciu portfeli z różnymi walutami podczas podróżowania po tejże Europie. Pamiętają państwo? Marki, franki, szylingi, liry itd. Wymiany, przeliczniki... To tak tytułem przypomnienia, bo przełom w postaci Euro i likwidacji granicznych restrykcji dziś wydaje się czymś zupełnie naturalnym. I zgoła nie przełomowym. Podobnie jak dołączanie kolejnych państw do Unii. A wkrótce może wyrzucenie poniektórych, przynajmniej z unii walutowej. I znów, po krótkim zaskoczeniu, przełom spowszednieje. Bo taka już nasza natura, że na chwilę jesteśmy podekscytowanymi epokową zmianą, a za chwilę zapominamy, że to od niedawna coś jest inne, niż było. Na przykład powojenne europejskie granice, które wcale nie są trwałe, bo już ani NRD nie ma, ani Jugosławii, a w niej Kosowa w Serbii, zaś na pytanie gdzie leży Krym, odpowiada się dziś, że na torcie... Tak więc przełomowe, epokowe wydarzenia i zmiany nie są pod naszą szerokością geograficzną czymś nadzwyczajnym - przynajmniej od jakiegoś czasu - lecz są, rzec można, permanentną codziennością.
W naszym pięknym kraju też "się dzieje" - jak zwykł mawiać pewien popularny mój imiennik. Na przykład w ostatnim czasie wstrząsnęła mną - choć nie zmieszała - pewna wypowiedź Pani Premier i to podczas wizyty u mnie, na Górnym Śląsku. Otóż Pani Premier stwierdziła - i dlatego mogę myśleć i mówić o niej jako o osobistości Najszanowniejszej i Godnej Najwyższej Czci - powiedziała o Ślązakach - czyli także o mnie - że jesteśmy "dumnym narodem". Narodem! W ten sposób, jednym zdaniem posłała w diabły wszystkich przeciwników dobijania się Ślązaków o emancypację i narodowe uznanie, z sędziami Sądu Najwyższego włącznie, którzy onegdaj wydali kalekie pod względem prawnym i społecznie niesprawiedliwe orzeczenie w kwestii rejestracji Stowarzyszenia Osób Narodowości Śląskiej. Ułomność tego orzeczenia podkreślali nie tylko bezstronni prawnicy, eksperci i naukowcy, lecz nawet ci, którzy śląskim aspiracjom są z gruntu nieprzychylni. I teraz nareszcie Pani Premier tę niesprawiedliwość pokazała. My wszyscy, którzy dotąd bezskutecznie staraliśmy się o zmianę Ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz języku regionalnym, tak by narodowość śląska oraz śląski etnolekt się w niej znalazły, możemy nareszcie optymistyczniej patrzeć w przyszłość z nadzieją rozstania się raz na zawsze ze swym piętnem obywateli drugiej kategorii, bo pozbawionych części obywatelskich praw. I za to możemy Pani Premier szczerze podziękować! A że natychmiast znaleźli się i tacy, co zaczęli wyjaśniać, że Pani Premier nie powiedziała tego, co powiedziała a przynajmniej nie to miała na myśli, to nic nie znaczy.
Sama Pani Premier niczego nie odwołała, nie sprostowała a wręcz nawet potwierdziła. A myśmy słyszeli i tego się trzymajmy! Tym bardziej, że Jej konkurentka do premierowskiego fotela powiedziała zaraz potem, że: "Naród śląski jest konkretny". Można to rozumieć dwojako: że naród śląski ma taką cechę, że się pierdołami - za przeproszeniem - nie zajmuje i że naród śląski jest konkretem. Obie interpretacje mi odpowiadają i cieszą mnie, a pretendentka do premierowskiego fotela także zasługuje na miano: Najszanowniejszej i Godnej Najwyższej Czci, bo jej słowa znaczą, że największa opozycyjna partia Ślązaków za naród uznaje. I to nas raduje niezmiernie! Tym bardziej, że 95 lat temu Górny Śląsk uzyskał autonomię, którą bezprawnym dekretem zlikwidował Bolesław Bierut, a nasza najjaśniejsza III RP jakoś to bezprawie epoki stalinizmu sankcjonuje.
Wszystko to padło w wyborczej kampanii. Zapewne z myślą, że jak o większości słów w kampanii wypowiadanych i o tych jakoś się zapomni. Ale bywają też ludzie z dobrą pamięcią - ot, choćby ja...
Jurek Ciurlok "Ecik"
PRZYSŁOWIA I POWIEDZONKA
Nabożny, jak dziadowsko gymba - że niby na pokaz tylko? Wychodzi, że coś dużo dziadów u nas...
Nadynty jak żaba - to może i rechotał będzie...
Najod sie masnyj wóntroby - hmm... to zdaje się, że się niczego nie najadł...
Najymnicy jako wilcy - a to ciekawe...
Nojgorszy z dziada pón - oj tak, oj tak!
Nojlepij z rónczki do rónczki, niy bydzie mierzióncki (poirytowania) - co nie wszyscy wiedzieli i byli nieostrożni. Może na szczęście dla innych?
Nojmniyjszo rzecz, jak dobro, miyj w zocy (uszanuj) - no tego to niektórzy nigdy nie pojmą i się nie nauczą!
Z NAUKOWEGO PÓNKTU WIDZENIA
Jeśli zastanowić się nad osiąganymi prędkościami, to zadziwić musi fakt nieustannego wyścigu w osiąganiu jak największych: wszędzie i we wszystkim, z wyjątkiem kolarstwa torowego. W nim najszybszy jest na ogół ten, który jedzie najwolniej, a nawet początkowo najdłużej stoi na torze. Można sobie wyobrazić wyścig mistrzów kolarstwa torowego, który nigdy się nie skończy. To fascynujące! W naturze jest inaczej. Osiągane są prędkości zawrotne, a nawet nieosiągalne. I tak np., szybkość dźwięku już dawno została przekroczona przez szybkość światła i elektryczności. Ale ponieważ wyścig ciągle trwa, to może się jeszcze coś zmienić.
ZAGADKA
(nie jedna...)
Co mówi znak drogowy do szosy na widok zbliżającego się walca drogoweg?
Uważaj, masażysta się zbliża...
Co mówi auto do dwucylindrowego motocykla podczas kolizji?
Odwal się ty półgłówku!
Co mówi tandem gdy spotyka znajomy rower?
Ciągle w kawalerskim stanie?
Co mówi nieznaleziona podkowa do nieznalezionej czterolistnej kończyny?
Nikt na nas nie trafia. Chyba nie mamy szczęścia...
W MARKLOWICACH, WĄCHOCKU I GDZIE INDZIEJ...
Dlaczego nad Wąchockiem nie ma dziury ozonowej?
Bo ją sołtysowa już dawno zacerowała.
Dlaczego sołtysowa w Marklowicach zawsze zbiera świeży śnieg?
Bo chce wszystkim córkom na wyprawkę usypać puchowe pierzyny i poduszki.
Dlaczego sołtys Kamujka otwarł sobie nowe konto w banku?
Bo stare mu zamknęli
Po co w Porażu dobudowali dwa piętra w szkole, choć wystarczał parter?
Żeby miejscowe dzieci były wysoko kształcone.
Z MĄDROŚCI ŻYDOWSKICH
Pipman ożenił się i dostał 50 tysięcy złotych posagu (przedwojennych złotych).
- To olbrzymia suma - stwierdził teść Pipman - a więc nią dobrze gospodaruj!
Po roku Pipman był już bez grosza. Wściekły teść rozlicza go z wydatków:
- No ja rozumiem, że miałeś 20 tysięcy długu... Zostaje 30 tysięcy... Rozumiem, że dom, że meble i reszta urządzenia - to jakieś 10 tysięcy... Zostaje 20... No wiem, że podróż poślubna i życie też jakieś 10 tysięcy... Ale 10 zostało!!! To gdzie one są???
- Aj tate; ty dziwny jesteś! A interesów to ja nie robiłem, co???
- Moryc, nie chodźmy tamtędy - mówi na spacerze z przyjacielem Abram. - Tam pies szczeka...
- Abram, to ty nie wiesz, że pies, który szczeka, to on nie gryzie?
- Moryc, co ja mam nie wiedzieć? Ja to wiem. Ale czy ten pies też to wie???
Kandydat na męża pewnej panny piekli się na swata, który aranżuje ich małżeństwo:
- Pan żeś mi powiedział, że ojciec panny Ruhli nie żyje od trzech lat?
- Co miałem nie powiedzieć? Tak powiedziałem, bo tak jest...
- Pan jesteś kłamca oszust i meszuge!!! On żyje, tylko siedzi w kryminale!!!
- I pan to nazywasz życiem???
- Panie Cyperman - zwraca się lekarz do pacjenta cierpiącego na uporczywą obstrukcję - czy środek przeczyszczający, który panu ostatnio zapisałem, podziałał?
- Tak panie doktorze, podziałał dwa razy...
- Jak to dwa razy, panie Cyperman! Tylko dwa razy???
- Tak panie doktorze; pierwszy raz od ósmej rano do trzeciej po południu i drugi raz zaraz potem do wpół do jedenastej wieczorem...
Siedmioletni Chaimek ma rozwiązać w szkole arytmetyczne zadanie: Jak w najprostszy sposób pomiędzy dwanaścioro dzieci podzielić po równo jedenaście jabłek? Chaimek pomyślał chwilę i zaczął pisać na tablicy:
- Z jedenastu jabłek robimy garnek kompotu, a następnie po równo rozlewamy go do 12 szklanek...
Srul, młody urzędnik bankowy, poprosił właśnie szefa o podwyżkę, czym wywołał u niego wielkie wzburzenie.
- Co??? Podwyżka??? A niby z jakiej to racji, panie Srul???
- Szefie, proszę o wybaczenie i zrozumienie: ja się żenię...
- Panie Srul! Pan wybaczy, ale ja nie mogę odpowiadać materialnie za nieszczęśliwe wypadki, które się zdarzają poza obrębem naszego biura!
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...
Kiedy polityk odpowiada na pytania, przestaje się rozumieć, o co go pytano...
Pyrsk!!!
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.