ŚMIEJ SIĘ, PAJACU, CHOĆ BOLEJESZ NIEZMIERNIE...
Dziś pragnę rozpocząć od ważnego oświadczenia. Ja - Jurek Ciurlok, wraz ze swoim alter ego Ecikiem - zgodnie oświadczamy, co następuje: będąc prawie zdrowymi na ciele i całkowicie zdrowymi na umyśle, nie będąc w żadnym związku, poza jednym związkiem małżeńskim, będąc całkowicie wolnymi, niezależnymi i samofinansującymi się, jesteśmy jedynymi pajacami w górnictwie węgla kamiennego i tylko my w tej branży pajacujemy. Czynimy to z nieprzymuszonej własnej woli i do woli, za milczącym przyzwoleniem zwierzchników.
Jeśliby ktokolwiek kogokolwiek innego zatrudnionego w górnictwie węgla kamiennego nazwał pajacem - wprost lub pośrednio, jeśliby ktokolwiek czyjekolwiek - poza naszym - postępowanie nazwał pajacowaniem, dopuściłby się ciężkiego przewinienia przeciwko prawdzie, obrażając tym zarówno nas, jak i osoby, pod adresem których supozycje takie by skierował. Ktoś, kto by to uczynił, jest cymbałem, nieokrzesanym prostakiem i fają!
Spośród osób, do których odnosi się nasze oświadczenie, wyłączamy niektórych członków zarządów i rad nadzorczych całej branży, a osobliwie osoby odpowiedzialne za branżę z ramienia władz państwowych i Sejmu RP. Bowiem na podstawie obserwacji z przykrością musimy stwierdzić, że dorównują nam oni, a nawet częstokroć przewyższają w sztuce pajacowania i w pełni zasługują na to, by dzielić z nami miano "pajaców". W szczególności dotyczy to osób, które mają jeszcze mniejsze pojęcie o górnictwie niż my, a mimo to podejmują ważkie decyzje i przedsięwzięcia. Z tego powodu czujemy się nieco zagrożeni w wypełnianiu naszej roli, którą doskonalimy od wielu lat ku społecznemu pożytkowi i zadowoleniu, przez partaczy doraźnie pajacujących, często w sposób nieuświadomiony. My jesteśmy jedynymi prawowitymi pajacami w pełni świadomymi. Prosimy zatem liczne Związki Zawodowe - wszystkie razem i każdy z osobna - by zechciały objąć nas ochroną i zwalczały wszelkie próby odebrania nam naszej wyjątkowej, z najwyższym trudem zdobytej społecznej pozycji, by broniły nas przed zamachami zarówno ze strony tych, którzy w rolę pajaców wchodzą bezprawnie, bezpardonowo i często nieświadomie, jak i tych, co nie znając sytuacji, usiłują w sposób nieuprawniony rolę pajacowania przypisać osobom niemającym z pajacowaniem nic wspólnego.
Mamy nadzieję, że wystarczająco jasno przedstawiliśmy swoje stanowisko i że nasze postulaty zostaną przez wszystkich zainteresowanych uwzględnione ku wspólnemu pożytkowi i naszemu zadowoleniu.
Koniec oświadczenia
Mam nadzieję, że w tym trudnym czasie wywołało ono uśmiech na niejednej twarzy. Być może jednak ta i owa twarz się skrzywiła. Z satyrą to już tak właśnie jest, że jednych bawi, drugich kole. Jeśli ubodło, to może by się warto zastanowić dlaczego. Zapewne nie z powodu niepokalanej cnoty, lecz raczej "niepokalanego mózgu". Nie z powodu miłości do świata i ludzi, lecz samego siebie. Szczególnie gdy jest to miłość bezgraniczna i w pełni odwzajemniana...
Jurek Ciurlok "Ecik"
PS. W tytule kluczowy cytat z najważniejszej arii w operze "Pajace" Ruggiero Leoncavalla.
HANYSY I GOROLE, ŁĄCZCIE SIĘ W UŚMIECHU!
TOAST
W bezcennym zbiorze toastów Edwarda Feitzingera, wydanym w Cieszynie w 1891 r., znalazłem też coś stosownego do obecnych okoliczności.
Za toastem toast goni,
Każdy w duszy mile dzwoni,
Niechaj dzwoni też potrosze
I ten toast, co go wznoszę.
Tam na sejmie - nie orężnie,
Ale z mieczem słowa: - mężnie;
Grono posłów naszych stawa,
Za narodu walcząc prawa.
Tym szermierzom, mężom czynu;
Należy się liść wawrzynu!
Więc dziś wznoszę wdzięczne
zdrowie
Niech żyją nasi posłowie!
Myślę, że niejednemu dzisiejszemu posłowi taki właśnie toast się należy. Pisownia i interpunkcja toastu - zgodna z oryginałem. Do końca karnawału - czyli nie tak długo - będę przytaczał toasty, żebyście je, Drodzy Czytelnicy, stosowali. Bo picie bez toastów jest zwykłym ochlajem.
MIĘDZY NAMI, BLONDYNKAMI...
Dlaczego blondynki nie potrafią podwoić proporcji z przepisu kuchennego?
Bo nie da się rozgrzać kuchenki do temperatury 500 stopni Celsjusza...
CWIETY Z GAZETY
Znowu ze zbioru Pana Andrzeja.
Policjanci zainteresowali się stojącą w lesie przy trasie S1 w mysłowickiej dzielnicy Kosztowy ciężarówką.
Niejedną stojącą przy drodze ktoś się zainteresował. Czasem byli to też policjanci - bo policjant też mężczyzna. Ale co to za mysłowicka dzielnica: Kosztowy ciężarówką?
... także z powodu bardzo szkodliwej dla zdrowia dzieci farby.
Mam wątpliwość podobnej natury co powyżej: co to za "dzieci farby" i dlaczego rodzaju żeńskiego, skoro wszystkie dzieci, bez względu na płeć, są rodzaju nijakiego? I z liczbą coś jest nie tak...
Ofiary wypadku ratowały połączone siły wszystkich służb ratowniczych i żandarmerii wojskowej.
Uchowaj nas Panie od służb ratowniczych i żandarmerii, które muszą być ratowane przez ofiary wypadku! I to w dodatku ofiary były zmuszone ratować połączone siły tych formacji. A tak w ogóle ciekawe, przed kim lub przed czym były ratowane?
Jeśli Państwo znajdą gdzieś podobne "cwiety", to zerwijcie je, proszę, i przyślijcie mi bukiecik - choćby malutki. Wstawię go do wazonu, tutaj, żeby inni też mogli się delektować.
Z NAUKOWEGO PUNKTU WIDZENIA...
Zmorą lekcji geografii było wykuwanie na pamięć różnych nazw geograficznych, obco brzmiących, w dodatku niejednokrotnie prawie niemożliwych do powtórzenia przez przeciętnego, normalnego mieszkańca kraju nad Wisłą i Wartą. Na przykład: Bang Saphan Yai w Tajlandii. Albo: Abaetetetuba w Brazylii. Czy też Kristiinankaupunk w Finlandii. Na szczęście są też kraje przyjazne Lechitom i ustanowiły one bardziej swojsko brzmiące nazwy. Niewątpliwie wśród tych krajów jest Mongolia, która swojemu najwyższemu szczytowi (4374 m n.p.m.) dała swojsko brzmiącą nazwę: Chujten.
Z TASZY LISTONOSZA
Surrealistycznie
Do bacy, który podobno widział żywego Lenina, przyjechała telewizja. Rozłożono sprzęt, a reporter podszedł do bacy siedzącego na pieńku przed szałasem i zadał pytanie:
- No to jak wyglądał Lenin, kiedyście go spotkali? I w jakich to było okolicznościach?
- Ano, powiem wóm, ze był taki jakiś straśnie bzyćki był... I takie wielgie rogi mioł... A wyseł prosto na mie z lasu, azem sie wylęknoł...
- Baco, a może to nie był Lenin, tylko jeleń?
- A moze... Bo to wicie: Lenin, jeleń - jakosik tak cołkim podobnie...
Różnie można liczyć
Małżeństwo stoi na chodniku i kłóci się zawzięcie. W pewnym momencie mąż woła:
- Uspokój się wreszcie! Po co się awanturujesz? Przecież ty się wcale nie liczysz!!!
- Jak to: ja się nie liczę?!
- Po prostu się nie liczysz i już! I zaraz ci to udowodnię...
Mąż zatrzymał przejeżdżającą właśnie taksówkę, a następnie zapytał kierowcę:
- Ile płacę za kurs na centralny?
- Dwadzieścia złotych.
- A jeśli pojadę razem z żoną?
- Tyle samo...
Mąż odwrócił się do żony i triumfalnie powiedział:
- No więc sama widzisz...
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...
Kiedy dochodzi do rozwodu, to zawsze winne są dwie strony: żona i teściowa!
Pyrsk!!!
Piszcie: ecik.gornicza@gmail.com
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.