NIECH WAM KOSZYK LEKKIM BĘDZIE...
Kupuję, więc jestem - można sparafrazować głęboką myśl starożytnego mędrca, dostosowując ją do współczesności. Rodzi się to skojarzenie we współczesnych świątyniach Hermesa - by pozostać w konwencji starogreckiej. No cóż: jakie czasy, takie świątynie i taka też głębia myśli. Fakt jest faktem, że kupowanie w małych, rozważnie kalkulowanych ilościach chwilowo ludziom obrzydło i pakują do wózków w supermarketach, ile tylko wlezie wszystkiego: parówek bezmięsnych, chińskiej odzieży niezwykle gustownej, piwa w puszkach różnych marek, lecz zawsze tak samo smakującego, a nawet towarów tak luksusowych, jak szynka z 50-procentową zawartością mięsa i wykwintne czekolady, przy których wyroby czekoladopodobne z ostatnich lat PRL-u byłyby delikatesem z wyższej półki.
Można mnożyć te rarytasy, ale mnie dzisiaj nie tyle one interesują, co owe świątynie, w których są sprzedawane. Owe mile regałów i kilometry kwadratowe kolorowych plansz reklamowych, tak mile łechcące nasze oczy i szepczące: "Weź mnie, bądź szczęśliwy, bądź zaspokojony, bądź...". Owe dźwięki różnych piosenek, zawsze i wszędzie brzmią identycznie, jakby to była jedna, odwieczna, nabożna pieśń bez początku i bez końca. A do tego głosy spikerek i spikerów, którzy jak kapłani tej świątyni z niezmiennie kiepską dykcją i takąż poprawnością gramatyczno-stylistyczną informują, że winogron właśnie staniał niewyobrażalnie, a płyn do naczyń jest lepszy niż kiedykolwiek. I pomyśleć, że przodkiem tego wszystkiego jest mały sklepik, kramik; jak mała kapliczka jest pramatką świątynnego kiczu w Licheniu, a przydrożny świątek praojcem świebodzińskiego giganta.
Przy dzisiejszych centrach handlowych to nawet supermarkety sprzed lat 20 są mikrusami. Kiedy lat temu 25 po raz pierwszy znalazłem się w amerykańskim supermarkecie, miałem problem z odnalezieniem właściwego wyjścia. Ciągnął się on wzdłuż gigantycznego parkingu przez kilkaset metrów, ale wewnętrznie nie był skomplikowany - taka "ulicówka" ze sklepikami większymi i mniejszymi po obydwu stronach. Dzisiejsze centra handlowe mają strukturę miasteczka z ulicami dzielącymi przestrzeń na nieregularne kwartały i na różnych poziomach. W ich labiryncie można się zagubić zupełnie tak samo, jak w owym mitycznym, z Minotaurem. Może dlatego tak często widać ludzi snujących się w tę i we w tę, błędnym wzrokiem wodzących po witrynach i stoiskach. Przypominają - ciągle trzymając się starożytnej Grecji - owe cienie w Hadesie, które napiły się wody zapomnienia. I tak naprawdę można zapomnieć, że istnieje cokolwiek na zewnątrz.
Przecież centrum handlowe wszystko swemu klientowi daje: radość i misterium kupowania przede wszystkim, ale też zaspokaja jego potrzeby kulturalne, duchowe przy pomocy wspomnianej muzyki oraz wysublimowanej estetyki. W kawiarniach można spełniać się towarzysko, zaś w barach posilać. Można pójść do kina, a nawet do kościoła, zaś dzieci oddać pod opiekę przedszkola z placem zabaw. Można skorzystać z porad medycznych i gabinetów odnowy oraz upiększania. Zatem: żyć, nie umierać! Jestem pewien, że wkrótce powstanie w nich również baza hotelowa, baseny i sztuczne stoki narciarskie - bo ściany wspinaczkowe i lasy tropikalne już są. W przyszłości, kto wie, może też szkoły, ze szkołami przetrwania włącznie, a nawet uczelnie wyższe? Choć nie, nadmiar wiedzy dla bywalców centrów handlowych nie jest wskazany, a wręcz szkodzi. Pojawią się też pomniki zasłużonych klientów i epitafia klientów zagubionych. I wtedy takiego centrum wcale nie będzie trzeba opuszczać i to jest ideał, do którego zdaje się zdążać nasz neoliberalnorynkowy świat. Więc Alleluja i do przodu, amen!
Jurek Ciurlok "Ecik"
CWIETY Z GAZETY
W dalszym ciągu ze zbioru Pana Andrzeja.
"Opozycja zaatakowała zasiłki na dzieci pobierane przez pracujących na Wyspach Polaków".
Wyjaśnienie: Wyspy Polaków to nowy, bliżej nieznany archipelag, na którym są jacyś pracujący i jest jakaś agresywna opozycja, atakująca zasiłki. Nie wiemy, czy zasiłki uległy, czy się obroniły.
"Intryguje fakt, że aż 96 proc. biorących udział w badaniu lekarzy przyznało, że wierzy w terapeutyczne właściwości placebo".
Ale kto i po co badał tych lekarzy?
"Prawdziwym sprawdzianem dla nowych władz będzie sprawa oderwania się od Serbii Kosowa".
Serbia Kosowo to zapewne nowa nazwa starej krainy. Tylko czyje władze i dlaczego miałyby się oderwać od tej czy też tego Serbii Kosowa?
"Patrolujący okolicę funkcjonariusze zauważyli przy jednym z bloków dwóch pijących piwo szesnastolatków".
Czy piwo szesnastolatków to nowy gatunek piwa, czy było to piwo należące do jakichś szesnastolatków? No i kto je pił, i czy wypił?
Szanowni Państwo. Bawił nas już humor zeszytów szkolnych, stylistyka policyjnych mandatów i raportów, frazeologia wojskowych rozkazów i wykładów. Dziś palmę pierwszeństwa w tej konkurencji przejęli ludzie mediów, politycy i - przepraszam za wulgaryzm - celebryci. Np. nowy burmistrz mojego miasta napisał niedawno tak: "Internautów zainteresowanych wyrażeniem swojej opinii na moim Facebooku o poszczególnych Kandydaturach PROSZĘ O KULTURALNE I RZECZOWE KOMENTARZE W TEMACIE naboru na stanowisko wiceburmistrzów! WPISY NIE ZWIĄZANE Z TEMATEM, NIEGRZECZNE, OBRAŹLIWE, OSOBISTE WYCIECZKI CZY DYSKUSJE POZA OPINIĄ O KANDYDATACH, itp., BĘDĄ USUWANE, A ICH AUTORZY BLOKOWANI!". Jak to ludzie awansują: za jednym zamachem "w temacie burmistrza i właściciela Facebooka". Ale za to zamiłowanie do dyscypliny imponujące. I odwrotnie proporcjonalne do zamiłowania w "temacie poprawności językowej". Jeśli Państwo znajdą gdzieś podobne "cwiety", to zerwijcie proszę i przyślijcie mi bukiecik - choćby malutki. Wstawię go do wazonu tutaj, żeby inni też mogli się delektować.
MIĘDZY NAMI, BLONDYNKAMI...
Rozmowa dwóch przyjaciółek:
- Wiesz, mój mąż zupełnie mnie nie rozumie. A twój?
- Nie wiem. Nie rozmawiam z nim o tobie...
ZAGADKA
Dlaczego faceci są podobni do karaluchów?
Bo kręcą się po kuchni i cholernie trudno się ich pozbyć...
Z TASZY LISTONOSZA
Względność
Mężczyzna próbował zrozumieć Boga. Poszedł więc do kościoła i pyta:
- Boże, ile dla Ciebie trwa milion lat?
- Milion lat jest dla mnie jak jedna sekunda - odpowiada Bóg.
- A czym jest dla Ciebie milion złotych?
- Milion złotych jest dla mnie jak garść grosików - odpowiada znowu Bóg.
- Boże, czy nie mógłbym dostać od Ciebie paru garści grosików?
- Ależ tak, tylko poczekaj sekundę - odpowiada Bóg.
Czepialski
Klient zwraca uwagę barmanowi:
- Nalał mi pan do kieliszka zbyt mało koniaku.
- Bardzo pana przepraszam, jestem krótkowidzem.
- A nie zdarza się czasem panu nalać zbyt dużo?
- Och, nie! Aż taki ślepy to ja nie jestem!
Drastyczne!
Przychodzi sadysta do sklepu zoologicznego i pyta:
- Czy są papużki nierozłączki?
- Tak.
- To poproszę jedną...
TOASTY
Zgodnie z obietnicą kontynuuję ich prezentację, bo w okresie świąteczno-karnawałowym mogą się okazać bardzo przydatne. Wszak wiadomo: picie bez toastów to zwykłe pijaństwo, a z toastami to wykwintne spotkanie towarzyskie.
"Piękne panie i zacni panowie!
Naszych gospodarzy wspólnie pijmy zdrowie!
A niech nam długo żyją!
Pić dają i sami piją"!!!
BOJTLIK Z FRASZKAMI
Dziś fraszka Pana Jana Chmiela, który pisze po śląsku.
Charaktery
Żyjóm na świecie melancholicy,
Flegmatycy, sangwinicy, cholerycy.
Jednako wele tych typów wielu,
Nojgorsi sóm ludzie bez charakteru.
Z NAUKOWEGO PUNKTU WIDZENIA...
Dziś w tym miejscu dopiszę nową definicję pojęcia "radykał", nadesłaną przez naszego stałego Czytelnika, Pana Benedykta z Rybnika. Otóż wedle tej definicji "radykałowie to ogół ekskrementów organu stanowiącego: gminy, miasta, powiatu lub województwa"...
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...
Plecy: część ciała, dzięki której mężczyzna robi karierę. U kobiet tę rolę spełnia front...
Pyrsk!!!
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
