Witam dziś Państwa szczególnie uroczyście, bo mamy radosne święto! To znaczy mam ja i wszyscy, którzy chcą świętować wraz ze mną. Ciekaw jestem, czy ktokolwiek domyślił się, jakie to święto? Więc wyjaśniam: dziś po raz 250. staram się łączyć hanysów i goroli w uśmiechu. 250. odcinek...
Może to nic wielkiego. W końcu rubryka jest z gruntu niepoważna. Ale ja ją traktuję bardzo poważnie, bo śmiech to sprawa niezwykle poważna! Oby z tej powagi nie wyszło "nadęcie". Bo w naszym kraju to już tak jest: ludzie zachowują się niepoważnie, a chcą być poważnie traktowani. W poważnych kwestiach podejmują niepoważne decyzje. Wydaje się niektórym, że są zabawni, a są tylko niepoważni. Albo starają się być poważni, a są co najwyżej "nadęci".
Zarówno o powadze, jak też o jej braku można bez końca. Można poważnie i niepoważnie. Każdy dzień obserwowania naszego publicznego życia dostarcza nieskończonej ilości materiału do dywagacji na ten temat. Niektórzy uczestnicy tego życia za wszelką cenę starają się osiągnąć swój "próg niekompetencji" w rzeczonym obszarze. Może wyjaśnię, co to takiego ów "próg niekompetencji". Otóż wyobraźmy sobie zdolnego człowieka, który w swej pracy znakomicie się spełnia, osiąga sukcesy, w związku z czym awansuje na kolejne, coraz wyższe stanowiska. Aż dochodzi do takiego, któremu nie jest w stanie podołać. To właśnie jego "próg niekompetencji". Innymi słowy, dobry zamiatacz ulic niekoniecznie będzie dobrym burmistrzem, a dobry prokurator - dobrym ministrem sprawiedliwości. Choć w przypadku polityków jest trochę inaczej: oni na ogół natychmiast osiągają swój "próg niekompetencji", i to w każdej dziedzinie. Co jednak zrobić z takim, co ten "próg" osiągnął i dłużej już nie można go na nim tolerować, a zrzucić nie wypada lub nie można? Otóż ktoś taki musi dostać "kopnięcie boczne". Czyli trzeba go umieścić na jakimś równorzędnym do poprzedniego stanowisku - szczególnie finansowo równorzędnym, bo się rodzina i on sam przyzwyczaili do poziomu - ale stanowisku, na którym będzie nieszkodliwy, czyli brak kompetencji będzie bez znaczenia. Jeśli takiego stanowiska nie ma, to trzeba je stworzyć. Jeśli Państwo rozejrzą się po naszym kraju, to tę sztukę opanowano u nas perfekcyjnie. I w tej dziedzinie nic się nie zmienia, mimo różnych zmian. Może tylko coraz lepiej jest realizowana, bo przecież świat idzie z postępem.
Kiedyś Kabaret Pod Budą Bogdana Smolenia (był taki kabaret 40 lat temu) przedstawiał skecz, jak zdjąć małpę z drzewa. Za ogon ściągnąć się nie da, bo się trzyma cholera mocno. Można strząsnąć, ale siły potrzeba dużo, a nie zawsze jest. To najlepiej postawić obok drugie drzewo i skłonić do przejścia atrakcyjnymi owocami, a potem takie drzewo można przewrócić, bo jest atrapą. Można, ale nie trzeba. Małpa dalej może na nim siedzieć i dostawać atrakcyjną karmę. No i proszę. Rewolucyjne zmiany u nas były, a istota "małpiej egzystencji" niezmienna.
Ale, ale... Za daleko odbiegłem w tych dywagacjach od "progu niekompetencji" w kwestiach powagi i niepowagi. Chodzi mi o to, że niektórzy zawodowi "rozbawiacze" mają nieodpartą potrzebę powiedzenia od czasu do czasu czegoś takiego naprawdę poważnego. Żeby udowodnić, że tak naprawdę nie są niepoważnymi błaznami. I wtedy na ogół naprawdę się nimi stają. Podobnie jak poważne osoby, które próbują "ocieplić swój wizerunek" i starają się "walnąć coś do śmichu". I wtedy robi się nie tyle poważnie, co żałośnie. Mam nadzieję, że nie osiągam opisanych wyżej stanów i dlatego życzą mi Państwo dotrwania do tysięcznego odcinka. Co najmniej...
Jurek Ciurlok "Ecik"
HANYSY I GOROLE, ŁĄCZCIE SIĘ W UŚMIECHU!
CWIETY Z GAZETY
"Gołębie mogą przenosić groźne dla człowieka pasożyty, tymczasem zadomowione na rynku ptaki karmią nawet dzieci".
"Co ma zrobić nawet bardzo postępowy rodzic, kiedy nastolatek chce mieć w pępku albo brwi kolczyk".
"Ma zostać wydrążony tunel dla drogi ekspresowej S 69 o długości 678 m".
To kolejna porcja "kwiatków językowych", zebranych przez naszego stałego czytelnika, Pana Andrzeja. Państwu pozostawiam problem znalezienia poprawnych form. Natomiast jeśli Państwo znajdą podobne "kwiecie" w naszych "niepielonych" publikatorach, to proszę o nadesłanie. Również jeśli będzie to mój "siew" - bo nikt nie jest nieomylny.
Z TASZY LISTONOSZA
O Szkotach
Siedzi Szkot i płacze. Przechodzi obok jego sąsiad i pyta się:
- Czemu płaczesz?
- A bo mi się ząb w grzebieniu złamał!
- I to taki wielki powód do płaczu?
- To już był ostatni...
Dobra rada
Wędkarz poszedł na ryby. Jak zwykle złapał złotą rybkę. Rzekła mu:
- Zapomnij o trzech życzeniach, dzisiaj mogę dać ci tylko jedną radę, ale za to dobrą...
- Dobrze. W takim razie mów, rybko...
- Rzadziej tu przychodź! Ty rogaczu...
Pyrsk!!!
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.