Prezes Warsaw Enterprise Institute Robert Gwiazdowski uważa, że obchodzący w piątek 80-lecie powołania Zakład Ubezpieczeń Społecznych jest małym problemem państwa. Dużym jest obecny system ubezpieczeń emerytalnych - uważa ekonomista. W jego ocenie emerytury powinny być równe.
Zdaniem Gwiazdowskiego system emerytalny - nie ten sprzed 80 lat w Polsce, tylko generalnie - stworzony 120 lat temu - został źle skonstruowany, bo opiera się na opodatkowaniu pracy i jest systemem "samoniszczącym się".
- Powstał w oparciu o dwa założenia - że zawsze będzie się rodziło więcej dzieci i ludzie zawsze będą pracować wydajnie. Drugie założenie się sprawdza, pierwsze wzięło w łeb i robi się katastrofa demograficzna. A wtedy system oparty na opodatkowaniu pracy przestaje funkcjonować - mniej ludzi pracuje, a więcej chciałoby otrzymywać świadczenia - tłumaczył Gwiazdowski. - Za Bismarcka, który tworzył ten system, było fantastycznie - wiek emerytalny wynosił 70 lat, a średnia długość życia - 48. Gdybyśmy dziś mieli wiek emerytalny 80 lat, to nie mielibyśmy żadnych problemów, inaczej jest systemem samoniszczącym się.
Zdaniem Gwiazdowskiego największe nieporozumienie jest takie, że wydaje się nam, że płacimy składki na własną emeryturę, a to nieprawda - operacyjnie płacimy na rodziców i dziadków.
- Skoro nie płacimy na własną emeryturę, to pogódźmy się, że emerytura to świadczenie społeczne i pogódźmy się, że ono powinno być równe - przekonywał ekonomista. - Nie ma najmniejszego powodu, żeby państwo, wypłacając świadczenie emerytalne, zastanawiało się, kto jak pracował. Gdy ktoś zarabia więcej, mówi się, że był mądrzejszy, a jak był mądrzejszy, to może powinien oszczędzać.
W jego ocenie jednolite świadczenia emerytalne mogą być wypłacane z innych wpływów budżetowych niż składka emerytalna.
- W ZUS-ie wtedy nie musiałoby pracować 45 tys., tylko 4,5 tys. osób albo może nawet tylko 450 osób, które zajmowałyby się wypłatą równych emerytur dla wszystkich, w momencie, gdy człowiek osiągnął wiek emerytalny. Mamy mały problem z ZUS i duży problem z systemem ubezpieczeń emerytalnych - konkludował.
Jak dodał, "z ZUS-em mamy taki problem, że jest to wielka, rozrośnięta instytucja, w której pracuje 45 tys. ludzi". "Ale tak naprawdę to nie jest wina tej instytucji, tylko wina systemu i ustawodawcy, że tak tworzył przepisy, tak je pokomplikował, że ZUS potrzebuje tych 45 tys. ludzi do wykonywania rzeczy, które są kosztowne, a w ogóle nikomu do niczego niepotrzebne" - powiedział ekonomista.
W jego ocenie przepisy te potrzebne są jedynie politykom, którzy "uprawiają propagandę polityczną i każą ZUS-owi coś zrobić" i wpisują to do jego zadań.
- No i co robić - to nie jest tak, że ZUS po prostu pobiera składkę emerytalną i wypłaca emeryturę - to co ma robić mieści się na 16 kartkach papieru - przekonywał.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Nic innego nie potrafia zrobic tylko kawe parzyc,tego sa nauczeni ludzie pracujacy w tym komunistycznym zus...
Zlikwidowac ta mafie...Te najwieksze darmozjady polski wogole powinni zarabiac najmniej..przeciez tam jest pelno zbednych etatow,tam nawet pracuje kobieta ktora sie praktycznie zajmuje samym kserowaniem...to jest przeciez chore,ludzie u pracuja dzis u pseudo prywaciarzy za gorsze,a oni zyja jak paczki w masle za nasze zniszczone zdrowie i pieniadze,to samo jest z zusem,polowa etatow zbednych,przywileje najlepsze jakie mozna sobie wymarzyc,za nic nie robienia,lebry najwieksze,nic nie potrafia tyl
Oczywiście, ale składki też niech są równe dla wszystkich