STAĆ NAS, BOŚMY BIEDNI...
Kiedyś, chyba w USA, przeprowadzano badania zawartości śmietników, porównując ile i czego wyrzucają przedstawiciele poszczególnych grup społecznych: od najbogatszych, po mieszkańców slumsów. Wyniki badań - a działo się to już dość dawno temu - wszystkich wówczas zaskoczyły. Okazało się bowiem, że im kto bogatszy, tym mniej wyrzuca. Dotyczy to dosłownie wszystkiego, czego nam do życia potrzeba: od żywności, poprzez odzież, po najróżniejsze domowe sprzęty. Zatem ci, co żyją ze śmietnikowych peregrynacji, powinni szerokim łukiem omijać bogate dzielnice. I teraz należałoby się zastanawiać nad tym, dlaczego tak jest i jaka jest korelacja pomiędzy rozmiarami bogactwa a ilością odpadków. Czy to oszczędność granicząca ze sknerstwem, czy może przemyślane kupowanie różnych rzeczy itd., itp. Nie to jednak dziś zajmuje moje myśli, a co za tym idzie nie tym chcę zająć Państwa uwagę.
Jeśli zasada: "Im więcej w banku, tym mniej na śmietniku", dotyczy osób i dzielnic, to musi ona też dotyczyć całych społeczeństw i państw. I teraz spoglądam np. na wymianę butelek po napojach u nas i - żeby daleko nie szukać - w Niemczech. U nas mało który napój kupujemy w butelce zwrotnej, a i to jeszcze paragonem musimy potem udowodnić, że mamy prawo do zwrotu kaucji. W Niemczech prawie wszystkie płyny są w butelkach zwrotnych. Nawet Chorwacja pozbyła się plastikowych butelek, nie wydając grosza na śmieciarzy, gdy zaczęła te butelki skupować - ale to inna sprawa.
Wracając do sedna. Niedawno zostałem uszczęśliwiony wymianą licznika do wody. Taka wymiana odbywa się w moim mieście, słynącym z bycia w krajowej czołówce pod względem wysokości cen wody i skorelowanych z nimi cen ścieków, co 5 lat. Tymczasem producent daje gwarancję na 10-letnie precyzyjne funkcjonowanie takiego licznika. Precyzja w tym przypadku jest ważna, bo od niej zależy ile zapłacimy. Jeśli zatem firma wodociągowa wymienia częściej niż producent zaleca, to albo sama sprzedaje produkt, który powoduje szybsze zużycie liczników, albo ktoś ma w tym jakiś interes. Nie dociekam jaki, bo nie miałem przecieków - że pozostanę w tej okołowodnej nomenklaturze. Faktem jest, że ktoś nam w tej sprawie leje wodę, i to złą wodę. Albo dobrą mąci.
Najgorsze są jednak produkty, na które wydano kupę pieniędzy i do niczego nie są przydatne, więc od razu lądują na śmietniku. Powiada się, że "biedny, bo głupi; a głupi, bo biedny" - i koło się zamyka. Jak głupi, to głupio wydaje. Nie słyszałem o tym, by np. w Niemczech albo Czechach, Austrii, Słowacji i Luksemburgu organizowano paradenmarsze z udziałem ciężkiego wojskowego sprzętu i wojaków, którzy nie mają w obowiązkach zawodowych odgrywania spektakli operetkowych. Pieniądze wydawane na takie widowisko i naprawy jego skutków ważą pewnie tyle, co jeden czołg w nim uczestniczący. Ale kto biednemu zabroni głupiego wydawania pieniędzy? Bogatsi wolą te pieniądze wydać na prawdziwe spektakle artystyczne i naukowe, żeby społeczeństwo było coraz mądrzejsze, bo to droga do bogacenia się. Niestety, to też zmusza do wysiłku najtrudniejszego z najtrudniejszych: do wysiłku intelektualnego. Tkwienie w samozadowoleniu z własnej głupoty i niezadowoleniu ze świata, który oczywiście jest przyczyną wszelkiej naszej biedy, jest o wiele prostsze i przyjemniejsze. A my tak lubimy, żeby było prosto, przyjemnie i świątecznie. A choćby i na śmietniku...
Jurek Ciurlok "Ecik"
HANYSY I GOROLE, ŁĄCZCIE SIĘ W UŚMIECHU!
ZAGADKA
Co powinien zrobić żołnierz, będąc w składzie amunicji, kiedy wybuchnie pożar?
Powinien wylecieć w powietrze...
Absurdalność tzw. "wojskowych" zagadek i dowcipów zawsze mnie niezmiernie bawiła. Ten rodzaj humoru swój wykwit miał w "Przygodach dobrego wojaka Szwejka", a u nas w czasach, gdy nie matura, lecz chęć szczera robiła z ludzi oficerów. Od czasu zaprzestania u nas powszechnego poboru do służby, zainteresowanie żartem wojskowym mocno osłabło. To może warto czasem coś przypomnieć? Zatem otwieramy rubrykę:
ECIK NA MANEWRACH
Początki są trudne...
Dowódca stanął przed szykiem świeżo zaciągniętych poborowych i gromkim głosem zapytał:
- Poborowi! Jak jest w wojsku!?
- Tak jest!!! - gromko odkrzyknęli poborowi...
Nieporozumienie
Dowódca jednostki wszedł do kuchni, pociągnął nosem i warknął:
- Co tu, do jasnej cholery, tak śmierdzi?!
Nieco spłoszony szef kuchni z wahaniem odpowiedział:
- Melduję, że dotąd nic nie śmierdziało...
Nieszczęścia chodzą parami
Dowódca zauważył żołnierza wychodzącego z lazaretu z ręką na temblaku. Przywołał go do siebie i zapytał, co się stało.
- Melduję, że złamałem rękę w dwóch miejscach! - odpowiedział żołnierz, prężąc się regulaminowo.
- To dobrze zapamiętajcie te miejsca - dobrotliwie doradził dowódca - i omijajcie je teraz z daleka...
MIĘDZY NAMI, BLONDYNKAMI...
W samolocie do Chicago tuż po starcie blondynka przesiadła się z klasy ekonomicznej do klasy biznes. Zwróciła jej uwagę stewardessa:
- Niestety, pani bilet nie jest ważny w tej klasie i musi pani wrócić do klasy ekonomicznej.
- Jestem piękną blondynką i będę tu siedzieć, aż dolecimy do Chicago - odpowiedziała na to blondynka. Stewardessa w żaden sposób nie potrafiła jej skłonić do powrotu na właściwe miejsce, więc poszła po pomoc do drugiego pilota. Ale i ten nie dał rady, więc pierwszy pilot poszedł z interwencją. Szepnął jej coś na ucho, po czym ona szybko zabrała torebkę i wróciła do klasy ekonomicznej.
- Jak ty to zrobiłeś??? - zapytali zdumieni stewardessa i drugi pilot.
- Powiedziałem jej, że klasa biznesowa nie leci do Chicago...
Z TASZY LISTONOSZA
Wystarczyło poczekać...
Dwaj sędziwi weterani ostatniej wojny światowej spotykają się na corocznym zlocie:
- Pamiętasz, ile w wojsku dodawali nam do jedzenia różnych świństw, abyśmy nie myśleli o kobietach?
- Pamiętam, ale to jakieś bzdury były!
- Bzdury?! U mnie to zaczyna działać!!!
Niezbędna rozwaga
Pewnemu spadochroniarzowi podczas szczególnie wysokiego skoku rozdarł się spadochron. Zaczął więc się żarliwie modlić:
- Boże mój kochany, ja będę już inny, wypłatę żonie oddam całą, wódki nie będę pił, w niedzielę pójdę do kościoła, żony nie będę zdradzał...
I tak modląc się, wylądował w stercie siana z małymi potłuczeniami. Wstał, otrząsnął się i wymamrotał pod nosem:
- O mój ty Panie Boże, jakie też to głupoty człowiek potrafi wygadywać w stresie...
Bez przesady...
Do weterynarza z pięknym jamnikiem przyszedł mężczyzna i zażądał:
- Proszę psu obciąć ogon!
- Ależ jamnikom nie obcina się ogonów - zaprotestował weterynarz - takiego pięknego psa oszpecać...
- Proszę nie dyskutować, tylko ciąć - zażądał właściciel - i to jak najkrócej!
- Ale dlaczego? - próbował jeszcze oponować weterynarz.
- Przyjeżdża teściowa w odwiedziny i w domu nie ma prawa być żadnych oznak radości!
Życzliwość
Rozmawiają dwie serdeczne przyjaciółki:
- Jak ci się podobało moje zdjęcie?
- Świetnie. Właśnie tak powinnaś wyglądać.
- Na tym zdjęciu jestem zupełnie niepodobna do siebie!
- Więc powinnaś być wdzięczna fotografowi...
Pyrsk!!!
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
