Inflacja w strefie euro jest najniższa od pięciu lat i EBC boi się deflacji. Prezes EBC Mario Draghi nie robi jednak nic i zachowuje się "jak Neron zajmujący się błahostkami, gdy wokół płonie Rzym" - uznał Luke Bartholomew, ekspert Aberdeen Asset Management.
Inflacja w strefie euro spadła w sierpniu do najniższego poziomu od pięciu lat. W ujęciu rok do roku wyniosła ona 0,3 proc. - podał we wstępnym wyliczeniu Eurostat, biuro statystyczne Unii Europejskiej. W lipcu ceny konsumpcyjne wzrosły w ujęciu rocznym o 0,4 proc.
To wystarczy, by poważnie zaalarmować Europejski Bank Centralny, ale być może nie zmusi go do podjęcia interwencji. EBC uznaje przy tym, że inflacja nieprzekraczająca 1 proc. jest groźna - wyjaśnia AP.
Tymczasem nagrodzony Noblem ekonomista Paul Krugman pisze w piątkowym (29 sierpnia) "New York Times", że fatalne skutki braku stymulacji gospodarki strefy euro są z każdym miesiącem coraz bardziej oczywiste, a Europa "jako całość pogrąża się w poważnych kłopotach". EBC, "w odróżnieniu od amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed) nie sięgnęła po środki nadzwyczajne, jak luzowanie ilościowe (QE), by nakręcić popyt. W rezultacie w 2011 roku ożywienie gospodarcze załamało się i nie poprawiło od tej pory" - alarmuje Krugman.
Złe trendy w gospodarce utrzymują się od miesięcy. Spadek inflacji jest kolejnym dowodem na to, że gospodarka strefy euro nie jest zdrowa i "z każdym miesiącem jesteśmy coraz bliżej groźnej deflacji" - uważa ekspert Luke Bartholomew, który porównał Draghiego do Nerona. Powiedział, że Draghi zachowuje się "jak Neron zajmujący się błahostkami, gdy wokół płonie Rzym".
- Liczymy teraz na to, że Draghi-polityk, a nie Draghi-ekonomista wyciągnie Europę z tych tarapatów - dodaje Bartholomew.
Sytuacja jest bowiem tak trudna, że EBC przyznaje, iż nie może jej zaradzić w pojedynkę.
Analitycy oczekują, że podczas czwartkowego spotkania EBC podejmie poważną dyskusję na temat wprowadzenia luzowania ilościowego w strefie euro. Commerzbank oznajmił nawet, że istnieje prawdopodobieństwo rzędu 60 proc., że EBC wprowadzi QE w ciągu 12 miesięcy.
Oczekiwania, że Draghi sięgnie po środki nadzwyczajne nasiliły się po jego niedawnym wystąpieniu, w którym powiedział, że sytuacja "pogarsza się znacząco na wszystkich frontach" i dodał, że EBC sięgnie po "wszelkie dostępne środki", by temu zaradzić.
W istocie gospodarka strefy euro nie pokazała żadnych oznak ożywienia w drugim kwartale, a obawy związane z kryzysem ukraińskim mają bardzo zły wpływ na decyzje konsumentów i inwestorów. Włochy, trzecia największa gospodarka unii walutowej, pogrążyła się w deflacji po raz pierwszy od 1959 roku - komentuje AP.
Toteż Draghi obiecał już, że jeśli inflacja będzie nadal spadać, bank "wzmocni bodźce" dla gospodarki; zaapelował też do rządów eurolandu, by nie ustawały w reformowaniu gospodarek. Ale tym razem politycy zdają się nie zwracać uwagi na Draghiego - pisze Reuters.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.