SŁOMA I CHAŁA, CZY SŁAWA I CHWAŁA
Lubię w chwilach nieróbstwa snuć najróżniejsze spekulacje o podobieństwie i nieistniejących w rzeczywistości związkach różnych pojęć i rzeczy. To takie rozważania, jak te z wierszyka o Dyziu Marzycielu, co to w kształtach chmur widział lody malinowe. Zastanawiałem się kiedyś, czy przypadkowe jest podobieństwo polskiego słowa "dumny" i niemieckiego "dumm", czyli "głupi".
Doszedłem do wniosku - na podstawie wielu obserwacji - że podobieństwo to nie może być przypadkowe, bo aż nadto często to, co w Polsce dla wielu jest powodem do dumy, gdzie indziej uznawane jest za skrajną głupotę. Ostatnio w Internecie ukazał się filmik z rajdu sportowym samochodem po ulicach stolicy. Rajd przypominał sceny z amerykańskiego filmu dla widzów niekoniecznie rozbudzonych intelektualnie, ale za to pobudzonych emocjonalnie i to na najniższym poziomie emocji. Filmik umieścił w necie sam autor i rajdowiec w jednej osobie. Widać jazda pod prąd między innymi pojazdami i tym podobne wyczyny dokonane w przytomności obserwujących i uczestniczących osób, była zbyt małym spełnieniem i by poczuć się jeszcze dumniejszym, bohater ukazanych zdarzeń postanowił poszerzyć swoją publiczność. Poszerzył ją też o stróżów prawa, którzy go namierzyli, no i bardzo dobrze; mam nadzieję, że był to jego ostatni, nie tylko rajd, ale jakikolwiek czynny kontakt z autem. Choć przekonania co do tego jednak nie mam, znając nasze realia. Bo skoro w Polsce można latami jeździć bez prawa jazdy... I jeszcze rozpowiadać o tym bez obawy, że ktoś sprawę zgłosi do tzw. organów...
U nas w ogóle powodem do dumy własnej i podziwu innych są postępki, gdzie indziej uznawane za kwalifikujące do pierdla lub chociaż sporego uszczerbku w finansach i towarzyskiej reputacji. U nas można się pochwalić oszustwem, złodziejstwem, kombinatorstwem i być uznanym za zaradnego, przedsiębiorczego, przemyślnego. Gdzie indziej byłoby się za to po prostu przestępcą. Nikt by nie podziwiał i nie zazdrościł, tylko bez zastanowienia i bez wyrzutów sumienia doniósł gdzie trzeba. I to nie z zawiści, lecz poczucia praworządności. Moi znajomi w USA mówili mi, że w całych Stanach nie ma mowy, by jakiś Amerykanin próbował wręczyć łapówkę policjantowi, który namierzył go, bo jechał o 5 mil na godzinę za szybko. Taka próba przekupstwa skończyłaby się natychmiastowym nałożeniem kajdanek i "zapuszkowaniem".
Jest wszakże jeden wyjątek od tej zasady. To ponoć rejon Chicago, gdzie żyjącemu tam milionowi Polaków udało się przeszczepić na amerykańską glebę swoje narodowe wartości i zwyczaje. Polska dezynwoltura w łamaniu prawa... - przepraszam, miałem oczywiście na myśli polską przemyślność, przedsiębiorczość, zaradność, a nawet fantazję - wszystko to rodzi niezwykłe owoce. Poznałem Polaka mieszkającego w Chicago nielegalnie przez prawie 20 lat i prowadzącego sporą firmę elektrotechniczną. Oczywiście zarejestrowaną na kogoś innego. Brak amerykańskiego obywatelstwa uniemożliwiał mu też podróżowanie za granicę. Ale przecież "Polak potrafi". Zatem za spore kwoty przeprowadzano go przez "zieloną granicę" do Kanady, a stamtąd na Polski paszport mógł latać po całym świcie, po czym, tą samą drogą co poprzednio, wracał do USA. I nie był to jedyny taki przypadek, o którym słyszałem A o ilu nie słyszałem? Ciekawe ile jest nacji, których przedstawiciele wpadliby na taki pomysł na życie. To ci dopiero powód do narodowej dummy - no nie?
Jurek Ciurlok "Ecik"
HANYSY I GOROLE, ŁĄCZCIE SIĘ W UŚMIECHU!
Z TASZY LISTONOSZA
Scena z przeszłości...
Obcokrajowiec przy wejściu do warszawskiej restauracji znajduje wywieszkę: "Tu się mówi po angielsku". Wchodzi do środka i próbuje dogadać się po angielsku z kelnerem, lecz ten nic nie rozumie. Z takim samym skutkiem usiłuje porozumieć się z kierownikiem lokalu. W końcu łamaną polszczyzną pyta:
- Więc kto tu rozmawia po angielsku?!
- Goście, proszę pana...
Scena z teraźniejszości...
W nadmorskiej miejscowości letniskowej facet wchodzi do restauracji, siada za stolikiem i zamawia rybę. Gdy kelner podaje rachunek, facet mówi:
- Przyjechałem tutaj przed dwoma tygodniami i teraz żałuję, że już wtedy nie odwiedziłem tego lokalu!
- Miło mi to słyszeć, drogi panie.
- Wówczas ryba, którą mi pan podał, musiała być jeszcze świeża.
Hmmm...
Przed restauracją, opodal bramy uniwersytetu, stoją dwie prostytutki i czekają na klientów. Z bramy uniwersytetu wychodzi studentka i wyciągnąwszy papierosa, pyta:
- Koleżanki, czy macie ognia?
Panienki bez słów przypaliły jej papierosa, po czym komentują:
- Słyszałaś?!
- No! Raz przespała się z jakimś studencikiem i już "koleżanka"!
Ups!
Marynarz po powrocie z dalekiego rejsu pyta żonę:
- Co powiesz o tej małpce, którą przysłałem Ci z Afryki?
- Jeżeli mam być szczera, to wolę cielęcinę...
Grzeczny...
Autostopowiczka w średnim wieku usiłuje złapać okazję. Niestety, samochody nie zatrzymują się. Po długim czasie słychać pisk opon, zatrzymuje się auto, kierowca otwiera drzwiczki i mówi:
- Niech pani wsiada, ja nie jestem z tych, co biorą tylko młode i ładne...
Futurologia i tradycja...
W 2100 roku potyka się dwóch kolegów.
- Czego jesteś taki smutny?
- No wiesz porwali mi teściową i żądają okupu.
- Zaraz, zaraz... Teściową? To co się martwisz?
- Powiedzieli że jeśli nie dam im okupu, to ją sklonują...
BOJTLIK Z FRASZKAMI
W humorystycznym magazynie "Mucha" zamieszczono niegdyś pięć fraszek poświęconych ludzkim zmysłom. Przedstawiam je kolejno, choć przed tygodniem pauzowaliśmy. Dziś...
Smak
"A co? - mówił marszałek, "piłżeś lepsze wina,
Jak te, którem sędzio przysłał ci na święta? "
Sędzia nie odpowiedział, lecz zdradzała mina,
Że język, ani gardło gorszych nie pamięta.
ZAGADKA
Co to jest ZUS?
Zakład Utylizacji Staruszków.
Albo: Zakład Utylizacji Szmalu.
PRZYSZŁA BABA DO LEKARZA...
Nie! To znowu lekarz przyszedł do baby, która leżała w łóżku.
- Co pani jest? - zapytał tradycyjnie.
- Panie doktorze, właściwie to nic mi nie jest - odpowiedziała baba - tylko w tej robocie tak słabo płacą, to się położyłam na trochę do łóżka...
Lekarz przez chwilę przyglądał się babie, po czym rzekł:
- To niech się pani posunie, mnie też słabo płacą...
SZCZYTY
Szczyt pedanterii w związku z wrażliwością estetyczną:
- Jadąc pociągiem, chować okulary do futerału za każdym razem, gdy pejzaż za oknem robi się nieładny.
Szczyt realizmu w malarstwie:
- Namalować tak pomidory, żeby od razu było widać, że są po 5,60 za kilogram.
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...
Rzut oka jednej kobiety na drugą przypomina kontrolę bagażu na cle...
Pyrsk!!!
Piszcie: ecik.gornicza@gmail.com
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.