PAWIE PIÓRA NA KACZYCH KUPRACH
Nazywają to różnie: starcie świń przy korycie, walka buldogów pod dywanem, koci koncert na kominie albo taniec godowy gupików w akwarium - choć nie jestem pewien, czy gupiki odbywają tańce godowe. Jak zwał, tak zwał - pierwsze w tym roku wybory mamy za progiem. Donośne głosy walczących o względy wyborców rozlegają się jak ryk jeleni na rykowisku albo chrumkanie odyńców na buczynie. Bo też ta przedwyborcza tzw. "kampania" więcej ma w sobie z godowego tokowania niż ze sztuki uprawiania polityki. Konkurujące ze sobą samczyki płci obojga na ogół zapominają, że robią to dla zdobycia samiczki, czyli społeczeństwa, któremu w konsekwencji mają zrobić dobrze. Ale kiedy się już naryczą, napieją i nawyją, nabodą, nagryzą i nadrapią, to na "robienie dobrze" nie starcza im sił, więc odbywa się to krótko i byle jak, czyli jak w niejednym pożyciu. A najczęściej robią dobrze tylko sobie. Okazuje się też często, że w ogóle nie mają pojęcia o tym, jak się zabrać do "robienia dobrze".
Summa summarum, druga strona, w imię której cały ten cyrk się odbywał, czyli społeczeństwo, i tak jest nieusatysfakcjonowana i nie jest jej dobrze. Często jeszcze na dodatek gieroj, który nie wie, jak należy "zrobić dobrze", zwala całą winę na drugą stronę i próbuje się na niej wyżyć za własną nieudolność, z rękoczynami włącznie. Nieudacznicy ci, mając w głębi duszy świadomość swojego nieudacznictwa, muszą jakoś sobie poprawić samopoczucie, żeby przynajmniej we własnych oczach być wspaniałymi supersamcami. Ponieważ nie potrafią niczego zrobić porządnie, więc szukają substytutów. A to drogiego auta wielkości buldożera. A to równie drogiego i równie niegustownego garnituru z krawatem dobranym równie finezyjnie, jak się dobiera łańcuch do wiązania baranów na łące. Albo przynajmniej okularów z odpowiednio wielkim znakiem firmowym, żeby zobaczyło go oko każdej kamery, żeby nie było, że poseł, który był już w prawie wszystkich prawicowych partiach, nosi na oczach to samo, co pospólstwo.
Na marginesie, trzeba być wyjątkowo zidiociałym, pozbawionym taktu bufonem, żeby w kraju, gdzie w każdym kącie bieda aż piszczy, a miliony ludzi muszą z niego emigrować za chlebem, obnosić się bogactwem, zdobytym cwaniactwem, a nie pracą i umiejętnościami. Taki dureń, co to porządną pracą się nie zhańbił, powinien się obwiesić metkami światowych firm jak radziecki sekretarz orderami, a na czole sobie wytatuować: "Mam kupę szmalu!". A potem, zamiast do telewizji, wybrać się gdzieś na Bobrek albo do Lipin.
Prawda: będąc posłem, trzeba się znać na finansach, ale chodzi o to, żeby społeczeństwo wzbogacać, a nie okradać. A nieudolny poseł to złodziej publicznych pieniędzy, z których żyje. I o zaradności posła nie świadczy umiejętność gardłowania o babach z brodą albo facetach w kieckach, bo to do jakości życia w państwie ma się jak ratafia do kiszonych ogórków.
Zatem konkurs piękności połączony z paradą blagierów dobiega końca. Pawie ogony rozpostarte zostały wysoko i szeroko przed oczyma gapiów. Tylko proszę zauważyć, co oni nam tak naprawdę pokazują, rozkładając te swoje pawie pióra. Czy zatem warto głosować? Tak! Trzeba!!! Tak mniej więcej od trzeciego miejsca w dół, szczególnie na listach tych mniejszych partii, pojawiają się postaci coś potrafiące i mające jakiś prawdziwy dorobek. Proszę się przyjrzeć. I proszę pamiętać, że każdy naród ma taką władzę, na jaką sobie zasłużył i zapracował.
Jurek Ciurlok "Ecik"
HANYSY I GOROLE, ŁĄCZCIE SIĘ W UŚMIECHU!
Z TASZY LISTONOSZA
Mocna reprezentacja
Dwóch polskich europosłów wchodzi do siedziby Parlamentu w Brukseli. Podchodzi do nich jakiś inny europoseł i zagaduje:
- Do you speak English?
Polscy europosłowie spoglądają po sobie i wzruszają ramionami, więc tamten zagaduje ponownie:
- Sprechen Sie Deutsch?
Znów wzruszenie ramion, bezradne spojrzenie i kolejne pytanie:
- Parle voux frances?
Reakcja podobna jak porzednio i nieco już rozpaczliwe pytanie interlokutora:
- Gawaritie pa ruski?
Po kolejnym wzruszeniu ramion eurokolega machnął na reprezentantów naszego dumnego państwa ręką i odszedł. Na to jeden z nich do drugiego:
- Zbysiu, trzeba by się języków obcych uczyć.
- Jacku, a po co? Ten znał cztery i co: dogadał się???
Sprawiedliwość musi być!
W Central Parku w Nowym Jorku przypadkowy spacerowicz spostrzegł pitbulla atakującego małą dziewczynkę. Rzucił się jej na ratunek bez chwili zastanowienia i uratował, nie bacząc na własne bezpieczeństwo. Wtedy pojawił się policjant obserwujący zajście i rzekł:
- Jest pan bohaterem, już widzę tytuły jutrzejszych dzienników: "Bohaterski nowojorczyk ocalił dziewczynkę".
- Ale ja nie jestem z Nowego Jorku - powiedział mężczyzna.
- Wiec napiszą "Bohaterski Amerykanin ocalił dziewczynkę".
- Niestety, nie jestem Amerykaninem - odparł smutnym głosem mężczyzna.
- A skąd przybywasz? - zapytał policjant.
- Jestem Pakistańczykiem...
Policjant oddalił się bez słowa, a nazajutrz nowojorskie gazety napisały: "Islamski ekstremista zamordował amerykańskiego psa. Sprawa może być częścią zorganizowanej akcji terrorystycznej".
Ale wpadka
Żeby zwiększyć frekwencję na sali podczas obrad Sejmu, zaczęto na korytarz wypuszczać tygrysy. Jednak po pewnym czasie zdarzył się śmiertelny wypadek i tygrysy usunięto. Po tym zdarzeniu jeden tygrys robi wyrzuty drugiemu tygrysowi:
- No i co ci przyszło do tego durnego łba, żeby zeżreć sprzątaczkę? Ja przez ten cały czas zjadłem czterech posłów i do tej pory nikt tego nie zauważył...
Z NAUKOWEGO PUNKTU WIDZENIA
Istnieje poważny problem ekonomiczny w naszym kraju, dotyczący bezrobocia i obszarów ubóstwa oraz związanego z nim niedożywienia wielu obywateli. Tymczasem z kręgów zwolenników skrajnych rozwiązań wolnokonkurencyjnych słyszymy propozycje praktycznego rozwiązania tych problemów. Proponuje się mianowicie, żeby głodni zjedli bezrobotnych. Byłby to nasz twórczy wkład we współczesny światowy kapitalizm, nawiązujący do istoty działań największych korporacji.
BOJTLIK Z FRASZKAMI
W humorystycznym magazynie Mucha zamieszczono niegdyś pięć fraszek poświęconych ludzkim zmysłom. Przedstawię je w kolejnych odcinkach. Dziś...
Wzrok
Ach! Jeżeli mię tylko wzrok mój dziś nie myli,
Po tej nóżce poznaję moją cud-dziewicę...
Mówi Jaś, doganiając, i nagle w tej chwili
Postrzega przed oczyma starą czarownicę.
W MARKLOWICACH, WĄCHOCKU I GDZIE INDZIEJ...
Jak w Kamujku połączono udój krów z jednoczesną dbałością o ich kondycję?
Krowy chwyta się za dójki, a one podskakują...
Dlaczego w Wąchocku wybudowano aż trzy mosty?
Bo dopiero za trzecim razem udało się trafić nad rzekę.
Jakie lochy odkryto pod Marklowicami?
Utuczone...
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...
Z poradnika dla polityków: nie mów prosto, jeśli możesz to samo powiedzieć w sposób skomplikowany.
Pyrsk!!!
Piszcie: ecik.gornicza@gmail.com
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
