Larum grają! Nieprzyjaciel u granic!!!
Dziś znowu - który to już raz w historii - zostaliśmy osaczeni przez śmiertelnych wrogów. Z jednej flanki uderzyła w nas pruska buta - tzn. uderzyła w prominentnego przedstawiciela naszego narodu. Co prawda niecałkiem trzeźwego, ale przecież każdy wie, że czerep rubaszny, lecz dusza anielska. Zaś z drugiej strony pojawiło się zagrożenie watahami idącymi od wschodu. Tzn. my wiemy, że takie zagrożenie jest i dlatego głośno wrzasnęliśmy na cały świat: "Larum grają! Nieprzyjaciel u granic!!!".
Nasz sojusznik natychmiast telefonicznie zapewnił o wsparciu w tych trudnych chwilach, ale czy można na nim polegać? Czy można ufać komuś, kto sprzedał nam wozy bojowe odporne na wybuchy min w takim samym stopniu, jak karoseria malucha, a w dowód wdzięczności (taka wdzięczność fachowo nazywa się offset) za kupno nie całkiem sprawnych samolotów myśliwskich chciał nam wybudować gigantyczne tuczarnie świń? To nie Zatoka Świń - chciałoby się zawołać.
I co z tymi tucznikami byśmy teraz zrobili, gdy nasz wschodni sąsiad tak zdradziecko nie chce ich od nas kupować? A przecież powinien! Poza tym nasz sojusznik dogaduje się z naszymi wrogami i ci wrogowie się dogadują i w ogóle nas nie słuchają, gdy mówimy im, że nie powinni się dogadywać, tylko powinni walczyć, bo tak nakazuje honor. A wiadomo: gdy honor ma głos, wtedy rozsądek ma milczeć. Zatem stoimy znów osamotnieni pomiędzy odwiecznymi wrogami, nie całkiem na trzeźwo przypominamy sobie guzik, którego nie oddamy - bynajmniej nie dlatego, że guzik mamy, tylko dlatego, że tak nam honor każe. I tylko wodza, który by nas poprowadził, jakoś znaleźć nie potrafimy. I może na szczęście.
Uwagi i otrzeźwienia świata nie możemy się spodziewać. Nawet tam w tym Hollywood podczas Gali Oscarowej nie chciało im się pochylić nad ciężkim losem nas tutaj i zagrożeniem azjatyckimi hordami. Nasi komentatorzy telewizyjni z tego powodu po prostu szaty rwali i pewnie spać nie mogli. Bo jakże to tak: tu, na naszych oczach, cywilizacja wspólnie wyznawanych wartości się wali (no może jeszcze się nie wali, ale przecież zawalić się może w każdej chwili), a oni tam się bawią jak na Titanicu i nawet się nie zająkną na ten temat. Toż to skandal! Przecież powinni napiętnować, zbojkotować, potępić. A oni nic!
A takie piękne tytuły już były przygotowane: "Gala Oscarowa w cieniu ukraińskiej tragedii" - czy jakoś tak. Tymczasem tylko jeden z laureatów napomknął o marzycielach walczących o spełnienie swych marzeń i wymienił społeczeństwa Wenezueli i Ukrainy. W takiej właśnie kolejności. Założę się, że nawet nie wiedział, gdzie dokładnie ta Ukraina leży. Na szczęście niektórzy nasi redaktorzy wykazali się rewolucyjną czujnością i w imię najsłuszniejszej sprawy w głównym wydaniu dziennika w publicznej TV w poniedziałek tę Wenezuelę pominęli, wzmacniając siłę rażenia tego tytułu o gali w cieniu. W ten sposób okazało się, że marzenia jednych są ważniejsze od marzeń innych, nawet jeśli nie są to marzenia antagonistyczne. A co dopiero kiedy są antagonistyczne, jak choćby te za naszą wschodnią granicą. I tylko ofiara pruskiej buty, przedstawiciel Najjaśniejszej i jej mieszkańców na Europę, jest z powodu tych marzeń pokrzywdzony, bo mniej się interesujemy sposobem, w jaki on spełnia swoje marzenia. Np. marzenia o posiadaniu wózka bagażowego na lotnisku. A szkoda...
Jurek Ciurlok "Ecik"
PS Powyższy tekst w najmniejszym stopniu nie jest emanacją moich poglądów co do meritum wydarzeń, lecz jedynie objaśnia mój stosunek do typowych zachowań i komentarzy w ich obliczu części naszego "establishmentu".
Z TASZY LISTONOSZA
Nowe inwestycje
Z tzw. funduszy pomocowych firma pewnego ukraińskiego oligarchy wybudowała most przez rzekę Stryj. Dwie kobiety idące na targ do Drohobycza zobaczyły go po raz pierwszy i wpadły w zachwyt. Wychwalaniu nie było końca, ale wreszcie stwierdziły, że na taki piękny nowy most nie należy wchodzić i starym sposobem przeszły brodem przez rzekę. Identycznie zachowało się kilku następnych spieszących do Drohobycza. I wtedy od Drohobycza nadjechała ciężarówka. Kierowca ucieszył się niezmiernie, gdy ujrzał nowy most. Sam do siebie aż krzyknął z radości, że się nie będzie już musiał w wodzie taplać i po kamieniach rzecznych tarabanić. Wjechał na most, a most natychmiast runął. Obserwujący to z brzegu ludzie jęknęli i zaczęli lamentować:
- Oj, durny durak! Widzi nowy most! Taki wielki! Z daleka widno! Taż zahamować sto razy można! Ta on nie, wjedzie!!!
Ścisła współpraca
Pilot do wieży:
- Mamy mało paliwa. Pilnie prosimy o instrukcje...
Wieża do samolotu:
- Jaka jest wasza pozycja?! Nie mamy was na radarze!!!
Pilot do wieży:
- Podaję pozycję: stoimy na pasie nr 2 i już całą wieczność czekamy na cysternę...
Przechytrzył
W Zakopanem do ostatniego wagonu pociągu do Warszawy wsiadł mężczyzna. Ponieważ było ciasno, nagle zaczął krzyczeć, że żmija mu uciekła. Pasażerowie, słysząc to, zaczęli uciekać na przód pociągu. Gdy już cały wagon był pusty, cwany pasażer zajął przedział, położył się i zasnął. Spał bardzo długo, a gdy się obudził, wyjrzał przez okno i zobaczył na peronie kolejarza. Zapytał go:
- Jaka to stacja?
- Zakopane - odparł kolejarz.
- Ale przecież ja wsiadłem w Zakopanem - zawołał zdumiony pasażer. - Jesteśmy już z powrotem?!
- Ale skąd! Panie, ktoś żmiję wypuścił i musieliśmy wagon odczepić...
Dyplomatycznie
Ojciec pyta syna: - Czemu nie chcesz ożenić się z tą zamożną kobietą? Masz jej coś do zarzucenia?
- Tak, jej przeszłość...
- Jak to? Wiem, że jej przeszłość jest bez zarzutu!
To prawda, ale jest trochę za długa...
Życie rodzinne
Teściowa, po wygłoszeniu dłuższej tyrady, wobec braku reakcji zięcia wykrzykuje:
- I nie zasłaniaj się gazetą! Nie udawaj, że czytasz! Dobrze wiem, że mnie słyszysz! Przecież widzę, jak ci się kolana trzęsą!
W MARKLOWICACH, WĄCHOCKU I GDZIE INDZIEJ...
Co jest napisane na dnie basenu w Wąchocku?
Tutaj palenie surowo wzbronione!
BOJTLIK Z FRASZKAMI
Pieśń o piwie z 1609 r. - (cd.)
21
Nie folgujmy swej głowie,
Pijmy za drugich zdrowie,
Mamy czas pogotowie.
Dobre piwo, jako żywo.
22
Nie ma jeden pierwej pić,
Aż drugiego pozdrowić,
Od Boga błogosławić.
Dobre piwo, jako żywo.
23
Nie przepuszczać nikomu,
Ktoby nie spełnił komu,
Tego nie cierpieć w domu.
Dobre piwo, jako żywo.
ZAGADKA
Jak się nazywa ulubiony aktor Macierewicza?
Zamachowski...
A kto jest jego ulubionym piosenkarzem?
Brzozowski...
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...
To, co u nas bywa przyczyną kaca, gdzie indziej jest przyczyną śmierci...
Pyrsk!!!
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.