SZABLE W DŁOŃ, ODWIECZNEGO WROGA GOŃ!
No i zaczęło się wielkie współzawodnictwo zimowe. Soliści i drużyny przystąpili do zmagań. Właściwie zaczęli się zmagać, zanim współzawodnictwo się rozpoczęło, zanim zapłonął znicz, a flaga powędrowała na maszt. W jednej tylko konkurencji: kto bardziej przypieprzy "Ruskom" i wykaże, że wszystko spieprzyli. W konkurencji tej współzawodniczą żurnaliści, politycy i wszelkiego autoramentu prywatni wyznawcy frazy, że "nie będzie w twarz nam pluł..." - choć na odwrót, to proszę bardzo. Dzięki temu każdy, nawet chłop małorolny z Wólki Małej, staje się specjalistą, prokuratorem i ostatecznym sędzią np. w sprawie korupcji przy budowie olimpijskich obiektów.
W zaciętej walce o zwycięstwo zawodnicy stosują kilka chwytów i jedną generalną zasadę. Brzmi ona: każdy pretekst do przypieprzenia i wykazania, że "Ruskom" nie wyszło, jest dobry. Zaś co do technik walki, to ulubiony jest chwyt: "cierpiące społeczeństwo". Wśród dziesiątek, może setek tysięcy ludzi z terenów przeznaczonych pod olimpijskie obiekty łatwo jest znaleźć kogoś niezadowolonego, co szczególnie w Polsce - państwie nieustannego, zbiorowego niezadowolenia - nie powinno nikogo dziwić. Niezadowolenie jest na różnym tle: od rzeczywistych lub pozornych krzywd z podtekstem: "a mnie się należy", po odwieczną myśl: "a dawniej było lepiej".
Drugi chwyt to: "szukamy dziury w całym". Znaleźć jest stosunkowo łatwo, bo wystarczy wyjść poza nowoczesne centra i zawsze się trafi jakaś rudera, dziurawa droga lub sterta śmieci. Tylko że tak bywa na całym świecie, z ostoją demokracji i nowoczesności oraz wszelkiego postępu, czyli USA, włącznie - co widziałem na własne oczy wielokrotnie. Że o naszej kwitnącej ojczyźnie już nie wspomnę. Przy okazji pokazano parkan wzdłuż drogi, który ma podobno ową "dziurę w całym" zasłonić. Parkan na mniej więcej jedną trzecią wysokości ścian dźwiękochłonnych przy naszych drogach, więc raczej niczego niezasłaniający, za to zdecydowanie bardziej estetyczny.
Trzeci chwyt nosi nazwę: "a jednak nie zdążyli". W kraju dynamicznie budującym autostrady i połączenia kolejowe na Euro 2012 ten argument jest szczególnie na miejscu.
Podobnie jak czwarty chwyt: "no jednak nie potrafią". Spektakularnym pretekstem dla użycia tego chwytu stało się jedno z kółek olimpijskich, które postanowiło się nie zapalić i pozostać śnieżynką. Prześmiewcze tyrady na ten temat w kraju, gdzie nie zasuwa się dach nad Stadionem Narodowym, który następnie zamienia się w basen, dowodzą małostkowości, zaściankowej zapalczywości i kompleksu prowincjusza, że o braku wielkoduszności, charakteryzującej ludzi szlachetnych, nie wspomnę.
I piąty, ostatni chwyt: "jacy oni głupi". To chwyt uniwersalny, pod który podpada wszystko, co nie mieści się w czterech poprzednich: począwszy od osobnych muszli klozetowych w łazienkach przy pokojach wieloosobowych, po to, by każdy miał swoją, ale niekoniecznie do równoczesnego użytku - choć co kto lubi, skończywszy na wyjściu polskich olimpijczyków z Koenigsbergu, bo tak ułożyła się mapa fragmentu Europy z Polską, na płycie stadionu.
Do tego wszystkiego jeszcze "odkrywcze" stwierdzenie, że wszystko to po to, żeby "się pokazać" przed światem - stwierdzenie jako zarzut oczywiście. Jakby inni robili takie rzeczy w odwrotnym celu...
Żenujące to wszystko i przypominające bandę małych kundelków, obszczekującą bernardyna. Zupełnie tak samo, jak obszczekują - na ogół ci sami - Jurka Owsiaka. Dziwnie te dwie sprawy ze sobą się zbiegły, zatem sfora ma dużo żeru. Oby się nie udławiła z nadmiaru!
Jurek Ciurlok "Ecik"
HANYSY I GOROLE, ŁĄCZCIE SIĘ W UŚMIECHU!
Z TASZY LISTONOSZA
Łatwo się pomylić
Starsza kobieta siedziała w tramwaju naprzeciw młodego mężczyzny i cały czas uważnie świdrowała go wzrokiem. Wreszcie zapytała:
- A pan to chyba jesteś Chińczyk?
- No chyba pani żartuje - odparł mężczyzna - jaki ze mnie Chińczyk?
- Eee, pan na pewno jesteś Chińczyk - upierała się starsza pani.
- Nie, proszę pani.
- A może pana mama jest Chinką?
- Nie, proszę pani, moja mama jest Polką.
- A może pana ojciec jest Chińczyk?
- Nie, proszę pani, mój ojciec też jest Polakiem.
- Mimo wszystko pan chyba jesteś Chińczyk.
- Nie jestem Chińczykiem, już mówiłem.
- A ja jestem pewna, że pan to Chińczyk.
- No dobrze, jestem Chińczykiem - dla świętego spokoju odparł mężczyzna.
- Chińczyk - triumfalnie wykrzyknęła starsza pani i dodała - a niepodobny...
BOJTLIK Z FRASZKAMI
Pieśń o piwie z 1609 r. (cd.)
9
W winie'ć nie masz rozkoszy,
Gdy ma kto nazbyt groszy,
Temu mieszek spustoszy.
Dobre piwo
Jako żywo
10
Małmazka też po temu,
Wywlecze wszystko z domu,
Źle ją pić leda komu.
Dobre piwo
Jako żywo.
11
Ale nasze szewcowe,
Skoro sie gdzie ozowie,
Małmazyja w Krakowie.
Dobre piwo
Jako żywo.
12
Byle po sześci groszy,
Wnet je z jatek rozpłoszy,
Jako jastrząb kokoszy.
Dobre piwo
Jako żywo.
Z powyższego wynika, że pewne popularne powiedzonko należałoby zmienić na: "pić jak szewcowa", zamiast: "jak szewc". Przy okazji dowiedzieliśmy się, że słodkie wino małmazja wysoką miało cenę. Te wątki będą jeszcze kontynuowane.
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...
Dżentelmen to ktoś, kto każdy dowcip słyszy zawsze "po raz pierwszy"...
Pyrsk!!!
Piszcie: ecik.gornicza@gmail.com
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.