Reprezentant ma swojego dublera...
Kiedyś krążył wśród dziennikarzy jako dowcip taki oto językowy lapsus: sprawozdawca sportowy Dariusz S. relacjonuje mecz piłkarski. Opisuje sytuację na boisku: -Proszę państwa, piłkę na głowę przejmuje Boniek, nie, przejmuje ją Nawałka...
Dowcip, przyznaję, niewyszukany, ale ponoć słowa takie padły faktycznie. Przypominam go, bo w ubiegłym tygodniu znów piłka zawieruszyła się pomiędzy tymi samymi panami, choć tylko jeden z nich nadal odgrywał tę samą rolę, co przed laty. Piłka, oczywiście nożna (bo jakaż inna może u nas wchodzić w grę?), w ogóle nam się jakoś gdzieś zawieruszyła, i to od dawna. Zauważyłem, że ze łzą w oku wspominani dziś są nie tylko trenerzy Górski i Piechniczek, którzy sprawili, iż piłkarze grali na światowych boiskach jak nowojorscy filharmonicy w Carnegie Hall; nie tylko Gmoch, który dyrygował nie gorzej, ale miał może trochę mniej szczęścia; ale i ci z ostatnich lat, którzy sprawili, że polska reprezentacja piłkarska w cieniu dumnie rozpiętych orlich skrzydeł zdołała wygrać cokolwiek z kimkolwiek.
Fakt faktem, że buzująca w żyłach zawodników sarmacka krew po sukcesach na światowych arenach nie pozwalała na dalszy posłuch dla wymienionych wyżej trenerów i musieli oni szukać szczęścia na wygnaniu, gdzie znów odnosili sukcesy i gdzie do dziś są czczeni jak narodowe świętości. W Grecji na równi z bogami na Olimpie. Ale to naturalna kolej rzeczy w kraju, który swych bohaterów nigdy szczególnie nie cenił, wyszukując wszelkie możliwe preteksty dla umniejszenia ich roli. A jakaś plotka albo teczka na każdego się znajdzie, jak trzeba. Bo każdy Polak jest tak wielki, że żaden inny Polak większy być nie może! Za to przelewano krew! To jest podstawa, na której nasza wolność, równość i braterstwo się zasadzają, a państwo rośnie! Oj rośnie, rośnie... Jak ta piłkarska reprezentacja...
Może trochę lepiej, bo mamy jeszcze indywidualistki i indywidualistów, co jak ten Kmicic i Wołodyjowski razem z Emilią Plater ojczyznę i jej honor ratują. Do czasu, kiedy ich siły się wyczerpią i coś przegrają, ale wtedy reszta narodu rusza do ataku i udowadnia, że tak naprawdę to zakały były, wstyd i hańba, a nie bohaterowie i chluba.
Wracając do piłkarzy, to niby oni dobrzy są, ale tylko do momentu, kiedy pod innymi sztandarami niż narodowe występują i walczą. Np. pod pruskimi idzie im znakomicie. Dla korony brytyjskiej walczą jak słynny polski korsarz Jan Kuna, który zdobył więcej hiszpańskiego złota, zrabowanego Indianom, niż polskie mafie samochodów w Niemczech. Co do trenerów, to w lidze też im wychodziło, a pod narodową flagą nie. Są dwa tego wytłumaczenia: albo w tej lidze wszyscy są do siebie podobni jak wychowankowie w klasie specjalnej, a potem nagle trafiają na klasę z uczniami bez deficytów, albo z tą flagą coś jest nie tak. Na to drugie wskazywałaby postawa zawodników, którzy ściągają na reprezentacyjne mecze jak warszawskie "słoiki" na wykopki w mazowieckie wiejskie pielesze. Jest jeszcze jedna możliwość: że po drodze nam ich zamieniają... kosmici albo "ruski" wywiad... Może bardziej "ruski" wywiad, bo jak każdemu prawdziwemu patriocie wiadomo, "Ruskie" są winne wszystkich naszych nieszczęść. No chyba że dublerów mają, jak hollywoodzcy aktorzy, do niektórych scen.
Zatem, parafrazując słynne zdanie księdza-poety Twardowskiego, spieszmy się kochać naszych piłkarzy, bo tak szybko odpadają...
Jurek Ciurlok "Ecik"
Z ŻYCIA WZIĘTE...
Znawcy kina twierdzą, że jeśli w pierwszej scenie indyjskiego filmu na ścianie wisi strzelba, to z pewnością w finałowej scenie zatańczy ona i zaśpiewa...
Z TASZY LISTONOSZA
Pytasz, wiesz...
Teofilek wraca z podwórka do domu. Mama krzyczy:
- Dlaczego masz takie brudne ręce?!
- A bo, mamusiu, bawiłem się w piaskownicy...
- Ale dlaczego masz czyste końce palców?
- Bo gwizdałem na psa...
Wyrazy uznania
Rozmawiają dwie sąsiadki:
- Wie pani, pani Wyglóndalikowo, a ten nowy sąsiad z parteru to bardzo dobry człowiek. Bardzo dobry... Dorobek całego swojego życia przekazał sierocińcowi...
- Co też pani nie powie, pani Gadólska! A dużo tego było?
- A trzy dziewczynki i pięciu chłopców...
Niedomówienie
- Słyszałeś? Zmarł ten poseł, Bajdurski...
- Tak, wiem. Tylko ciągle się zastanawiam, kto jeszcze...
- Jak to: kto jeszcze?
- No tak. Bo przecież w nekrologu było napisane, że "wraz z nim odszedł jeden z najlepszych, najświatlejszych obywateli naszego kraju".
Wyczerpująca praca
Pacjent skarży się lekarzowi:
- Panie doktorze, gdy tylko zaczynam pracę, natychmiast robię się senny i zdarza się, że zasypiam dosłownie na stojąco.
- Hmm... A gdzie pan pracuje?
- W punkcie skupu zwierząt, panie doktorze.
- A co pan tam robi?
- Liczę barany...
BOJTLIK Z FRASZKAMI
Wzniosła
/Jan Izydor Sztaudynger/
Wciąż mi podawała skrzydła,
Aż mi z tą wzniosłością zbrzydła.
Wolałem już z innymi
Czołgać się po ziemi.
PRZYSŁOWIA I POWIEDZONKA
Kocieł garncu gani, a uoba pomurcani - to jak dyskusja naszych polityków...
Kómu miara, tymu wiara - ale ilu dziś ludzi "miernych", czyli poważnych, zaufania godnych? (patrz powyżej.)
Kogo niy proszóm, tego kijym wynoszóm - choć czasem się nie udaje.
Kómu niy idzie doradzić, tymu tyż pomóc sie niy do - choć się tego dopomina jak fiskus podatku...
Kómu sie niy lyni, tymu sie zielyni - choć są tacy, co w to nie wierzą.
Kónia szuko, a siedzi na nim - a pan Hilary ciągle krzyczy: "gdzie są moje okulary"...
Kóniec ynde, wiyncyj pisół niy bynde - no!
MIĘDZY NAMI, BLONDYNKAMI
Przyszła blondynka do sklepu ze sprzętem RTV i poprosiła sprzedawcę:
- Poproszę ten mały biały telewizor.
- Blondynkom nie sprzedajemy - odparł opryskliwie sprzedawca.
Zmartwiona blondynka wróciła do domu i po chwili namysłu przefarbowała włosy na brązowo. Ponownie poszła do sklepu i poprosiła:
- Poproszę ten mały biały telewizor.
- Blondynkom nie sprzedajemy - jeszcze bardziej arogancko odparł sprzedawca.
- Przecież jestem brunetką. Więc dlaczego pan mi nie chce go sprzedać?
- Jest pani blondynką. Bo to nie telewizor, tylko kuchenka mikrofalowa...
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...
Fotel to idealne miejsce na ubrania: za brudne do szafy, za czyste do prania...
Pyrsk!!!
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
