Żadnych używek, trening i dieta - trzy żelazne zasady kulturysty. Posiłki trzeba spożywać regularnie. Nie jest to łatwe, zwłaszcza gdy pracuje się w transporcie, na dole kopalni.
Jedzenie na następny dzień najlepiej przygotować wieczorem. Rano pozostaje podzielić wszystko na porcje, wrzucić do pojemników i w te pędy gnać do pracy.
Łukasz Szołtysek, mistrz Polski w kulturystyce (kat. 75 kg), opanował tę marszrutę na pamięć. Prócz siły mięśni cechuje go równie wielka siła woli. Nie rezygnuje z treningów, choć łatwo nie jest.
- Codziennie wstaję o czwartej rano, żeby zdążyć na szychtę w kopalni Jankowice. Po robocie prosto z szoli biegnę ćwiczyć. Jak wieczorem wracam do domu, jestem całkowicie wykończony. Ledwo starcza mi sił, żeby wiadomości przejrzeć w komputerze i padam - opisuje Łukasz.
Pięć lat temu ukończył technikum górnicze w Wodzisławiu Śląskim. Trenować zaczął pod koniec trzeciej klasy. Kiedy rozpoczął pracę w kopalni, miał obawy, czy uda mu się pogodzić życie zawodowe z wyczynowym sportem.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.