Telewizja publiczna wyemitowała dwa odcinki amerykańskiego filmu zatytułowanego "Cztery jeźdźcy apokalipsy". Film precyzyjnie analizuje przyczyny kryzysu i funkcjonowanie współczesnego kapitalizmu, nie pozostawiając suchej nitki na nim, na jego beneficjentach i twórcach - z Margaret Thatcher i Ronaldem Reaganem na czele. Emitowany jest w na tyle "odpowiedniej" porze, że nie ma obaw, iż trafi do zbyt licznego grona odbiorców. Bo jeśliby zdarzyło się, że masy pracujące miast i wsi spróbowałyby zawarte w nim treści dogłębnie zrozumieć, to mogłyby jeszcze nieco zmądrzeć i zażądać od "właścicieli" tego świata, by się trochę posunęli na tej swojej wygodnej kanapie albo wręcz z niej zeszli.
Niebezpieczeństwo takie jest bliskie zeru, bo uczyniono wiele w celu niedopuszczenia, by masy pracujące rozumiały cokolwiek. Dbają o to właściciele i namiestnicy świeckich oraz nadprzyrodzonych dóbr, system szkolnictwa, politycy i związki zawodowe. Szczególnie te ostatnie mają wiele zasług na polu niedopuszczania do przekroczenia "masy krytycznej" społecznego niezadowolenia. A to manifestację zrobią, nawet strajk ogłoszą - ale tak, by się broń Boże zasadniczo zbyt wiele nie zmieniło, a to zaproszą jakiegoś "przechodzonego" piosenkarza, który poczuł "ducha zmian" - tylko nie może się zdecydować, czy to duch rewolucji, czy Duch Święty. W każdym razie związki dobrze dbają, by ktoś niepowołany nie próbował zrobić jakiegoś gwałtownego przemeblowania na wspomnianej kanapie. Wszak same na jej skraju przycupnęły - zawsze to wygodniej niż na podłodze. System szkolnictwa też idzie w dobrym kierunku i dba, by każdy w naszym kraju potrafił się podpisać i policzyć do dwóch - bo trzech tysięcy raczej nigdy nie zarobi. No może do pięciu, bo SKOK-i, zdaje się, dają takie pożyczki. Nie wiem dokładnie, bo nie pożyczam.
W tych okolicznościach nie ma obawy, że masy coś zrozumieją i czegoś sensownego zażądają. Zatem nawet prawicowa partia, która wprowadziła podatek dogodny dla najbogatszych, mogła wmówić ludziom, że to w imię dobra najbiedniejszych. Wspomniane SKOK-i, pomysł tej samej partii, drenują kieszenie tymże prostaczkom też dla "ich dobra" przecież, bo to pomoc jest, a nie bankierski wyzysk. Na całym świecie partie prawicowe wmawiają warstwom niższym, że są ich sprzymierzeńcami, ale tylko w Polsce tak wielu w to wierzy. Jak powiedział niegdyś prominentny działacz wspominanej już partii, dziś prominentny działacz jej wyklonowanej siostry: "ciemny naród to kupi". Słowa te powinno się przypominać najczęściej jak można, bo są one kwintesencją poczynań możnych świata tego wobec niemożnych. Z drugiej strony partie lewicowe są u nas lewicowymi wyłącznie z nazwy, a ich prominentni działacze przyjeżdżali na masówki poświęcone trudnym warunkom życia superbrykami, jakimi jeżdżą jeszcze chyba tylko hierarchowie kościoła ubogich. No to ludzie żyją w tym ogłupieniu, słuchają demagogów wszelkiej maści, nie odróżniając demagogii od faktów, w głowach mają pstro od pstrych reklam i tych wszystkich demagogicznych tyrad, zaś ekonomia utrzymuje ich w sytuacji stałej walki o podstawowy byt w myśl zasady: "za dużo by umrzeć, za mało by godnie żyć". Do tego odrobina rozrywki według upodobań: kolejne dowody na zamach pod Smoleńskiem, walka o "wolną marihuanę", pasjonujące porażki piłkarskiej reprezentacji i mordobicia kibiców zamiast meczy ligowych, jogging w supermarkecie, ewentualnie głębokie doznania estetyczne w stylistyce disco polo lub tzw. śląskich hajmatów. Każdą z tych przyjemności pogłębiają hektolitry piwa, którego bogaty smak jest efektem stosowania bydlęcej żółci zamiast chmielu. Wszystko to ze sobą znakomicie współgra i tworzy niepowtarzalny melanż. Tylko dlaczego ja o tym piszę?
Jurek Ciurlok "Ecik"
BOJTLIK Z FRASZKAMI
Dziś kilka fraszek Stanisława Jerzego Leca. Powstały w minionym wieku, a tak jakby dzisiaj.
Na oświatę w wolnej Polsce
Lud szczęśliwy, lud wesoły,
Nikt mu już nie daje szkoły.
lipiec 1936
Ideologia
Żeby mieć z masłem pewny chleb,
Za mało, by rósł z karku łeb!
Z chorągwią krocz przez ziemski dół!
Abyś kierunek wiatru czuł.
maj 1938
Wcielanie w czyn
"Surowe nam zacząć życie", padło premiera słowo.
I już bezdomni na polach kartofle żrą na surowo.
lipiec 1936
Na marginesie tych fraszek "napisała mi się" moja własna, jakoś tak sama z siebie. Dałem jej tytuł:
Niestosowne skojarzenia
Historia się kołem toczy
Zgodnie ze swoją naturą.
No a: "łamanie kołem"?
Och! Jest najgorszą torturą.
SZLÓNSKIE PRZISŁOWIA I POWIEDZÓNKA
Jaki szeł, takigo spotkoł - a nie szukał czy co?
Jakie czynstowanie, takie dziynkowanie - no, to zrozumiałe przecież...
Jakie drzewo, taki piyń, jakie koło, taki młyn - czyli wszystko według miary.
Jakie prziwitanie, takie odpedzanie - no, bo jak ty komu, tak on tobie, o czym już Paweł z Gawłem się przekonali.
Jakóż? Jednymu Szyma, a drugimu Matusz - w skrócie: Jak tam? Tak tam...
Jakóż by niy było złości miyndzy ubogimi, jak jóm je zatela miyndzy bogatymi - no i nad tym trzeba by się głęboko zastanowić...
Z MĄDROŚCI ŻYDOWSKICH
Niestosowna propozycja
- Panie Lippe! - oburza się pewien bardzo bogaty bankier. - Jak pan śmiesz oświadczać się mojej córce?! Pan nie masz ani interesu, ani pieniędzy, ani nawet posady!
- Tak, ale mam dobre widoki...
- Co znaczy "widoki"? Jak pan masz widoki, to panu potrzebna jest lornetka, a nie moja córka!
Łeb do interesu...
Do żydowskiego milionera Rothschilda podchodzi lokaj i mówi, że za drzwiami czeka jakiś obdarty Żyd, który ma do pana barona interes. Obdartus obdartusem, ale Rothschild nie byłby milionerem, gdyby nie reagował na słowo "interes". Kazał wpuścić petenta. Obdartus wchodzi i rzecze:
- Panie Rothschild, ja mam taki interes, co my oba zarobimy po pół miliona w jeden dzień...
- Pół miliona, ładny grosz... a co to za interes?
- Panie Rothschild, ja słyszałem, że pan wydajesz córkę za mąż i dajesz pan zięciowi milion w posagu.
- To prawda.
- Panie Rothschild... Ja ją wezmę za pół...
Z TASZY LISTONOSZA
Etykieta
Marszałek polskiego parlamentu postanowił zadbać o stosowną prezencję posłów i jednemu z nich zwrócił uwagę:
- Panie pośle! Pan stale chodzisz byle jak ubrany! To nie licuje z powagą sejmu. Dlaczego pan nie zakłada marynarki?
- Ależ ja mam na to osobistą zgodę królowej brytyjskiej!
- Co pan za bzdury wygaduje!
- To żadne bzdury. Gdy podczas delegacji byłem na audiencji na dworze i zdjąłem marynarkę, bo było gorąco, to - choć słabo znam angielski - zrozumiałem, że powiedziała do mnie coś takiego: "Bez marynarki to pan sobie może chodzić do polskiego parlamentu" ...
Niedobrani
- Nie rozumiem, o co ma pani pretensje do męża? - zwraca się sędzia do powódki podczas rozprawy rozwodowej.
- Przecież mają państwo wszystko, co trzeba: dom, dzieci, samochody...
- Wysoki Sądzie, ale on mnie nie zadowala!
- Wszystkie zadowala, a jej nie? - odezwała się z sali jakaś kobieta.
- Jej to nikt nie zadowoli! - zawtórował jakiś męski głos...
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...
Każdej akcji towarzyszy skierowany równy i skierowany przeciwnie program rządowy.
Pyrsk!!!
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.