Obfitująca w rudę miedzi prowincja Demokratycznej Republiki Konga - Katanga, ogłosiła, że nie podporządkuje się wydanemu przez rząd zakazowi wywozu za granicę nieoczyszczonych koncentratów miedzi i kobaltu.
Władze Katangi tłumaczą, że w prowincji nie ma możliwości technicznych, by uzdatniać całą wydobywaną tam rudę.
Przypomnijmy, że rozporządzenie o zakazie eksportu nieoczyszczonej rudy podpisał 5 kwietnia minister górnictwa Konga Martin Kabwelulu, dając firmom trzymiesięczny okres dostosowawczy, zanim zakaz wejdzie w życie. - Kroczek po kroczku, w trzy miesiące przestaniemy eksportować koncentraty - cieszył się minister.
Pomysł wyśmiał gubernator Katangi Moise Katumbi. Powiedział w czwartek (18 kwietnia) agencji Reutera, że w regionie po prostu brakuje prądu dla instalacji przeróbczych i dlatego on, jako gubernator, nie będzie w stanie wypełnić rządowych poleceń.
Władze Konga w Afryce Centralnej marzą o powiększeniu swych zysków z kopalń, które wydobyły około 650 tys. t miedzi w 2012 r. Chcą więc zmusić firmy do przetwarzania rud na terenie kraju, jeszcze zanim zostaną wysłane za granicę, bo wtedy zwiększy się wartość eksportowanego towaru.
Kongo jest ósmym największym na świecie producentem miedzi i największym dostawcą kobaltu w ostatnich latach.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.