Zakończył się pierwszy etap w procesie budowy mostu energetycznego pomiędzy Polską a Litwą. Zostały już podpisane umowy z wykonawcami, ale teraz czeka ich trudna faza pozyskiwania zgód, pozwoleń i decyzji środowiskowych. Inwestycja jest warta ponad 1,7 mld zł i ma się zakończyć do 2015 r. Połączy kraje nadbałtyckie z polską i europejską siecią.
Po polskiej stronie projekt obejmuje, poza budową połączenia pomiędzy Ełkiem a Alytusem, także 10 innych inwestycji. Podpisano już 10 umów, z czego trzy są już w fazie realizacji. Jest to projekt istotny nie tylko dla naszego kraju, ale i dla całej Unii Europejskiej. Po pierwsze, łączy kraje nadbałtyckie z siecią Europy Zachodniej, po drugie, przez zamknięcie tzw. pierścienia bałtyckiego, czyli połączenia systemów energetycznych Norwegii, Szwecji, Finlandii, Danii, Niemiec, Polski, państw bałtyckich i Rosji.
Z uwagi na swoje znaczenie projekt otrzymał dofinansowanie z UE na poziomie 700 mln zł. Został też wpisany do osi projektów priorytetowych. Sama budowa jest względnie prosta, bo przeprowadzenie 100 km linii nie jest problemem technicznym, ale proces pozyskiwania zgód będzie skomplikowany.
- Linia przechodzi przez obszar 10 gmin. W każdej z tych gmin należy ustalić przebieg linii, wprowadzić do miejscowych planów, czyli przeprowadzić całą procedurę planistyczną, uzgodnić przebieg tej linii z ludźmi, czyli uzyskać prawo drogi, decyzję środowiskową, bo przechodzimy przez ważny środowiskowo dla Polski obszar - tłumaczy Andrzej Kurpiewski, wiceprezes spółki LitPol Link, spółki, która została powołana do wykonania tego projektu.
Jednym z poważniejszych problemów są uwarunkowania środowiskowe. W północno-wschodniej Polsce znajduje się wiele wrażliwych obszarów. Do tego wykonawcy muszą pogodzić swoje plany z projektami drogi Via Baltica (łącząca Polskę z Estonią), planowanej trasy kolejowej Rail Baltica (Warszawa - Helsinki) oraz trasy tranzytowej dla gazociągu Polska - Litwa, który może powstać w przyszłości.
15 lutego podpisana została kluczowa umowa z litewską firmą ABB, która zbuduje tzw. wstawkę prądu stałego. Jest to urządzenie, które umożliwi połączenie działających w niezsynchronizowany sposób sieci polskiej i litewskiej. Koszt tej wstawki to 100 mln euro - jest to jedno z najdroższych jednostkowych urządzeń w całym projekcie. Umożliwi ono przesyłanie 500 MW mocy w obydwie strony.
W drugim etapie zdolność przesyłowa połączenia może zostać zwiększona do 1 tys. MW. To względnie niewiele, bo obecnie w Polsce jest zainstalowanych ok. 25 tys. MW, ale most energetyczny z Litwą ma duże znaczenie dla północno-wschodniej części kraju.
- Poprawiamy zasilanie tego regionu, bezpieczeństwo dostaw, stabilność pracy systemu się zwiększa. Wstawka prądu stałego to element, na którym możemy sobie ustawić wartość, ustawiamy np. 500 MW i to wpływa, nie ma fluktuacji, to nie zależy od stanu systemu. Czyli jest to takie silne wsparcie systemowe - mówi Kurpiewski.
Cały projekt ma się zamknąć do końca 2015 r. i ma kosztować ok. 1,7 mld zł. Dokładne koszty budowy linii będą zależeć od jej przebiegu.
- Jeżeli są miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, jeżeli ta linia funkcjonuje w świadomości, są już wytyczone korytarze, jest mało właścicieli nieruchomości, to te koszty są mniejsze - wyjaśnia wiceprezes LitPol Link. Dodaje: - Mówimy też o warunkach glebowych, czy idziemy z linią nad lasem, czy linia idzie prosto, czy ma wiele załomów, a wtedy każdy załom to jest cięższy słup, poważniejszych fundament, elementy mocujące też są znacznie droższe.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.