Lubię sięgać do słownika wyrazów obcych w edycji Arcta z lat 30. ubiegłego wieku, bowiem są w nim wyrażenia, które wyszły już z powszechnego użytku. Być może dlatego niektórym mylą się one, szczególnie w praktyce, np. impenitencja z impertynencją. Choć ta pierwsza może być wynikiem tej drugiej lub odwrotnie, co w życiu publicznym naszego dumnego kraju jest aż nazbyt częste.
Albo immunizacja z immortalizacją, bo ta pierwsza niekoniecznie do tej drugiej prowadzi. Ale już nieudana impregnacja może być przyczyną imprekacji, zaś impotencja źródłem impozycji. Z kolei interwał nie jest rodzajem impertynenta, choć dobrze jest zachować ten pierwszy w stosunku do tego drugiego.
Od impertynencji zaczęliśmy i na niej skończyliśmy, dokładnie tak, jak w naszej codzienności. Natomiast jest jedno hasło w tym słowniku, które ma bardzo proste wytłumaczenie i może dlatego trwa nieprzerwanie w naszej przestrzeni publicznej, nie wywołując większego zdziwienia, gwałtownych protestów.
Ba! Będąc nader często akceptowanym, przy - co najwyżej - lekkiej irytacji bądź nawet rozbawieniu. To "absurd" - czyli, jak wyjaśnia słownik, "niedorzeczność". Zaś "absurdalny" to niedorzeczny, a nawet głupi. Na tym polu osiągnięcia w naszym kraju są przeróżne, przeogromne, przesławne i odwieczne. Począwszy od rozlicznych batalii za waszą i naszą albo swoją, poprzez naukę na błędach cudzych i swoich - celem ich powtórzenia, na wybieraniu zła - nawet mniejszego, choć częściej większego, zamiast dobra i budowaniu osiedli na terenach zalewowych skończywszy.
I choć na wielu polach, mimo wysiłków i starań, przegrywamy konkurencję, jak nasi piłkarze nożni większość swoich meczów, to na tym polu nikt nas nie pokona. Tu pędzimy do przodu jak Justyna, skaczemy jak Adam, jesteśmy skuteczni jak Agnieszka i walimy jak Diablo. Przepraszam - jak sto diabłów. Absolutnym przebojem - żeby wszyscy zrozumieli, to wyjaśnię: "hitem" ubiegłego roku na tym polu - było dla mnie wybetonowanie koryta leśnego strumienia, w którym już od stuleci nie płynie woda. W miejscu, gdzie ów fantasmagoryczny strumień jakoś tak rozpostarł się na większej przestrzeni, ujęto jego nowe, betonowe koryto w specjalne nasypy, by woda nie rozlała się zbyt szeroko. Gdyby tak przypadkiem za sprawą jakiegoś szamana Aborygena się pojawiła. Szansa mała, bo u nas Aborygenów, a ich szamanów w szczególności, jak na lekarstwo.
Ten kilkusetmetrowy cud myśli planistycznej, inżynieryjnej i inwestycyjnej za ciężkie pieniądze stworzono w nieodległym od mej posesji zagajniku. Ale został on przebity - co ze smutkiem konstatuję, bo jestem lokalnym patriotą - w mieście Łodzi. I też na polu hydrologiczno-kanalizacyjnym.
Otóż tam odbyła się uroczystość poświęcenia żelaznych klap do studzienek kanalizacyjnych, czyli gulików - mówiąc swojsko. Uroczystość podniosła i ważna, bo święcił sam biskup. Klapy do gulików tkwiły dostojnie na specjalnych stelażach, bo je na tę okazję zdemontowano i uroczyście przetransportowano do kościoła, zaś dostojny hierarcha machał miotłą i kropił, ile wlezie.
W ten sposób klapy do gulików zawczasu zapoznały się ze środowiskiem, z jakim stale będą miały do czynienia. Mam na myśli wilgoć. O co chodziło, nie wiem, bo kiepsko znam się na dialektyce praktykowania. Ale podobało mi się. I tak trzymać! Tak trzymać!!!
Jurek Ciurlok "Ecik"
OŚWIADCZENIE
Jestem za karą śmierci. Przestępca powinien mieć nauczkę na przyszłość.
KÓNSKI Z BELE KÓND
Środki i cel
Pewne plemię afrykańskie nawiedziła okrutna susza. Padając z pragnienia, udali się do szamana z prośbą o pomoc. Szaman wyszedł z lepianki i zapytał:
- Kto ma trochę wody?
Jeden z członków plemienia podał bukłak, mówiąc:
- Ja mam jeszcze trochę...
Szaman, niewiele myśląc, wylał wodę do miseczki, ściągnął koszulę i zaczął ją prać. Mieszkańcy wioski patrzyli ze zgrozą. Wyjął koszulę z wody, wykręcił i wodę wylał w krzaki. Znowu zapytał:
- Kto ma jeszcze jakąś wodę?
- Mnie zostało jeszcze pół bukłaka - cicho przyznał się inny współplemieniec.
Szaman wziął wodę, wlał do miski i wypłukał koszulę. Wodę wylał, a koszulę powiesił na sznurku.
Kiedy mieszkańcy wioski już chcieli się na niego rzucić, zaczęły napływać ciężkie chmury i rozpadał się deszcz. Zaś szaman zawołał triumfalnie:
- Widzicie?! Zawsze pada, gdy pranie zrobię...
Rozdwojenie
Na lekcji religii zwraca się ksiądz do jednego uczniów: - Hubert, co robisz, gdy ktoś cię uderzy w policzek?
- A móm pedzieć podług ksiyndza, czy po prowdzie???
Nauka
- Księże proboszczu - zwrócił się do doświadczonego kapłana młody wikary - jakie powinno być dobre kazanie?
- Widzisz, synu, powinno mieć dobry początek i jeszcze lepsze zakończenie, które powinny być jak najbliżej siebie...
Wiedza
- Jak ksiądz to robi, że kazania księdza są tak piękne? - zapytał pewien parafianin swojego proboszcza.
- No cóż, synu... - odpowiedział ksiądz. - Ja zawsze wcześniej modlę się do Przenajświętszej Panienki i wypijam kieliszek dobrego koniaku. I tak naprawdę, to nie wiem co, ale któraś z tych czynności mi bardzo pomaga...
LIMERYK
Po twórczość Pewnego Chutliwego starca dawno nie sięgaliśmy, no to czas najwyższy...
Wielce nabożny pastor z Bostonu
Gromił owieczki swe z siłą dzwonu.
Lecz kiedy cnoty piewcę
Przyłapano na dziewce,Musiał ów święty mąż spuścić z tonu.
PRZYSZŁA BABA DO LEKARZA...
z Murzyniątkiem na rękach.
- Skąd u pani to niemowlę? - zapytał lekarz.
- Miałam randkę w ciemno, panie doktorze...
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...
Wypłata i miesiączka: obie są co miesiąc. A jak nie ma, to znaczy, że ktoś was nieźle wyruchał!
Pyrsk!!!
Przypominam adresy:
ecik.gornicza@gmail.com
Trybuna Górnicza "Ecik"
ul. Kościuszki 30, 40-048 Katowice
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
