Witóm piyknie.
Spotkało sie dwóch kamratów i jedyn uosprawio:
- Wiysz, Fridek, jada ci autobusym, a uoroz wlozł kóntroler. Stanył kole mie i tak ci na mie patrzoł, jakbych niy mioł bileta...
- Achim! I co żeś ty zrobił!?
- Nó wiysz... Jo na niego patrzoł tak, jakbych bilet mioł...
AJAJAJ!!!
Jest lepiej! Jeśli sprawy będą się zmieniały w takim tempie jak dotąd, to za jakieś 70, 80, góra 100 lat obchody najważniejszego polskiego święta narodowego będą przypominały obchody Święta Republiki we Francji, czy Święta Niepodległości w USA. No, ewentualnie obchody poprzedniego najważniejszego polskiego święta narodowego, które przypadało na 22 lipca - choć zdaję sobie sprawę z ogromnej niestosowności tego ostatniego porównania. Czyli będzie spokojnie i radośnie. Chyba że sprawy pójdą w jakimś innym kierunku i 11 listopada straci swoje dzisiejsze znaczenie. Bo na przykład najzagorzalsi zwolennicy świętowania tej daty w sposób niepozostawiający żadnych wątpliwości co do wysokiej temperatury ich gorących uczuć patriotycznych tak zapamiętale będą się żarli między sobą, że się wreszcie nawzajem zagryzą. Ale wtedy też zapanuje spokój...
Tymczasem spór o prawdziwość i wielkość patriotyzmów oraz jedyne, niepodważalne prawo moich manifestowania trwa. Przywoływane argumenty są najwyższego kalibru, widoczne gołym okiem, namacalne i nikt obok nich nie jest w stanie przejść obojętnie. Żeby se ktoś czasem nie pomyślał, że prawdziwy, szczery Polak będzie żałował sił i środków dla zamanifestowania tej swojej "świętej miłości kochanej ojczyzny". Jak pisał poeta i to niejeden: "[...] rubaszny czerep, ale dusza; sam pan wisz [...]". Poza tym nie po to "ruszała wiara w pole od Chicago do Tobolska" i walczyła o wolność, żeby teraz z tej wolności nie korzystać. No to Polak od czasu do czasu korzysta. Na co dzień to tak niespecjalnie, bo ani korporacyjny szef, ani wolnorynkowe dochody, ani inne takie za bardzo na to nie pozwalają. Za to od święta! Szable w dłoń, panowie bracia, i na poganina! Tzn. pały i kamienie w dłoń i na Żyda, Ruska, Niemca, geja, masona, komucha, feministkę i wszystkich, co nam wrogami... Czyli prawie wszystkich. Może z wyjątkiem naszych najlepszych kumpli, Amerykanów... Na Unię, która nam odbiera to, co dla narodu najświętsze! Co odbiera, to tak dokładnie trudno określić, ale odbiera. Bo przecież zawsze ktoś coś zabierał, krzywdził i wykorzystywał... Na wroga w imię "złotej wolności" i sejmikowej tradycji. Nie po to na zrębach tradycji nową RP stawiamy, żeby tych tradycji nie szanować i twórczo nie rozwijać... Amen.
Tymczasem niektórzy starsi, patrząc na to wszystko, wzdychają do lipcowych festynów z tańcami, koncertami, zawodami, wojskową grochową i świętym spokojem. Choć o świętych przy tej okazji się nie mówiło. W przeciwieństwie do teraźniejszych obyczajów. Za to nieoficjalnie powiedzieć można było niejedno, mimo że podobno nawet drzewa w chorzowskim parku miały uszy. I tak się zastanawiam, dlaczego to dzisiejsze "dobre" wyparło tamto "złe". To iście sofistyczny dylemat, gdy "dobrze" nie znaczy "lepiej". Zaś świat się gapi i dziwuje, jaki to jurny ten naród znad Wisły. Może nie na całym jej biegu, ale gdzieś tak od Oświęcimia do Gdańska. Jaki to zdatny i do bitki, i do wypitki. Tylko nie bardzo rozumie, dlaczego obchody narodowego święta wzorowane są na niegdysiejszych walkach w Bejrucie czy Belfaście. Ale może - tak sobie zapewne myślą - ten dzielny naród szykuje nam jakąś nową ozdrowieńczą rewolucję, która nas znów wprawi w zachwyt i zdumienie...
Jurek Ciurlok "Ecik"
Z TASZY LISTONOSZA
Niedokładna
Mąż, przed wyjściem do pracy, woła z łazienki do małżonki:
- Kochanie! Wyczyściłaś mi garnitur?!
- Taaak!
- A płaszcz też?!
- Taaak!
- A buty?!
- Co?! Buty?! To w nich też są kieszenie???!!!
Na czasie
Żona pokazuje mężowi żurnal z modą na sezon zimowy i mówi:
- O! Widzisz kochanie? To takie futro chciałabym mieć.
Mąż rzucił okiem i odparł:
- Oj, kochanie, to chyba będziesz musiała zacząć jeść whiskas...
Z MĄDROŚCI ŻYDOWSKICH
W kwestii wychowania
Dopalają się świece. Wieczerza szabasowa ma się ku końcowi. Siedzący wokół stołu rozprawiają na temat wychowania dzieci. Wspominają z rozrzewnieniem dawne czasy, mówią ze zgrozą o obecnym zepsuciu młodzieży. Tylko 80-letnia matrona jest odmiennego zdania:
- Aj, czego wy właściwie chcecie od nich? Ta dzisiejsza młodzież jest dużo grzeczniejsza i ma lepsze maniery niż dawniejsza. Ja pamiętam, jak za dawnych czasów młodzi ludzie nie dawali mi przejść ulicą. Jakie to oni słowa pletli, idąc za mną! Do czego to mnie namawiali! A teraz chodzę sobie po mieście spokojnie i nie zdarzyło się, żeby jaki młody mnie zaczepił...
Co prawda, to prawda
W bóżnicy. Chasyd, wsłuchany w pojękiwania cadyka, modląc się, podnosi głos coraz wyżej.
- Słuchaj - szepce mu do ucha najbliższy sąsiad - nie wrzeszcz tak na Pana Boga! Po dobroci wskórasz więcej...
Przezorność
Mosze pyta przyjaciela:
- Słuchaj Aaron, czy ty wierzysz w Boga?
- Zasadniczo nie. Ale na wszelki wypadek udaję, że tak...
TAKIE TAM RÓŻNE...
W ramach przybliżania różnych gwar dziś o toruńskiej. Wyróżnia ją częste i różnorodne użycie wyrazu "jo". W różnych formach intonacyjnych wyraża ono:
1. Aprobatę: Jo!
2. Zdziwienie: Jooo?
3. Prośbę o potwierdzenie faktu: Jo?
4. Potwierdzenie faktu: No jo.
5. Ostateczne potwierdzenie: Jak ni, jak jo!
6. Olśnienie: Ach jooo!
7. Nadzieję: Jooo...
8. Rozczarowanie: No jooo...
9. Przypływ pożądania: Niech no jo...
10. Niedowierzanie: Jo? Jo?
11. Spełnienie: Jo! Jooo!!!
12. I fajna zabawka: Jojo.
PRZYSZŁA BABA DO LEKARZA...
- Proszę doktora, cierpię na zaniki pamięci..
- Od kiedy?
- Co od kiedy?
Przyszła zezowata baba do zezowatego lekarza. Lekarz woła:
- Zaraz, zaraz! Nie wszystkie naraz! Nie wszystkie naraz!!!
Na co baba:
- Ja nie do pana. Ja do tego pod oknem...
MYŚLI WIELKICH, MĄDRYCH, NIE ZAWSZE ZNANYCH...
Choć nic nie zwinąłeś i tak boisz się, że bramki w sklepie zapiszczą.
Pyrsk!!!
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.