Ostatnia tona węgla z kopalni Czeczott wyjechała na jej nadszybie przed siedmiu laty. Pod ziemią pozostały wyrobiska o objętości szacowanej na 22,6 mln m sześc. Od czterech lat spełniają one funkcję gigantycznej solniczki, napełnianej przez kopalnie Piast i Ziemowit. Stąd - tylko przy wysokiej wodzie w Wiśle - ich wody dołowe w kontrolowany sposób będą zrzucane do zlewni tej rzeki.
Aż cztery piąte całości chlorków i siarczanów, odprowadzanych do Wisły przez polskie górnictwo węglowe, pochodzi właśnie z Piasta i Ziemowita. Przed laty zastanawiano się nad odzyskiwaniem soli z ich wód dołowych w chemicznym gigancie w Oświęcimiu. Projekt zdyskredytowały niemożliwe do zaakceptowania koszty takiej operacji. Realną, wdrażaną od czterech lat koncepcją jest opracowany przez Główny Instytut Górnictwa system hydrotechnicznej ochrony Wisły przed zasalaniem wodami dołowymi.
- Rozwiązanie opiera się na retencji wód w okresie ich niskich stanów w rzekach. Rolę zbiornika retencyjno-dozującego dla najsilniej zmineralizowanych wód z obu kopalń odgrywają wyrobiska nieczynnego Czeczotta. Jest on wykorzystywany do gromadzenia najbardziej zasolonych wód, których część pozostanie w nim bezpowrotnie - wyjaśnia Dariusz Bieroński, kierownik działu mierniczo-geologicznego w Piaście.
Nakłady na realizację tego najważniejszego dla Kompanii Węglowej programu środowiskowego są szacowane na około 43 mln zł. Ale też od 2008 r. do Wisły trafiło o 998 tys. t mniej soli.
Nieczynna kopalnia Czeczott od czterech lat pełni funkcję studni głębinowej, w której lokowane są zasolone wody z Piasta i Ziemowita.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.