Kopalnia Wujek od powstania Katowickiego Holdingu Węglowego zawsze należała do klejnotów tej spółki. Ten rok rozpoczął się jednak dla niej źle, od dołującego wyniki pożaru, który objął dwie ściany w macierzystym ruchu kopalni. Nałożył się na to skokowy wzrost cen materiałów podsadzkowych, szczególnie dotkliwy dla zakładu, z racji położenia zmuszonego do prowadzenia większości wydobycia w tej technologii. W cieniu czarnych chmur zaczęto nawet przebąkiwać o ewentualnej likwidacji Wujka.
To złowieszcze krakanie jednoznacznie przeciął podczas ubiegłotygodniowej konferencji prasowej w siedzibie spółki prezes Katowickiego Holdingu Węglowego Roman Łój.
Jasna deklaracja
- Na dzień dzisiejszy nie ma jakichkolwiek podstaw, abyśmy jako przesądzony traktowali kierunek zamykania kopalni Wujek - zdeklarował jasno.
Zarazem jednak zapowiedział, że przed kopalnią są nieuniknione zmiany organizacyjne i restrukturyzacyjne, prowadzące do ograniczenia wszystkich pozycji kosztów, tak aby połączony wynik obu ruchów mógł w krótkiej, co najwyżej dwuletniej perspektywie pokazać, że kopalnia jako całość jest zdolna do rentownej działalności. Otóż w świetle obecnych prognoz strata zakładu może sięgnąć do końca tego roku 170 mln zł, ale w bardziej optymistycznym wariancie - a więc przy szybszych rezultatach wdrażania programu naprawczego - być może uda się ją zdławić do 100 mln zł. Przywrócenie rentowności miałoby nastąpić w 2014 r.
Przyszłość Wujka w dużej mierze będzie zależała od tego, czy zajdzie konieczność ograniczania produkcji w macierzystym ruchu kopalni. Jest to pochodna sytuacji, która - w wyniku analizy frontów, które w nim pozostały - wskazuje, że w przyszłym roku pozostaną tu jeszcze tylko dwie ściany, możliwe do prowadzenia z zawałem stropu. Natomiast wszystkie pozostałe muszą być wybierane na podsadzkę. Przy jakości węgla w tutejszych pokładach nie "dopinają się" możliwe do uzyskania z jego sprzedaży ceny z koniecznymi do ponoszenia przy tym systemie eksploatacji kosztami.
Nieczynny dworzec "nad głową"
- Jednym z elementów programu naprawczego - obok redukcji kosztów i przenoszenia ciężaru eksploatacji do ruchu Śląsk, gdzie jest ona prowadzona z zawałem stropu w najlepszych pokładach - jest poszukiwanie możliwości zwiększenia wydobycia na zawał w ruchu Wujek. Znalazł się w nim zamysł wejścia w przekazany Wujkowi przez Staszica pokład 405 w partii L - informował Łój.
Od razu uprzedził pytania o wpływy projektowanej eksploatacji na powierzchnię.
- Już sam sygnał o ewentualnej zawałowej eksploatacji w pokładzie 405 natychmiast wywołał reakcje, sugerujące, że zarząd KHW chce zafundować Katowicom sytuację, która przed kilkoma miesiącami wystąpiła w bytomskich dzielnicach Karb i Bobrek. Tymczasem pokład jest usytuowany pod terenem, gdzie jedynymi budowlami są nieczynne od lat dworzec towarowy Katowice-Muchowiec oraz wieża ciśnień. Cała eksploatacja byłaby więc prowadzona pod lasami, nie obejmując jakiejkolwiek infrastruktury mieszkalnej lub przemysłowej - przekonywał Roman Łój, ilustrując jej zasięg konturami przyszłych ścian, nałożonymi na lotniczą mapę Katowic.
Wujek miałby w tym pokładzie wyeksploatować cztery ściany. Węgiel z pierwszej z nich mógłby się pojawić najwcześniej w drugiej połowie przyszłego roku. Przedtem konieczne jest bowiem przebrnięcie przez wielorakie uzgodnienia z aż 16 różnymi instytucjami, z ważącymi nade wszystko głosami samorządu Katowic i Okręgowego Urzędu Górniczego.
Nikt nie straci pracy
Określenia "restrukturyzacja", "program naprawczy", "cięcie kosztów" zawsze rozbudzają obawy o redukcję załogi.
- Nie będzie sytuacji, aby w następstwie wdrażania programu naprawczego jakikolwiek pracownik Wujka znalazł się bez pracy. Kopalnia ma duże potrzeby w zakresie robót przygotowawczych, toteż jest tam tylko kwestia roszady zatrudnienia. Skierowanie do nich większej liczby pracowników oznacza mniej przetargów na zlecenia dla firm zewnętrznych - uspokajał prezes Łój.
Strategię spółki w odniesieniu do kopalni Wujek dobrze oceniał obecny na środowej konferencji zastępca dyrektora Departamentu Górnictwa w Ministerstwie Gospodarki Maciej Kaliski.
- Cieszy, że istnieje możliwość takiego zagospodarowania złoża, aby zminimalizować skutki eksploatacji na powierzchnię, podnosząc jednocześnie na wyższy poziom rezultaty produkcyjne i ekonomiczne tej - także ze względów społecznych - szczególnej kopalni - mówił.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Tutu srutu pęczek drutu. Na zawał wydobycie wy kretyni, już Bytom zniszczyliście, teraz pora na Katowice.