Polskie górnictwo schodzi do coraz niższych pokładów. Zjawisko kumulacji zagrożeń dotyczy już większości zakładów górniczych. O stanie bezpieczeństwa w polskich kopalniach mówił podczas czwartego dnia (23 lutego) trwania szkoły Eksploatacji Podziemnej Janusz Malinga, dyrektor departamentu warunków pracy Wyższego Urzędu Górniczego.
- Poza zagrożeniami metanowym i tąpaniami dochodzi do wzrostu temperatury pierwotnej skał. Pogarszają się warunki klimatyczne. Górnictwo z 22 wypadkami śmiertelnymi w trzech kwartałach 2010 roku, na tle innych działów gospodarki, w szczególności budownictwa, przetwórstwa przemysłowego i transportu jest w nieco lepszej sytuacji, mimo tego, że przychodzi nam pracować w bardzo trudnych warunkach - wyjaśniał Janusz Malinga.
Wzrost wypadków śmiertelnych jest jednak niepokojący, zwłaszcza w kopalniach węgla kamiennego. W 2011 roku było ich więcej o pięć, niż w 2010 roku. Spadek notuje się w za to w grupie wypadków ciężkich
- Musimy podejmować wciąż nowe wyzwania, aby zapewnić bezpieczne warunki pracy w górnictwie. Z pomocą przychodzą nam wyższe uczelnie, instytuty naukowe i producenci sprzętu ochronnego - wskazał dyrektor departamentu warunków pracy WUG.
Przyznał, że współczynnik wypadków w grupie pracowników rozpoczynających pracę i tych ze stażem powyżej piętnastu lat jest nadal najwyższy.
- Ludzi gubi zarówno brak doświadczenia jak i rutyna. Duży procent wypadów śmiertelnych i ciężkich związany jest z obsługą maszyn i i urządzeń w wyrobiskach podziemnych. Pracownicy przebywają pod niezabezpieczonym stropem lub ociosem wyrobiska, na drogach transportu, nie stosują się do wymaganych zasad obsługiwania przenośników taśmowych, prowadzą roboty strzałowe niezgodnie z przepisami, brakuje wreszcie zwyczajnej ostrożności przy prowadzeniu remontów i konserwacji maszyn. Bywa, że wypadki następują w wyniku braku elementarnego porządku na miejscu pracy - opisywał stan bezpieczeństwa w polskich kopalniach Janusz Malinga.
W 2011 roku pracownicy nadzoru górniczego aż dwa tysiące razy skorzystali ze swoich uprawnień do zatrzymania ruchu maszyn i urządzeń zagrażających bezpieczeństwu pracy górników.
- W ten sposób uniemożliwiliśmy prowadzenie robót mogących sprowadzić bezpośrednie zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi. Budzi jednak niepokój fakt, że prace te prowadzone były pod kierunkiem osób dozoru, doświadczonych przodowych, którzy nie dopełniają na co dzień swych obowiązków i ryzykują - skonstatował Malinga i przypomniał, że z czternastu zadań wymienionych w strategii działania urzędów górniczych połowa dotyczy bezpośrednio bezpieczeństwa.
Obecnie urzędy górnicze nadzorują ponad 7 tys. zakładów eksploatujących węgiel, rudę miedzi, cynk, ołów, sól, surowce mineralne, skalne, siarkę, ropę i gaz. Zatrudniają one w sumie 200 tys. osób.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
"Wzrost wypadków śmiertelnych jest jednak niepokojący, zwłaszcza w kopalniach węgla kamiennego. W 2011 roku było ich więcej o pięć, niż w 2010 roku. Spadek notuje się w za to w grupie wypadków ciężkich.." Przy ciężkich można manipilować i zmieniać kryteria jak pasuje. Taka sama ilość wypadów śmiertelnych jak i ciężkich nie stoi w żadnej relacji do doświadczeń innycg GWK. Brak w polskim GWK jasnych i przejrzystych kryterii dotyczących kryterii wypadków...poza śmiertelnymi ale tu jest ocena biologiczna i jednoznaczna.