Górnicy są jedyną grupą zawodową, która wie co nieco o radonie i jego groźnym wpływie na organizm ludzki. Ale ich wiedza zawodowa - uzyskana dzięki obowiązkowym szkoleniom - najczęściej nie przekłada się na zastosowanie jej we własnym domu lub mieszkaniu, gdzie radon jest powszechnym, choć nieproszonym gościem. Zwłaszcza zimą, która właśnie nadeszła i skłania nas do zamykania okien i drzwi, oraz uszczelniania wszystkich możliwych otworów i szczelin.
A radon jest wszędzie, gdzie człowiek wykopie otwory w ziemi, wydobywa się bowiem z gruntu wszystkimi dostępnymi otworami i szczelinami. Naukowcy wyliczają jeszcze kilkanaście innych źródeł emisji radonu w tym naturalne materiały budowlane, ale także ekrany telewizorów i monitory komputerów. Tym samym dla większości społeczeństwa, mieszkańców domów wszelakich, głównym "miejscem agresji" radonu jest mieszkanie i miejsce pracy, a najbardziej istotna jest wiedza o tym, że ma on dostęp do każdego pomieszczenia, gdyż każdy dom zagłębiony jest w gruncie i głównie z tego powodu narażony na inwazję tego nieproszonego gościa.
Mądrość wiejskiego majstra
O zagrożeniu czającym się w gruncie wiedzieli na pewno dawni rzemieślnicy budujący wiejskie domy. Do dziś pamiętam spotkanie z takim fachowcem, który na wiejskim weselu opowiadał o różnych tajnikach swojego zawodu i nagle niemal krzyknął: "A kto buduje dom z piwnicą - kopie sobie grób! "
I jako dowód rzeczowy wymienił kilku gospodarzy z okolicy, którzy go nie posłuchali, zbudowali dom z piwnicą i zmarli na raka... Nie dodał jednak, że piwnice te były ślepe, bez okien, ot takie typowe zejście z sieni do wnętrza ziemi, przykryte drzwiami w podłodze. Pomyślałam wtedy - "co za ciemnota" i dopiero dziś mam okazję zwrócić temu majstrowi honor i oddać szacunek jego wiedzy opartej na tradycji i doświadczeniu. Bez studiów wiedział on, że w takim właśnie zagłębieniu, bez wentylacji, czai się wylęgły z ziemi groźny zabójca - radon, odpowiedzialny przede wszystkim za nowotwory płuc.
Kim jesteś nieproszony gościu?
Radon jest gazowym, radioaktywnym pierwiastkiem chemicznym z grupy helowców. Należy do gazów szlachetnych, bezbarwnych, bezwonnych oraz pozbawionych smaku i jest jedynym naturalnym gazem promieniotwórczym. Bardzo łatwo wiąże się z wodą, dlatego najwyższe stężenia radonu występują w wodach powierzchniowych. Jest gazem 8 razy cięższym od powietrza, najchętniej gromadzi się w zagłębieniach terenu i piwnicach, skąd może się przemieszczać w górę do części mieszkalnych. Nie ma przed nim żadnej osłony, gdyż migruje przez wszystkie rodzaje ścian, szczelinami i pęknięciami - aż do ostatniego, najwyższego piętra - jeśli nie zostanie wcześniej "wypędzony" przez naturalną wentylację lub obieg wymuszony, czyli klimatyzację.
Gromadzi się przede wszystkim wewnątrz pomieszczeń, gdzie jego stężenie jest zdecydowanie wyższe niż na otwartych przestrzeniach.
Na powstanie maksymalnego, groźnego dla zdrowia stężenia wystarczy kilkanaście godzin. Radon szybko podlega rozpadowi, wydzielając przy tym silnie jonizujące promieniowanie alfa, przemieniając się w tym okresie w szereg (dokładnie 30) nietrwałych radioaktywnych pierwiastków. Najgroźniejsze są izotopy ołowiu i polonu o czasach półtrwania odpowiednio 5 i 160 dni. Występują one jako cząstki stałe, gromadzące się w kurzu i łatwo osadzające się w płucach. Są promieniotwórcze.
Wizytówka zabójcy
Tym samy radon, przypominam: jedyny naturalny gaz promieniotwórczy w przyrodzie, jest trucizną, która truje kilka razy: najpierw w swojej pierwotnej postaci, a następnie - po rozpadzie, trują cząsteczki izotopów powstałe w wyniku tego procesu. Z badań wynika, że radon jest potencjalnie znacznie groźniejszy od wszelkich trujących substancji chemicznych, gdyż powoduje kilkaset razy więcej przypadków śmiertelnych. Azbest, będący silnym czynnikiem rakotwórczym, powoduje 10 razy mniej zgonów niż radon. Im wyższe stężenie radonu i jego pochodnych, tym większe ryzyko zachorowania na nowotwory, szczególnie na raka płuc.
Natomiast ryzyko człowieka palącego jest dziesięciokrotnie wyższe, gdyż efekty palenia sprzęgają się z napromieniowaniem, powodując zwiększenie zagrożenia nowotworem.
W Polsce średnia krajowa stężenia radonu wynosi 10-40 Bq/m sześc., zwiększa się na terenach podgórskich osiągając najwyższą koncentrację w Sudetach.
W jeleniogórskim promieniowanie w niektórych piwnicach osiągnęło poziom 2837,9 bekereli, czyli 14 razy wyższy od dopuszczalnej dawki maksymalnej, która wynosi w nowych budynkach 200 Bq/m sześc.
Na Górnym Śląsku średni poziom stężenia wynosi 366,3 bekereli na metr sześcienny. Ten wysoki poziom wynika ze spękania struktur geologicznych na skutek prowadzenia eksploatacji górniczej przez wiele wieków.
Mieszkania jak pułapki
Dla gazu o tak dużej zdolności migracji, większość współczesnych domów i mieszkań to wspaniałe "miejsca pobytu". Szczelne, najczęściej plastikowe okna (począwszy od piwnic, na świetlikach kończąc), szczelne drzwi, zwłaszcza zewnętrzne, wykładziny PCV lub panele na podłogach, sprzęty z tworzyw sztucznych, styropianowe tynki - wszystko to tworzy z naszych mieszkań coś w rodzaju komory gazowej. Radon łatwo tutaj dociera, ale trudno wychodzi, bo opuszcza pomieszczenia tylko za sprawą solidnego przewietrzenia ich. Jednak najbardziej skuteczną metodą jest wentylacja dolnych części budynku poprzez stworzenie podciśnienia pod podłogą pierwszej kondygnacji czyli pod sufitem piwnicy - stosując urządzenia ssące.
I jest to jedyna broń przeciwko radonowi, dość prosta jeśli "zaprogramujemy się" na systematyczną wentylację pomieszczeń, w których przebywamy. Nawyk ten może uratować nas przed radonem i dlatego otwierajmy okna i przewietrzajmy mieszkania, biura, sklepy - kilka razy dziennie - nawet zimą (byle z umiarem, by nie zafundować sobie zapalenia płuc).
Jednak pierwsza linia frontu walki z zabójczym, radioaktywnym gazem znajduje się na poziomie piwnicznym, dlatego podstawowym ruchem obronnym powinna być kontrola okien w naszych piwnicach - czy mają otwory wentylacyjne, gwarantujące systematyczne i skuteczne przewietrzanie piwnicznych podziemi. Ta prosta czynność jest najbardziej skuteczną profilaktyką, bo radon gromadzi się pod sufitem piwnic i wystarczy "wypłoszyć" go stamtąd odpowiednim strumieniem powietrza, aby móc spać w miarę spokojnie i nie obawiać się, że piwnica pod naszym mieszkaniem (w bloku, domku jednorodzinnym, apartamentowcu, czy wypasionej rezydencji) jest groźniejsza od tego wszystkiego, co wyleciało do atmosfery po katastrofie w japońskiej elektrowni jądrowej Fukushima.
I już całkiem na koniec dygresja z innej półki. Otóż najlepszą ochroną przed radonem jest dobre serce dla bezdomnego kota. Kto uchyla dla niego okienko w piwnicy, ten zapewnia sobie regularne wietrzenie i wyganianie radonu. Jeśli nie mamy naturalnego współczucie dla bezdomnego zwierzaka - potraktujmy uchylone okno piwniczne jako najbardziej skuteczną profilaktykę przeciw nowotworom wywoływanym przez radon... Zwłaszcza zimą, ale najlepiej przez cały rok.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Wspaniały opis Szkoda tylko że tak mało ludzi wie o tym