Donald Tusk powołał na stanowiska wiceministra gospodarki odpowiedzialnego za górnictwo oraz wiceministra środowiska - głównego geologa kraju. Waga tej pierwszej decyzji jest oczywista. Ta druga jest jakby mniej zauważalna. Jednak bardzo istotna. Przede wszystkim dlatego, że głównemu geologowi kraju podlega Wyższy Urząd Górniczy odpowiedzialny za bezpieczeństwo pracy w górnictwie.
Po latach różnych eksperymentów i mimo wielu słów krytycznych pod adresem obu tych nominacji wydają się one pod każdym względem najbardziej trafne.
Pierwsza z nich jest powszechnie komentowana, prezentowana i omawiana. Dotyczy ona powołania śląskiego posła Tomasza Tomczykiewicza na stanowisko wiceministra gospodarki odpowiedzialnego za górnictwo.
Z wykształcenia jest on inżynierem budownictwa. Jest to w jakiejś mierze sukces premiera, że górnictwo nie zostało podporządkowane osobom wywodzącym się ze środowisk rolniczych.
Jest to też umiarkowany sukces samego górnictwa, bo pokieruje nim ktoś, kto zna się na przemyśle i gospodarce. Będąc jednocześnie osobą znaczącą w rządowym układzie politycznym ma szansę na przeforsowanie wielu niezbędnych w tym resorcie zmian. To, że sam nie ma wykształcenia górniczego, ani praktyki zawodowej w tej branży wydaje się mieć znaczenie drugorzędne. Polityk zarządzający jakąś branżą, nie musi znać się osobiście na technice i technologii w niej obowiązującej. Od tego są odpowiedni fachowcy.
Polityk musi się znać na ludziach. Ma tak dobrać sobie grono tych właśnie fachowców, aby umieli oni pokierować resortem w sposób zarówno efektywny, jak i efektowny. Nowy wiceminister gospodarki zarządzający górnictwem ma wszelkie szanse, aby doskonale wywiązać się z tego zadania.
Główny geolog kraju
W randze wiceministra środowiska został powołany na to stanowisko Piotr Woźniak. Nominacja ta jest o tyle niezwykła, że poprzednio pełnił on obowiązki ministra gospodarki w rządzie premiera Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego.
W przeciwieństwie do wszystkich innych polityków obejmujących urzędy z nadania obecnego rządu, nie potępił on swoich dawnych szefów, ani nie wycofał się z prezentowanych kierunków swoich prac w tym ministerstwie.
Polityk ten zapewne nie musi tego czynić, gdyż jego kwalifikacje zawodowe i polityczne są wystarczającą rękojmią do powierzenia mu tak odpowiedzialnego stanowiska. Nominacja ta ma też zawodowe uzasadnienie, gdyż jest on absolwentem wydziału geologii Uniwersytetu Warszawskiego. Pracował w tym zawodzie, na różnych stanowiskach. W jakiejś mierze główny geolog kraju odpowiada też za bezpieczeństwo energetyczne. Bezpieczeństwo to wiąże się nie tylko z umowami gazowymi z Rosją, ale też i z umiejętnym wykorzystaniem własnych zasobów. W obu tych wypadkach obecny GGK ma wszelkie kwalifikacje, aby być kompetentnym doradcą zarówno wicepremiera ds. gospodarki, jak i samego premiera.
Prywatyzacja górnictwa
Przed obydwoma politykami stoją bardzo trudne do wykonania zadania. Górnictwo czeka pełna prywatyzacja. Jest oczywiste, że nie może być ona powtórką z wyprzedaży naszych zasobów i bogactw naturalnych w obce ręce.
Zastrzeżenie to nie ma nic z nacjonalistycznych fobii, tylko ma za cel zatrzymanie zysków i płynących z górnictwa dochodów na terenie kraju. To leży w naszym interesie. Cel ten nie musi być zrealizowany w 100 procentach, ale przynajmniej w większościowej skali.
Dotychczas był on postrzegany dosłownie i pod naciskiem związków zawodowych Skarb Państwa nadal utrzymywał większościowy pakiet akcji. W rezultacie dochodziło do ręcznego sterowania górnictwem ze stolicy przez polityków, którzy skutecznie potrafili przeforsować swoje racje. Nie zawsze były one gospodarczo korzystne zarówno dla państwa, jak i dla samego górnictwa.
Dlatego rząd powinien sprzedać większościowy pakiet swoich akcji w kopalniach, kompaniach i spółkach. Nie może to jednak być odsprzedawanie ich innym państwowym firmom zagranicznym, bo to nie ma nic wspólnego z prywatyzacją, jest tylko jej surogatem i pozorem. Przykładem jest prywatyzacja KWK Bogdanka (obecnie Lubelski Węgiel Bogdanka SA). Kopalnię w znaczącej części kupiły Otwarte Fundusze Emerytalne (OFE). Skarb Państwa nie ma w nie już prawie żadnych udziałów. Na rynku radzi sobie ona doskonale. O niepokojach, strajkach i protestach nic tu nie słychać. Przykładem stabilności tej spółki jest sam jej prezes Mirosław Taras, który funkcje te pełni nieprzerwanie już od czterech lat.
Prywatyzacja Jastrzębskiej Spółki Węglowej choć formalnie została zakończona, to czeka ją jeszcze sprzedaż większościowych udziałów Skarbu Państwa. Udział ten powoduje, że spółka ta nadal poprzez decyzje właścicielskie zarządzana jest ze stolicy. Dotyczy to także niezbędnej sprzedaży względnie większościowego udziału Skarbu Państwa w KGHM Polska Miedź S.A.
Gaz łupkowy
Poszukiwania i prognozy dla gazu łupkowego w Polsce są wielce obiecujące. W tej materii wydano już ponad sto koncesji za które przyszli inwestorzy zapłacili zaledwie kilkadziesiąt milionów złotych. Mniej więcej tyle samo Bułgarzy otrzymali za jedną swoją koncesję. Krytyka przyznawania koncesji na poszukiwania gazu łupkowego stała się dość powszechna. Tłumaczenie się obowiązującymi stawkami i przepisami prawa nie wytrzymuje krytyki. Wszak politycy są właśnie od tego, aby stosownie do zaistniałych okoliczności gospodarczych prawo to i stawki odpowiednio zmieniać.
Sprawy te były wielokrotnie podnoszone w mediach przez byłego GGK prof. Mariusza Oriona Jędryska i w konsekwencji przyniosły mu mandat poselski. Dalszym jej ciągiem było jego wystąpienie w debacie nad expose premiera w Sejmie. Opinia publiczna słysząc wielokrotnie powtarzane zarzuty w tej sprawie niewątpliwego fachowca zaczęła powątpiewać w dobre intencje rządu w tej sprawie.
Przejęcie inicjatywy
W tym kontekście nominacja Piotra Wożniaka na stanowisko GGK ma charakter wielowymiarowy. Po pierwsze zamyka dalsze ataki wspomnianego prof. Jędryska. Nie dlatego, że są to zapewne koledzy z dawnego rządu Jarosława Kaczyńskiego. Przede wszystkim dlatego, że trafia przysłowiowa kosa na kamień. Piotr Woźniak jest równie kompetentnym fachowcem. Dysponuje on dużo większym rozeznaniem międzynarodowym i praktyką zawodową w tych sprawach niż jego krytycy. Tu dalsze tego rodzaju postępowanie spotka się z twardą i równie dobrze przygotowaną kontrą. Jednocześnie jako były minister gospodarki będzie on mógł doskonale współpracować z obecnym ministrem tego resortu nad sprawami odpowiedniego zagospodarowania odkrytych zasobów gazu łupkowego.
Na stanowisku tym nie było dotąd osoby o tak wielkim autorytecie zawodowym i gospodarczym. Jego w tej sprawie wnioski do rządu o uzupełnienia prawa i odpowiedni nad nim nadzór prawdopodobnie bez większych oporów spotkają się z akceptacją. Wydaje się, że w sprawie gazu łupkowego inicjatywa przechodzi z rąk prof. Jędryska do wiceministra Piotra Woźniaka.
Bezpieczne górnictwo
Drugim podstawowym zadaniem nowego GGK jest zwiększenie bezpieczeństwa pracy w górnictwie. Jest wielce prawdopodobne, że od lat formułowane w tej sprawie postulaty Wyższego Urzędu Górniczego mają szansę na rządowe wysłuchanie. Wynika to z jednej strony z autorytetu nowego wiceministra, który będzie miał stosunkowo łatwy dostęp zarówno do ministra gospodarki, jak i do samego premiera. Wydaje się, że osoba jego szefa ministra środowiska Marcina Korolca nie będzie w tym przypadku przeszkodą, a raczej poparciem dla tego rodzaju inicjatyw. Po prostu role między obecnym wiceministrem środowiska a ministrem zostały odwrócone.
W poprzednim rządzie ministrem gospodarki był Piotr Woźniak, a jego zastępcą Marcin Korolec. Ten układ personaliów wydaje się bardzo szczęśliwy dla podjęcia inicjatyw na szczeblu rządowym poprawiających efektywność i skuteczność pracy WUG. Zyskają na tym nie tylko urzędnicy, ale przede wszystkim zyska każdy górnik, kiedy będzie miał pewność, że o jego bezpieczeństwie myślą fachowcy na najwyższych szczeblach państwowej drabiny.
Pieniądz i władza
O potrzebie zmian w sprawach górnictwa pisaliśmy na tych stronach już nie jeden raz. I nie chodzi o to, żeby ktoś z rządu to czytał, bo tak na pewno nie było. Chodzi jednak o to, że tworzyliśmy klimat dla tego rodzaju decyzji, które niespodziewanie zostały podjęte. Doradzaliśmy wszystkim zainteresowanym losem polskiego górnictwa. Przede wszystkim jednak kierowaliśmy się zasadą prof.. Tadeusza Kotarbińskiego, który ujął ją w wierszowanej formie: "Któż to jest dziennikarz, publicysta zwłaszcza, to człowiek, który doradza, tym w czyim ręku pieniądz i władza".
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.