Rozmowa z Grzegorzem Babijem, szefem NSZZ Solidarność w PG Silesia.
Co się dzieje w tej chwili w kopalni?
Po zmianie nocnej po godz. 24.00 nie wyjechało na powierzchnię kilkudziesięciu pracowników. Rozpoczęli protest na dole. Właśnie jestem teraz na łaźni, przebieram się i zaraz zjeżdżam do nich, żeby usłyszeć ich postulaty, co mają do przekazania. Wstępnie – bo zadzwonili do nas rano – czy Solidarność udzieli im pomocy logistycznej, czyli dostarczymy środki czystości i będziemy ich przedstawicielem w dyskusji z przedstawicielami, czy to rządowymi, czy spółki - ten protest jest skierowany przeciwko złemu traktowaniu pracownika. Chodzi o nie ujęcie zakładu w nowelizacji ustawy górniczej, jak również traktowanie przez naszego właściciela.
Czy jeżeli protestujący mówią, że potrzebują zaplecza żywieniowego, to znaczy, że chcą zostać pod ziemią dłużej?
Wie pani, idą święta, zjeżdżam też z nimi pogadać, bo jak mówię – wszystko ma swoje plusy i minusy. Ale ja widzę, że nie jest tutaj u nas na kopalni niesamowita determinacja. Więc zjadę i musimy to wszystko poukładać, żeby tych chłopaków nie zostawić samym sobie. Musimy im pomóc, bo oni walczą za resztę załogi.
No tak, i o swoje rodziny.
Tak, dokładnie. I już mam informację, że kolejni górnicy również dołączą do tego protestu. To jest zaskoczenie, musimy to logistycznie przygotować, musimy zadbać, żeby oni byli bezpieczni, żeby mieli wszystko zapewnione. Jeśli ktoś choruje, to leki z domu przywieźć. Muszę kończyć rozmowę, bo zjeżdżamy na dół.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.