Perspektywy dla detalicznego rynku paliw na najbliższe dni nie są optymistycznie i podwyżki cen mogą szybko powrócić - ocenili w piątek analitycy portalu e-petrol.pl . W ich opinii ostatni spadek cen paliw odbył się kosztem marż operatorów stacji i do dalszych obniżek nie ma już przestrzeni.
Analitycy portalu e-petrol.pl prognozują “umiarkowane podwyżki“ cen paliw na stacjach na początku drugiej połowy listopada.
“Przewidywane przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw na nadchodzący tydzień będą kształtować się następująco: 5,88-5,99 zł/l dla 95-oktanowej benzyny, dla oleju napędowego 6,08-6,19 zł/l oraz 2,58-2,66 zł/l dla autogazu“ - poinformowali.
Zwrócili uwagę, że mijający tydzień niespodziewanie przyniósł spadek kosztów tankowania, chociaż - jak zaznaczyli - skala obniżki “nie była duża“. Według danych e-petrol.pl oba paliwa: 95-oktanowa benzyna oraz olej napędowy potaniały o 2 gr i kosztują aktualnie 5,92 zł/l i 6,09 zł/l. Mniej niż przed tygodniem płacą też kierowcy samochodów z instalacją LPG. Autogaz potaniał o grosz i jego aktualna średnia cena to 2,59 zł/l.
Zdaniem ekspertów portalu perspektywy dla detalicznego rynku paliw na najbliższe dni “nie wyglądają jednak optymistycznie“ i podwyżki mogą szybko powrócić na stacje.
“Spadek cen na stacjach w ostatnich dniach odbył się kosztem marż operatorów rynku detalicznego. Kierowcy musza się jednak liczyć z tym, że ta przecena miała incydentalny charakter, bo nie ma już przestrzeni do dalszych obniżek“ - napisali analitycy portalu w piątkowym komentarzu.
W ich ocenie w hurtowych cennikach rafinerii notowania paliw utrzymują się na “wysokim poziomie“. “Zarówno 95-oktanowa benzyna, jak i olej napędowy kosztują więcej niż na początku miesiąca“ - dodali. Podali, że metr sześcienny benzyny jest wyceniany średnio na 4571,40 zł. To 91,40 zł powyżej poziomu z początku listopada. Diesel w tym samym okresie podrożał o 82,40 zł i kosztuje aktualnie 4853,60 zł/metr sześc.
Analitycy wskazali, że na początku listopada marże rafineryjne w Europie i Azji wzrosły do najwyższych poziomów od dwóch lat, głównie z powodu kumulacji nieplanowanych przerw w dostawach, prac konserwacyjnych oraz zakłóceń w rosyjskim sektorze przerobu ropy - takie dane podała w tym tygodniu Międzynarodowa Agencja Energetyczna (MAE). Zaznaczyli, że jednocześnie globalny przerób w rafineriach spadł w październiku o 2,9 mln baryłek dziennie. “MAE przewiduje, że do końca roku nastąpi odbicie, a trend wzrostowy utrzyma się również w 2026 r.“ - przekazali analitycy. Podkreślili, że MAE w najnowszym World Energy Outlook zrewidowała natomiast swoje długoterminowe scenariusze, dopuszczając wzrost globalnego popytu na ropę i gaz aż do 2050 r., co oznacza odejście od wcześniejszych przewidywań o szybkim szczycie popytu.
Eksperci portalu zauważyli, że nowe prognozy podał także OPEC. “Wskazują one, że rynek ropy w 2026 roku może przejść z wcześniej oczekiwanego deficytu do niewielkiej nadwyżki podaży, co wynika z rosnącej produkcji zarówno państw OPEC+, jak i producentów spoza porozumienia“ - ocenili. Dodali, że kartel obniżył także prognozę zapotrzebowania na ropę z OPEC+ na 2026 r., podczas gdy MAE zakłada znacznie większą nadwyżkę, sięgającą nawet 4 mln baryłek dziennie. Analitycy zaznaczyli, że mimo tych różnic OPEC podtrzymuje oczekiwany wzrost globalnego popytu w 2025 roku.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.