Tempo transformacji energetycznej będzie zależeć od dostępność fachowców, a nie pieniędzy; brakuje m.in. monterów i programistów - uważa wiceprezes PSE Włodzimierz Mucha. Liczy on, że jesienią URE zatwierdzi plan inwestycji operatora dot. przygotowania sieci do przyjęcia zielonej energii.
W czwartek podczas konferencji Energy Days 2024 w Katowicach wiceszef Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) powiedział, że spółka liczy na to, że jeszcze jesienią uzgodni z Urzędem Regulacji Energetyki (URE) plan inwestycyjny o wartości 64 mld zł, zakładający rozwój sieci przesyłowej energii elektrycznej.
Zwrócił uwagę, że potężnym wyzwaniem dla spółki i gospodarki jest konieczność podłączenia do sieci morskich farm wiatrowych. Jak mówił, na północy alokowane są główne nakłady związane z wyprowadzeniem mocy, energii. Przypomniał, że wydano już warunki przyłączenia dla morskich farm wiatrowych, odpowiadające 18 GW i 4 GW dla elektrowni jądrowej.
- Łącznie na północy jest 22 GW. Do tego potrzeba potężnej infrastruktury, którą już realizujemy. Zaczęliśmy odpowiednio wcześnie - powiedział Włodzimierz Mucha.
- PSE koordynuje działania z podmiotami, z którymi ma podpisane umowy, by nie przeinwestować - dodał.
Wiceprezes PSE zwrócił uwagę, że rozbudowa infrastruktury przesyłowej będzie konieczna także w związku z drastycznym wzrostem zapotrzebowania na moc w przyszłości, m.ni. w związku z rozwojem digitalizacji i cyfryzacji.
- Tylko w Warszawie zapotrzebowanie na energię urośnie w najbliższej dekadzie trzykrotnie - z 2 GW do 6 GW - podkreślił.
Mucha uważa, że PSE są otwarte na współpracę z inwestorami, polegającą na współfinansowaniu przez nich inwestycji w rozwój sieci przesyłowej.
- Wielu inwestorów wyraża chęć partycypowania w rozbudowie sieci - zaznaczył. Przyznał też, że spółka będzie chciała finansować inwestycje także z funduszy zewnętrznych, głównie europejskich, jak Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko, Krajowy Plan Odbudowy, pozyskując dłużne finansowanie oraz wpływami z taryfy.
W opinii wiceprezesa PSE tempo transformacji energetycznej w Polsce i na świecie nie będzie jednak wyznaczane przez pieniądze, ale przez zasoby ludzkie.
- Brakuje monterów, techników, inżynierów programistów. Najbardziej alarmują w tej sprawie Hindusi, Chińczycy, Amerykanie - wskazał.
- Zaczynamy walczyć o pracowników i sprzęt - przyznała również Agnieszka Okońska z zarządu Stoen Operator. Zwróciła uwagę, że operatorzy muszą zadbać na poziomie krajowym i unijnym o możliwość preferowania polski dostawców w procedurach przetargowych. Większość naszych dotowanych inwestycji wymaga bardzo równego traktowania wszystkich dostawców i nie możemy sobie powiedzieć, że chińskiej technologii dziękujemy. To nie przejdzie, nie dostaniemy dotacji - powiedziała.
- Średnie nakłady inwestycyjne na rozwój sieci dystrybucyjnej to około 4 mld zł - dwa razy więcej niż jeszcze kilka lat temu. W najbliższej perspektywie będziemy chcieli utrzymać ten poziom, by tworzyć warunki do rozwoju sieci i możliwości przyłączenia nowych źródeł wytwórczych - poinformował podczas debaty wiceprezes PGE Operator ds. regulacji Marcin Laskowski. Jego zdaniem nie wszystkie koszty inwestycji mogą znaleźć odzwierciedlenie w taryfie. Wskazał, że spółka będzie szukać środków europejskich i pożyczek preferencyjnych.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.