Ratownicy prowadzący akcję w kopalni Mysłowice-Wesoła, należącej do Polskiej Grupy Górniczej, dotarli do pierwszego z czterech zaginionych. Jak poinformował Rajmund Horst, wiceprezes PGG, jest on obecnie transportowany na powierzchnię. Do silnego wstrząsu doszło tam w nocy 14 maja o godz. 3.29. Jedenastu z 15 górników przebywających w strefie wstrząsu zostało bezpiecznie wycofanych. Dziewięciu z nich przewieziono do szpitali.
- Z górnikiem jest kontakt słowny. Jego stan ocenią lekarze. Z pozostałymi trzema poszukiwanymi górnikami nie ma kontaktu. Ratownicy są jednak bardzo blisko nich. To kwestia kilku metrów - mówił Rajmund Horst.
Dodał, że górnicy, którzy już trafili do szpitali w okolicznych miastach, mają ogólne stłuczenia, urazy. W jednym przypadku jest podejrzenie złamania kości podudzia.
Akcja ratunkowa trwa. Skala zawału to kilka-kilkanaście metrów. Obecnie trudno jest to precyzyjnie ocenić. Doszło do niego na poziomie 870, w pokładzie 510, w rejonie drążonego wyrobiska. Wstrząs został oceniony jako mocny.
- Występuje tam zagrożenie skojarzone: zagrożenie tąpaniami II stopnia i zagrożenie metanowe IV stopnia. Dlatego w czasie prowadzonej akcji musimy zadbać także o bezpieczeństwo ratowników. Wystąpiła tam atmosfera niezdatna do oddychania, akcja jest prowadzana w aparatach tlenowych. W czasie wstrząsu został uszkodzony lutniociąg, przewietrzanie zostało przywrócone - poinformował wiceprezes Horst.
W akcji ratunkowej bierze udział 6 zastępów: kopalnianych z PGG oraz zawodowe z CSRG i OSRG. Prace trwają.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.