Oczekuję od Ministerstwa Przemysłu skutecznej transformacji woj. śląskiego i energetyki - powiedział w środę w Radiu Katowice wiceprzewodniczący śląskich struktur Prawa i Sprawiedliwości, b. wiceminister aktywów państwowych odpowiedzialny za górnictwo, poseł Marek Wesoły.
Nowe Ministerstwo Przemysłu z siedzibą w Katowicach ma rozpocząć pracę 1 marca br. Zgodnie m.in. z zapowiedziami szefowej resortu Marzeny Czarneckiej, MP będzie zajmowało się górnictwem i hutnictwem, ale także atomem, ropą naftową i gazem - ogólnie: surowcami energetycznymi.
Pytany w środę na antenie Radia Katowice, czego oczekuje od nowego resortu Wesoły odpowiedział, że przede wszystkim skuteczności.
- Najważniejsza nie jest siedziba; trzeba być skutecznym na Śląsku, ale również w Warszawie. Ministerstwo będzie miało mnóstwo spraw do załatwienia również w innych ministerstwach, bo żeby zarządzać tymi działami, trzeba mieć bardzo dobrą relację z ministerstwem rozwoju, ministerstwem finansów - ocenił Wesoły.
- Oczekuję, że przede wszystkim transformacja, jeśli chodzi o region śląski, się uda. Te działy, które są wymienione (w kompetencjach MP) moim zdaniem, są trochę za wąskie, żeby dobrze zarządzać transformacją, branżą wydobywczą. Potrzebny jest również nadzór nad spółkami energetycznymi - tutaj często niezbieżne interesy w dwóch różnych ministerstwach powodują problemy. Wiem to z własnego doświadczenia - wskazał.
- Hutnictwo - bardzo dobrze. Mam nadzieję, że ministerstwo przemysłu będzie to hutnictwo - to, co myśmy chcieli w hutnictwie robić - czyli rozwijać, będzie to robiło nadal. Nie dajmy sobie wmówić, że hutnictwo musi być wysekowane z kontynentu europejskiego - trzeba je rozwijać, ja po sobie zostawiłem również dokumentację rozwojową dla hutnictwa - zaznaczył b. wiceszef MAP.
- Co do tych dwóch pozostałych działów: atom, to projekt jakby oderwany od całej energetyki; wydaje się, że to ministerstwo będzie miało rolę jakby inżyniera projektu, a to chyba za mało, żeby zarządzać transformacją - uznał Wesoły.
- I cała transformacja, która ma być pod tym ministerstwem, to bardzo ważne, bo też jestem przekonany, że sama transformacja energetyczna musi mieć dedykowane ministerstwo i ktoś musi się tym na poważnie zająć - zdiagnozował.
Pytany o brak notyfikacji w Komisji Europejskiej za poprzedniego rządu umowy społecznej ws. górnictwa węgla kamiennego w ciągu dwóch lat od jej podpisania oraz o informację minister Czarneckiej po jej spotkaniu 5 lutego z komisarzami europejskimi w Brukseli, że wniosek notyfikacyjny wymaga korekty, ponieważ został źle sporządzony, b. wiceszef MAP nie zgodził się z tym.
- Absolutnie nie zgadzam się, że wniosek był źle sporządzony. Co odziedziczyli nasi następcy po nas? Przede wszystkim bardzo dobrze wynegocjowaną, w spokoju, w ciszy, umowę społeczną. Czy dwa lata to dużo od momentu, kiedy zakończyliśmy trudne negocjacje ze stroną społeczną? Patrząc na to, że to był okres pandemii i kryzysów wydaje się, że niedużo - zastrzegł.
- Smutne to, że niestety - mówię jako osoba, która bezpośrednio to nadzorowała i przecież byłem w stałym kontakcie - była opieszałość struktur Unii: myślę, że polityczna. Bo jeśli Unia Europejska formalnie ma 30 dni na odpowiedzi do strony polskiej, a nie odpowiada przez 180 dni, nie jest to poprawna polityka dyplomatyczna, jeśli chodzi o kontakty Unii Europejskiej z Polską. Tym bardziej w tak wrażliwej sprawie - przekonywał Wesoły.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Ja szczekam tak jak oni i mi jest dobrze ciepła posadka i $$$$
Jak się rządziło to zero działania a teraz można poszczekać!