W dniu św. Mikołaja ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu odwiedzili dzieci na oddziałach kardiologicznych w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Dwa zastępy podjechały pod szpital wozem bojowym. Samochód zostały ustawione tak, by mali pacjenci mogli z okien podziwiać pojazd. Ratownicy weszli na oddział w towarzystwie św. Mikołaja i jego pomocnika. Zaprezentowali dzieciom specjalistyczny sprzęt, który używają w akcjach, niosąc pomoc w kopalniach.
Ratownicy cenią sobie wsparcie lokalnych społeczności. Dlatego też wychodzą z inicjatywami zwróconymi do różnych środowisk. W tym roku przeprowadzili akcję „Bezpieczne wakacje”, skierowaną do młodzieży ze szkół średnich w województwie śląskim.
- Okres barbórkowo-mikołajkowy, noworoczny to wyjątkowa okazja do tego, by wesprzeć akcje tego typu, jak ta mikołajkowa w Śląskim Centrum Chorób Serca. Bardzo chętnie do tego przystąpiliśmy. Inicjatorem był jeden z naszych ratowników mieszkający w Zabrzu. Bez wahania postanowiliśmy przyjechać, aby pokazać dzieciom nie tylko trochę sprzętu, ale przede wszystkim przedstawić naszych pracowników, którzy ratują zdrowie i życie górników w kopalniach - opowiada Robert Wnorowski, rzecznik CSRG.
Był to przede wszystkim moment radości dla małych pacjentów. Dzieci od ratowników otrzymały worki z logiem odblaskowym, w których były opaski odblaskowe, kredki i foldery. Najwięcej jednak radości sprawił małym pacjentom Miś Ratownik.
Na oddziałach przebywają chore dzieci w różnym wieku - od maluszków do nastolatków. Patrząc na małych pacjentów nawet tacy twardziele, ratujący ludzkie życie pod ziemią w ekstremalnych warunkach, nie kryli wzruszenia.
- Wizyta zrobiła na nas ogromne wrażenie. Chcemy oderwać dzieci od leczenia i sprawić, żeby na chwilę zapomniały o wszystkim. Dać im odrobinę radości. Każdy gest, każdy uśmiech na twarzy dziecka, który zauważyliśmy, to dla nas ogromna radość - powiedział Robert Wnorowski.
Była to pierwsza wizyta ratowniczych górników w zabrzańskim Centrum, ale jak zapowiadają, nie ostatnia.
CSRG w Bytomiu ze Śląskim Centrum Chorób Serca ma stały kontakt medyczny. Przeprowadzane są w nim testy wytrzymałościowe i zdrowotne ratowników.
- Cieszymy się, że i ratownicy mogli dać tej placówce coś od siebie – dodaje rzecznik. - Mieliśmy frajdę z tego, że Miś Ratownik sprawił tak ogromną radość małym pacjentom.
Mała Oliwia od tygodnia z mamą Jolą przebywa na oddziale szpitalnym zabrzańskiego Centrum.
– To bardzo miła akcja, szczególnie w taki dzień jak Mikołaj – stwierdza pani Jola.
- Dla dzieci jest to duża radość. Doceniam trudną pracę ratowników i ich zaangażowanie. A coś więcej o niej wiem, bo mój świętej pamięci teść był ratownikiem. Wspaniały człowiek, opowiadał o pracy. Więc, jak zobaczyłam na kurtkach gości Krzyż Maltański, to zrobiło mi się ciepło na sercu - dodaje.
- Ta wizyta była nie lada wyzwaniem, nawet dla takich twardzieli jak ratownicy górniczy – podsumowuje Robert Wnorowski. - Szybko okazało się, że na miejscu znaleźliśmy małych-wielkich bohaterów, którzy dzielnie walczą z chorobą. Słowa uznania należą się lekarzom i pielęgniarkom za bardzo miłe przyjęcie ratowników.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.