Nowa polska minister środowiska i klimatu Anna Moskwa przybędzie do Pragi w piątek 5 listopada, aby przeprowadzić rozmowy ze swoim czeskim odpowiednikiem Richardem Brabecem - potwierdziła rzeczniczka czeskiego ministerstwa środowiska Petra Roubíčková.
- Powinni też porozmawiać o polskiej kopalni węgla brunatnego Turów – stwierdził w swej lakonicznej wypowiedzi dla Czeskiej Agencji Prasowej premier czeskiego rządu Andrej Babiš, który uczestniczy w konferencji COP26 w Glasgow.
Czeskie media potwierdzają jednak, że wraz z nową panią minister do Pragi najprawdopodobniej nie zawitają: wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński i marszałek dolnośląski Cezary Przybylski, którzy uczestniczyli w negocjowali w sprawie Turowa.
Wokół dalszych negocjacji narasta po wyborach w Czechach narasta coraz więcej wątpliwości.
- Nie można tematu odpuścić i pozostawić niezałatwiony tylko dla tego, że dotychczasowy rząd niedługo ustąpi – zwraca uwagę Petr Fiala, kandydat na nowego premiera z ramienia partii ODS.
Podobnego zdania jest dotychczasowy wiceminister środowiska Vladislav Smrž. Naciska na kontynuowanie negocjacji od zaraz. Czeski eurodeputowany ODS Jan Zahradil, który spotkał się z polskim premierem Mateuszem Morawieckim w Strasburgu, ma nawet nadzieję, że umowa w sprawie Turowa zostanie zawarta jeszcze przed sformowaniem nowego rządu w Czechach.
Jednak zdaniem ekspertów, którzy od dłuższego czasu śledzą spór, będzie to problematyczne. Mało kto wierzy, że dojdzie do zawarcia umowy. Twierdzi się nawet, że negocjacje będą musiały w przyszłości ruszyć niemal od nowa, ponieważ wśród potencjalnych przyszłych negocjatorów ze strony czeskiej mało kto będzie zorientowany w sytuacji na tyle, żeby sprawę „popchnąć” od razu do przodu.
- Pytanie brzmi, czy ludzie z partii, które powinny utworzyć nowy rząd, w ogóle widzieli porozumienie i czy wiedzą, z czym się zgadzają, a z czym nie? – konkluduje dla portalu aktualne.cz Anna Kšírová, członek Komisji ds. Adaptacji do Zmian Klimatu w Regionie Libereckim.
Václav Židek, polityk Piratów twierdzi z kolei, że umowę z Polską powinien dokończyć obecny gabinet.
- Chciałbym, aby obecny rząd, w tym premier Babiš, mógł zakończyć negocjacje ze stroną polską. Jeśli mamy mieć nowy rząd za dwa, trzy miesiące, Polacy mogą już nie potrzebować negocjacji. Po prostu, zapłacą za kilka miesięcy nałożonych sankcji i nie będzie ich obchodzić, czy mają z nami umowę, czy nie – twierdzi Židek.
Według Lukáša Vlčka, rzecznika partii koalicyjnej STAN, która z pewnością wejdzie do rządu, szkody spowodowane działalnością górniczą kopalni Turów wynoszą 50 mln euro. I takiej kwoty chcą żądać od strony polskiej. Niektórzy politycy partii STAN chętnie uczestniczyliby w negocjacjach w ramach dotychczasowego rządu, choć sami przyznają, że z formalnego punktu widzenia, nie jest to dobry pomysł.
Coraz częściej wśród polityków w Czechach pojawiają się również głosy, aby nie wznawiać czesko-polskich negocjacji i poczekać na ostateczny werdykt unijnego Trybunału Sprawiedliwości.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.