Środek tymczasowy w sprawie Turowa może wyjść taniej niż rekompensata dla Pragi - informuje środowy, 22 września, Dziennik Gazeta Prawna. Czeska strona nie zamierza się poddać - dodaje.
Jeśli Polska nie podpisze ugody w sprawie rzekomych szkód środowiskowych powodowanych przez kopalnię w Turowie, to musi liczyć się z tym, że sąsiedzi podejmą kolejne kroki prawne - wynika z informacji DGP.
- Mamy plan B - deklaruje w rozmowie z gazetą czeski wiceminister środowiska Vladislav Smrž.
Orzeczenie wobec Warszawy kar tymczasowych za kontynuowanie wydobycia w kopalni do czasu ogłoszenia wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE nie przyśpieszyło podpisania porozumienia z Pragą. W efekcie z południa słychać zapowiedzi kolejnych nacisków. Czesi boją się bowiem, że zamiast wypłacać im rekompensaty za domniemane zanieczyszczenia środowiska, Polacy będą woleli płacić kary do budżetu UE - 500 tys. euro dziennie do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia w TSUE - czytamy w dzienniku.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
A kiedy polski rząd się zainteresuje hutą w trzyńcu,jak zawieje od czech to nie ma czym oddychać, taki smród i wyziewy, niech oni zamkną tą hute
Pepiki myślały że znalazły dojną krowę?a tu pomyłka ,ha ha ha, niestety kasiorka popłynie do brukselki