Stan jakości powietrza w Polsce w dalszym ciągu należy do najgorszych w Europie. O ile w przypadku zapobiegania skutkom niskiej emisji podejmowane są działania takie jak programy Czyste Powietrze i Mój Prąd, to zanieczyszczenia pochodzące z transportu ciągle są tematem mocno zaniedbanym przez rząd. Rozwiązanie tego problemu może być bardzo kosztowne.
– Komisja Europejska zażądała od Polski wyjaśnienia przyczyn braku poprawy jakości powietrza w odniesieniu do wymogów dyrektywy NEC, która określa wymagane wielkości redukcji takich zanieczyszczeń jak: tlenki azotu, niemetanowe lotne związki organiczne, dwutlenek siarki, amoniaku oraz pyły drobne. KE zarzuciła brak transpozycji tej dyrektywy do prawa krajowego, uchybienia w procedurach transgranicznych i wezwała do niezwłocznego usunięcia tych uchybień pod groźbą kolejnego pozwu przeciwko Polsce. Mamy na to dwa miesiące – podkreśla Janusz Steinhoff, b. wicepremier i ekspert BCC.
Potrzebna poważna reforma
Dodaje, że dużym i zaniedbywanym problemem w Polsce są zanieczyszczenia pochodzące z transportu. Przepisy dotyczące Stref Czystego Transportu wymagają poważnej reformy, w tym szerszego upoważnienia samorządów do bardziej restrykcyjnych działań naprawczych.
Także Polski Alarm Smogowy sygnalizuje, że w najnowszym projekcie ustawy o elektromobilności Ministerstwo Klimatu i Środowiska odrzuciło wszystkie zmiany związane z wprowadzeniem w miastach Stref Czystego Transportu (SCT), których celem było wyposażenie samorządów w skuteczne narzędzie do walki z emisją zanieczyszczeń z aut.
– Wprowadzenie legislacji reformującej przepisy o SCT w miastach rząd zapowiedział w Krajowym Planie Odbudowy na IV kwartał 2021 r. Działanie ministerstwa idzie wbrew ogłoszonej polityce państwa. Komisja Europejska zapowiedziała działania związane z przekroczeniami poziomu zanieczyszczenia komunikacyjnego w Warszawie, Wrocławiu, Poznaniu i Krakowie. Działanie resortu klimatu odbiera tym miastom możliwość walki ze smogiem komunikacyjnym – informuje Piotr Siergiej, rzecznik prasowy PAS.
Tymczasem, jak informuje Forum Energii, prace nad Europejskim Zielonym Ładem przyspieszają. Głównym narzędziem realizacji nowych celów redukcji emisji gazów cieplarnianych w UE będzie pakiet Fit for 55. Jednym z jego kluczowych elementów będzie wsparcie redukcji emisji CO2 z budynków i transportu.
Niewygodna debata
„Dla Polski ta debata będzie niewygodna, bo na przestrzeni trzech dekad zanieczyszczenia nie tylko nie zmalały, ale w transporcie bardzo wzrosły. To skutkuje fatalną jakością powietrza w Polsce. Nadrabianie zaległości, konieczne nie tylko z powodów klimatycznych, ale także ze względu na niezbędną modernizację przestarzałej infrastruktury i poprawę jakości powietrza, będzie wyzwaniem. Ma w tym pomóc wprowadzenie opłat za emisje. W najnowszym opracowaniu Forum Energii przedstawia propozycję działań, które pomogą zinternalizować koszty zewnętrzne emisji w sposób łagodny, stopniowy i akceptowalny społecznie” – czytamy w analizie Forum Energii autorstwa dr Joanny Maćkowiak-Pandery, dr Sonii Buchholtz i Tobiasza Adamczewskiego.
Eksperci przypominają, że zgodnie z przyjętym w grudniu 2020 r. unijnym celem 55 proc. redukcji emisji gazów cieplarnianych Polska do 2030 r. powinna zmniejszyć własne emisje o 44-51 proc. W nowej perspektywie finansowej UE na wsparcie realizacji tych celów Polska będzie mieć do dyspozycji 30 mld euro.
Duże zaległości
Potrzebne są jednak zmiany w regulacjach dla budynków i w transporcie – inaczej ten cel będzie poza zasięgiem.
– Biorąc pod uwagę duże zaległości w polityce ogrzewania i w transportu, Polsce będzie stosunkowo łatwo osiągać duże redukcje emisji. Cel ochrony klimatu wpisuje się w rządowe priorytety poprawy jakości powietrza. Wymaga to jednak determinacji i sprawiedliwego podziału kosztów w społeczeństwie. Uwzględnienie kosztu emisji w cieple i transporcie jest pierwszym krokiem do tego, abyśmy zaczęli podejmować właściwe decyzje inwestycyjne. Każdego roku płacimy naszym zdrowiem za zanieczyszczone powietrze. Zmiany muszą być realizowane stopniowo i trzeba zaproponować działania wspierające mniej zamożnych przedstawicieli naszego społeczeństwa. Mechanizm też musi być sprawiedliwy w skali UE, bo nie w każdym kraju koszty tych zmian i punkt wyjścia będą takie same. Nowe regulacje mogą wejść w życie od 2026 r., a więc będzie czas, żeby się do nich przygotować – przekonuje dr Joanna Maćkowiak-Pandera, prezes Forum Energii.
Eksperci podkreślają, że dotychczasowe doświadczenia nie pozostawiają wątpliwości, że najskuteczniejszą metodą mobilizowania konsumentów do inwestowania w niskoemisyjne technologie, a producentów do ich oferowania – są bodźce cenowe. Oznacza to, że dla wyrównywania szans i zwiększenia atrakcyjności czystych technologii w budownictwie i transporcie konieczne jest pokrywanie pełnych kosztów emisji CO2 w produkcji energii. Takie podejście jest już stosowane w innych sektorach – płacimy za ścieki, emisje w przemyśle i elektroenergetyce, produkcję odpadów. Walka o czyste środowisko staje się coraz ważniejsza.
Propozycja Forum Energii dotycząca wprowadzenia mechanizmu wyceny kosztu emisji w budynkach i transporcie skonstruowana jest w taki sposób, aby nie skutkowała pogłębieniem nierówności społecznych.
– Od wyceny kosztów emisji w budynkach i transporcie nie uciekniemy. Jeżeli chcemy poprawić jakość powietrza i zmniejszyć oddziaływanie na klimat i środowisko, należy optować za rozwiązaniem, które, mobilizując do transformacji, nie pozbawi szans krajów ze specyficzną pozycją rozwojowej, jak Polska. Dobrze skonstruowany mechanizm redystrybucji będzie bardzo zwiększał szanse na osiągnięcie celu pośredniego w 2030 r. – przekonuje dr Sonia Buchholtz, współautorka analizy.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.