Miniony rok, wbrew temu, jak na początku się zapowiadał, ze względu na pandemię koronawirusa nie okazał się łaskawy dla rynku węgla koksowego. Branża po raz kolejny musiała zmagać się z nieprzyjaznymi czynnikami, których nikt nie mógł przewidzieć. W ostatnich tygodniach z Dalekiego Wschodu powiało jednak optymizmem. Obserwowany na międzynarodowych rynkach wzrost cen węgla koksowego do ok. 160 USD za tonę to efekt impulsu płynącego z chińskiej gospodarki. Polityka tego kraju zdecyduje też, na ile będzie to trwały wzrost.
Piętno lockdownu
– Po trudnym 2019 r., kiedy sektor stalowy w Europie odnotowywał pogarszające się wyniki finansowe i zmagał się ze złożonymi problemami geopolitycznymi, gospodarczymi i środowiskowymi, generalnie 2020 r. nie przyniósł spodziewanej poprawy – zauważa dr inż. Artur Dyczko, p.o. prezesa JSW, wiceprezes ds. technicznych i operacyjnych, podsumowując ubiegły rok.
Przypomnijmy, że blokady związane z pandemią COVID-19 spowodowały poważne ograniczenia w produkcji stali na całym świecie, chociaż nierównomiernie i nie w tym samym czasie.
– Pandemia określała więc poziom zapotrzebowania na stal i surowce do jej produkcji, w tym węgiel koksujący i koks, będące głównymi produktami JSW. Tej pandemii niestety nikt nie mógł przewidzieć – stwierdza Artur Dyczko. Dodaje, że w szybkim tempie ogłaszane były kolejne lockdowny, a co się z tym wiąże, stanęła lub w bardzo znaczący sposób została ograniczona produkcja stali na świecie.
– Szczególnie dotkliwa była sytuacja w drugim kwartale w Indiach, gdzie huty pracowały poniżej 50 proc. swoich mocy, a także w Europie, gdzie wyłączonych było 18 z 80 zainstalowanych wielkich pieców – przypomina wiceprezes JSW.
Ożywienie nastąpiło
– Rynek zaczął odbudowywać się na początku w Chinach, a potem w kolejnych krajach. W Europie ożywienie zaczęło być zauważalne dopiero od trzeciego kwartału ub.r. To, co nas cieszy, to powrót większości wielkich pieców do pracy w europejskich hutach i wyraźna odbudowa produkcji stali pod koniec trzeciego i w ostatnim kwartale 2020 r. Podobny trend widzieliśmy w Indiach oraz Ameryce. Dla nas większa produkcja stali w hutach, oczywiście w tych z wielkimi piecami, oznacza większe zapotrzebowanie na surowce do produkcji stali oraz większą możliwość lokowania naszego węgla i koksu na rynku – tłumaczy Dyczko. Dodaje, że produkcja stali uznawana jest teraz w większości krajów za tzw. działalność podstawową czy też „działalność wrażliwą” i jest ona wyłączona z ogólnopaństwowych blokad.
– To jednak nie oznacza wcale, że huty w kolejnych blokadach działają bez problemów, bo w przypadku lockdownu występują problemy z logistyką, transportem, zapewnieniem kadr itd. Więc każdy lockdown ma swoje konsekwencje, bo zakłóceniu lub czasami nawet przerwaniu ulegają całe łańcuchy dostaw, w tym również dostawy surowców dla hut – mówi.
Drugą sprawą jest popyt na wyroby stalowe, bo wyprodukowana stal musi być sprzedana, a w trakcie blokad poziom zamówień na wyroby stalowe jest niższy.
– Widzieliśmy to na przykładzie sektora automotive w Europie. Spośród sektorów konsumujących stal, sektor samochodowy najbardziej ucierpiał z powodu pandemii. Liczba zarejestrowanych nowych samochodów w UE spadła w rekordowym tempie w 2020 r. – o blisko 24 proc. – co było bezpośrednim skutkiem pandemii COVID-19. Jest to największy spadek liczby zarejestrowanych nowych samochodów od początku prowadzenia takiej statystyki. Na wszystkich największych rynkach samochodowych w UE odnotowano dwucyfrowe spadki – zauważa Dyczko.
Dwa sektory
Drugi kluczowy sektor zużywający stal, czyli budowlany, nie ucierpiał w takim samym stopniu, bo rozpoczęte projekty w większości były w mniejszym lub większym zakresie realizowane.
– Powyższe dwa sektory, czyli samochodowy i budowlany, odpowiadają za ponad 50 proc. zużycia stali w UE, dlatego są dla nas kluczowe, biorąc pod uwagę zapotrzebowanie na surowce do produkcji stali – wyjaśnia wiceprezes JSW.
Trudne warunki dla sektora stalowego w 2020 r. przyczyniły się do przyspieszenia lub podjęcia pewnych decyzji w zakresie polskich aktywów hutniczych.
Czesi zamykają
– Według szacunków zarówno World Steel Association, jak i Eurofer, popyt na stal w UE spadł w 2020 r. o ok. 15 proc. w stosunku do 2019 r., a 2019 r. też nie należał do najlepszych. ArcelorMittal podjął więc decyzję o trwałym wyłączeniu części surowcowej w krakowskiej hucie, co oznacza, że produkcja surówki hutniczej nie zostanie tam przywrócona (tak jak wcześniej było to planowane), natomiast zostanie utrzymana produkcja koksu oraz proces walcowania stali – mówi Artur Dyczko przypominając, że niskie ceny surowców do produkcji stali przyspieszyły zapewne też decyzje w zakresie procesu likwidacji czeskiego producenta węgla OKD. We wrześniu 2020 r. czeski rząd ostatecznie potwierdził planowane zamknięcie dwóch (Darkov oraz ČSA) z czterech kopalń należących do OKD do końca pierwszego kwartału 2021 r. i pozostałych dwóch kopalń ČSM (Północ i Południe) do końca 2022 r.
– Oznacza to, że JSW stanie się jedynym znaczącym producentem węgla koksującego w Unii Europejskiej wcześniej, niż to pierwotnie zakładano. Poza Europą czołowi producenci węgli koksujących odnotowali spadki produkcji w drugiej połowie 2020 r. na skutek słabych warunków rynkowych. Szacuje się, że wydobycie węgla koksującego w Australii, USA, Kanadzie i Mozambiku mogło być o około 20 mln t niższe niż w 2019 r. – stwierdza wiceprezes JSW.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Dyczko jesteś spakowany już to zrób to chociaż deczko bo cudny dokona cudu w jsw i pokaże ci jak wygląda górnictwo pa pa pa pa mu Panu dziękujemy