Sytuacja na rynku pracy jest stabilna, ale w tych sektorach gospodarki, które nie mogą wrócić do normalnego funkcjonowania, można spodziewać się zwolnień w kolejnych miesiącach - wskazuje ekspertka Konfederacji Lewiatan Monika Fedorczuk, komentując dane GUS o bezrobociu.
Według środowych danych GUS stopa bezrobocia w październiku br. pozostała na tym samym poziomie co we wcześniejszych miesiącach i wynosiła 6,1 proc. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w powiatowych urzędach pracy wyniosła 1018,4 tys. osób, co oznacza niewielki spadek w stosunku do września br., kiedy liczba osób bez pracy osiągnęła 1023,7 tys. osób.
W ocenie Moniki Fedorczuk, dane te pokazują, że sytuacja na rynku pracy była w miarę stabilna. - Prognozy dotyczące wzrostu bezrobocia do poziomu dwucyfrowego, czy nawet zakładane przez rząd osiągnięcie 7,4 proc., są przesadzone - uważa ekspertka. Wskazała ona przy tym, że dane te obrazują sytuację sprzed blisko miesiąca, kiedy jeszcze obostrzenia, związane z drugą fala pandemii COVID-19, nie ograniczały tak bardzo prowadzenia działalności gospodarczej.
- Październik był stosunkowo dobrym miesiącem dla gospodarki - podkreśliła. Jak zauważyła, produkcja sprzedana przemysłu wzrosła o 1 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem i o 3,7 proc. wobec września br. Z danych Polskiego Forum HR, dotyczących zapotrzebowania na pracę, wynika, że trzeci kwartał tego roku przyniósł wyraźne ożywienie na rynku pracy. Popyt na usługi HR, w szczególności na pracę tymczasową i rekrutację stałą, wzrósł znacznie w porównaniu do wcześniejszego kwartału.
- To oznacza, że firmy wykorzystały okazję do odrabiania strat z wiosny tego roku, a tym samym utrzymanie (a w niektórych przypadkach nawet zwiększenie) zapotrzebowania na pracę - oceniła.
Zwróciła też uwagę, że w październiku zaobserwowano już pogorszenie nastrojów kupujących w związku z trudną sytuacją epidemiczną i przygotowaniami do zapowiadanego drugiego lockdownu. - To spowodowało spadek sprzedaży detalicznej - zmniejszyło się zapotrzebowanie na dobra inne niż pierwszej potrzeby, natomiast tendencja do gromadzenia zapasów żywności i leków była zdecydowanie słabsza niż na wiosnę. Z kolei zakup wielu typów usług - m.in. branży turystycznej, kulturalnej czy gastronomicznej - uniemożliwiły restrykcje administracyjne. Niewątpliwie spowodowało to ograniczenie zapotrzebowania na pracę świadczoną przez pracowników - wskazała.
W jej ocenie, jednocześnie rząd nie przewidział tak dostępnego i powszechnego wsparcia, jak w ustawach uchwalanych w kwietniu tego roku, również ze względu na ograniczenia budżetowe. - Testem stabilności rynku pracy będzie więc listopad i kolejne miesiące - zauważyła.
Zdaniem Fedorczuk wprowadzenie możliwości prowadzenia handlu w galeriach handlowych może pomóc utrzymać część miejsc pracy - o ile konsumenci uznają taki model zakupów za bezpieczny. Również zwiększona skłonność do zakupów dokonywanych w związku z nadchodzącymi świętami może pomóc producentom krajowym, szczególnie w branży odzieżowej, obuwniczej czy spożywczej - bardziej kameralne święta nie pomagają jednak tego popytu rozkręcić.
- Niemniej jednak nadal mamy takie sektory gospodarki, które nie mogą wrócić do normalnego funkcjonowania lub zastosowane ograniczenia wpływają na możliwości świadczenia usług. Dlatego też zwolnienia w branży targowej, turystycznej, gastronomii czy w firmach, które nie mogą lub nie umieją dostosować się do funkcjonowania w trybie on-line możliwe są w kolejnych miesiącach - dodała ekspertka.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.